Dlaczego nie ma popytu i podaży? Wyjaśnia Marek Lengiewicz z Rempeksu (rempex.com.pl), który na comiesięcznych aukcjach od 1989 r. oferuje zabytkowe meble.
– Zmieniła się moda. Kilkanaście lat temu wybrane typy zabytkowych mebli były na zapisy, np. szafy kątowe. Zamożni Polacy mieszkali w podmiejskich rezydencjach, były tam salony, trzeba je było stylowo urządzić. Dziś bogaci mieszkają w apartamentowcach w mieście. Gości przyjmują w restauracjach, niepotrzebne im salony. Apartamenty pełne są szkła, metalu, obowiązuje minimalizm. Architekci wnętrz, pisma wnętrzarskie pomijają zabytkowe meble. W społeczeństwie jest niska świadomość dawnej polskiej tradycji wyposażania wnętrz i tego, że na świecie dobre meble są poszukiwane i mają olbrzymie ceny. Nie ma popytu, w handlu są przeciętne meble. Po 2000 r. ceny średnio spadły 40 proc. Ale kiedy pojawią się unikaty nie ma kłopotu ze sprzedażą! – informuje Marek Lengiewicz.
Bodaj największym rodzynkiem na krajowym rynku antycznych mebli była sekretera, jaką w 2014 wystawił warszawski antykwariat MDM (www.artinfo.pl). Kolekcjonerzy szacowali, że mebel kosztuje 250 tys. zł. Polska sekretera z XVIII w. sygnowana „Ludwik Borodzicz a Korzec" po wojnie jako depozyt zdobiła galerię warszawskiego Muzeum Narodowego. Przed wojną stała w Pałacu Potockich przy Krakowskim Przedmieściu. Właściciele odebrali depozyt. Czy to była wysoka cena, jak za polski unikatowy mebel z taką proweniencją? Mogliśmy kupić ten mebel i zostawić jako pamiątkę dla prawnuka.
Meble za 600 tys. zł
Są unikaty, są wysokie ceny. Firma Kudelskich z Krakowa (www.kudelski.pl) na Warszawskich Targach Sztuki w Zamku Królewskim regularnie oferowała komplety bogato intarsjowanych mebli art deco. Zestaw z wytwórni Marcina Robaka z Mysłowic (bufet, pomocnik, stół, cztery krzesła) w 2008 roku kosztował ponad 600 tys. zł.
– Nie ma kolekcjonerów. Dawne meble kupowane są do użytku, mają się tylko podobać. Nie ma już pozytywnego snobizmu, klienci nie odczuwają jak dawniej potrzeby życia w stylowym, historycznym wnętrzu. Jednak dobre meble zawsze można drogo sprzedać. Teraz mamy ciekawą jadalnię z krakowskiej wytwórni Stefana Iglickiego. Nie przyjeżdżamy już na Warszawskie Targi Sztuki, bo teraz bogaci klienci są na południu kraju – mówi Dominik Kudelski, prowadzi rodzinną pracownię w czwartym pokoleniu. Kupowanie dawnych mebli jest ryzykowne. Te na krajowym rynku najczęściej nie mają dokumentacji konserwatorskiej. Nie wiemy, w jakim stanie technicznym mebel/drewno były przed naprawą. Może mebel był w stanie całkowitej destrukcji? Laik sam nie oceni jakości konserwacji. Nierzadko oferowany mebel jest jak stare auto wystawione na giełdzie – trzyma się tylko na lakierze.