To Anna Kornecka zabiegała o to, by projekt nowelizacji ustawy, która ma odblokować rozwój lądowej energetyki wiatrowej, jak najszybciej trafił na agendę posiedzenia Rady Ministrów, a następnie pod obrady Sejmu.
Nie ukrywała jednocześnie, że spodziewa się w tej sprawie ostrej dyskusji w rządzie, bo nie brakuje tam przeciwników proponowanych zmian. Podkreślała jednak, że bez energetyki wiatrowej na lądzie Polsce nie uda się zrealizować celów założonych w polityce energetycznej Polski do 2040 r.
Inwestorzy zainteresowani budową farm wiatrowych mają nadzieję, że resortowi rozwoju, kierowanemu przez Jarosława Gowina, nie zabraknie determinacji, by doprowadzić proces do końca. W czwartek ministerstwo potwierdziło, że spodziewa się wejścia w życie liberalizacji ustawy odległościowej pod koniec listopada.
Projekt resortu rozwoju przewiduje przede wszystkim umożliwienie inwestorom stawiania wiatraków w bliższej odległości od zabudowań niż dotychczas. Ustawa z 2016 r. wprowadziła tzw. zasadę 10H, według której lądowe elektrownie wiatrowe mogą być lokowane w odległości od domów nie mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka. W praktyce zablokowało to rozwój nowych projektów.
Według nowych reguł zasada 10H zostanie zachowana, ale w szczególnych przypadkach o wyznaczaniu lokalizacji elektrowni wiatrowych będą mogły decydować gminy, jednak przy zachowaniu minimalnej odległości od zabudowań nie mniejszej niż 500 m.