Reklama

Mateusz Morawiecki. Superman do spraw trudnych

Mateusz Morawiecki ma poprawić ściągalność podatków i jednocześnie realizować swoją strategię na rzecz rozwoju.

Publikacja: 28.09.2016 23:50

Wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki

Wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rząd jest zdeterminowany, by realizować plan odpowiedzialnego rozwoju, bo od tego zależy sukces Polski – mówiła w środę premier Beata Szydło. Temu właśnie celowi podporządkowane są zmiany w rządzie, przede wszystkim dodanie obowiązków wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu.

– Jest on autorem planu i on będzie koordynował prace Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów – podkreślała premier.

Reaktywowanie KERM ma swoje uzasadnienie i nie budzi większych zastrzeżeń wśród ekonomistów, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita". Potrzebna jest instytucja, która by koordynowała prace resortów gospodarczych, podporządkowała je strategicznym celom rządu, ukróciła próby ubijania doraźnych interesów przez poszczególnych ministrów wbrew celom długookresowym – komentuje Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, który brał udział w pracach KERM, gdy ten funkcjonował w latach 1997– 2001.

– Trzeba skończyć z Polską resortową – dodaje.

Ale Morawiecki dostał jeszcze jedną funkcję – ministra finansów. Miejsca ustąpił mu Paweł Szałamacha. Przyczyny tej zmiany nie są do końca jasne. Premier Szydło z jednej strony podkreślała, że odejście Szałamachy to efekt jego prośby o zmianę stanowiska, a ona tylko tę dymisję przyjęła. Wcześniej nawet niejako chwaliła ministra.

Reklama
Reklama

W przyjętym w środę przez rząd projekcie budżetu na przyszły rok wskaźniki się nie zmieniły (w porównaniu z projektem wstępnie przyjętym przez rząd na początku września – red.). Co najważniejsze, środki na takie zadania jak program 500+, leki dla seniorów, waloryzacja rent i emerytur, podwyżka minimalnych emerytur i obniżka wieku emerytalnego są zabezpieczone w pełni. Tegoroczne wyniki budżetowe na ten moment są bardzo dobre. Bardzo dobrze idzie realizacja dochodów – to jest oczywiście ogromna zasługa Ministerstwa Finansów – mówiła Szydło (dodajmy, że także rynki finansowe oceniały Szałamachę umiarkowanie dobrze). Ale zaraz dodała, że rząd ma większe oczekiwania, jeśli chodzi o dochody budżetowe. – M.in. dlatego powstaje Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, bo chcemy, żeby plan odpowiedzialnego rozwoju był bezpiecznie realizowany – mówiła.

Przypomnijmy, że zwiększenie ściągalności podatków jest sztandarowym pomysłem rządu PiS na sfinansowanie kosztownych programów społecznych. Minister Szałamacha obiecywał, że możliwe jest nawet „odzyskanie" 50 mld zł z podatków w ciągu kilku lat, a 18 mld zł – w ciągu półtora roku. Po dziewięciu miesiącach tego roku rzeczywiście można powiedzieć, że wpływy z podatków rosną szybciej niż w poprzednich latach. Ale nie na tyle, by już otrąbić sukces. Ponadto nie musi to być zasługą działań resortu finansów uszczelniających system, lecz np. wzrostu popytu krajowego. Większa konsumpcja i import zawsze oznaczają większe wpływy do budżetu.

Sam Szałamacha wyjaśniał swoją dymisję też w trochę tajemniczy sposób. „Wydarzenia przybrały obrót niekoniecznie wskazujący na możliwość kontynuowania mojej misji w ministerstwie finansów" – pisał do premier Szydło w prośbie o dymisję. Może chodzić o narosłą złą atmosferę wokół niego, bo plotki o jego odejściu pojawiały się już od stycznia. Zdaniem ekonomistów połączenie w jednym ręku nadzoru nad dwoma bardzo dużymi i ważnymi resortami – rozwoju i finansów – nie jest najlepszym pomysłem. – Oba pełnią odmienne funkcje – zauważa Mirosław Gronicki, były minister finansów.

Jako szef fiskusa Morawiecki będzie nadzorował 60-tysięczną armię urzędników skarbowych, których zadaniem jest ściąganie podatków i zapewnienie kasie państwa odpowiednich dochodów. Jako minister rozwoju przygotowuje strategiczne rządowe plany, które po części mają być finansowane właśnie z rządowych pieniędzy. Koordynuje też wydanie środków z funduszy UE. Moim zdaniem polityka gospodarcza rządu PiS rzeczywiście potrzebuje koordynacji – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Jednak problem nie polega na braku takiej instytucji jak KERM, choć jego reaktywacja nie jest złym rozwiązaniem. Problem polega na kompletnym braku spójności między przedstawioną przez premiera Morawickiego strategią wzrostu konkurencyjności polskiej gospodarki a polityką rządu – wytyka. Jak przypomina, w swojej strategii Morawiecki kładzie np. nacisk na ryzyko ograniczenia podaży pracy, tymczasem rząd, obniżając wiek emerytalny czy zniechęcając kobiety do poszukiwania pracy przez transfery socjalne, powoduje kurczenie się zasobów pracy.

W strategii Morawieckiego dominują plany zwiększenia inwestycji i oszczędności Polaków, tymczasem ekspansywna polityka społeczna ogranicza prawdopodobieństwo inwestycyjnego boomu. W rządzie powinien być ktoś, kto koordynowałby politykę gospodarczą rządu – wtóruje mu prof. Witold Orłowski, rektor uczelni Vistula, były doradca prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. – Powinien być nawet wyposażony w pewien rodzaj zwierzchnictwa nad innymi ministrami, by móc działać. Jednak takie uprawnienia oznaczają także pełną odpowiedzialność. Jeśli polityka rządu byłaby sprzeczna ze strategią gospodarczego rozwoju, a na razie tak właśnie jest, to powinien podać się do dymisji – dodaje Orłowski.

Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Ekonomia
Nowe trendy w elektryfikacji floty
Ekonomia
Czas ratyfikować Zrewidowaną Europejską Kartę Społeczną
Ekonomia
Jak dzięki inżynierom z Łodzi poleciał najszybszy helikopter świata
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama