Wśród wyrobów z aluminium zwolnionych z cła znalazły się wysokie puszki o pojemności 473 ml, z którymi browary miały największe trudności — powiedział prezes branżowej organizacji Beer Canada, Luke Harford. — To bardzo dobre dla nas. Wszystkie puszki kupujemy u amerykańskich dostawców, a ta jest najbardziej popularna zwłaszcza wśród małych browarów — dodał.
Kanada ogłosiła w połowie października zwolnienie z cła po sygnałach od krajowych producentów, że braki mogą zaszkodzić produkcji wszystkiego, od puszek po piwo. Wycofanie się z ceł świadczy o niezamierzonych konsekwencjach ceł retorsyjnych. Kanadyjskie cło na puszki było reakcją na wprowadzenie przez Donalda Trumpa cła na stal i aluminium, ale dotknęło produkt, którego podaż zmalała po zamknięciu w styczniu zakładu Crown Holdings w Massacusetts.
Przynajmniej jeden mały browar GP Brewing w prowincji Alberta musiał wstrzymać w lipcu na 2 tygodnie produkcję, bo zabrakło mu puszek. Wielu innych producentów dostosowuje rozlewanie piwa do liczby puszek, jakie mogą kupić. Współzałożyciel i prezes Beau's Brewing w Ottawie, Steve Beauchesne powiedział, że jego browar czekał 3-4 miesiące z realizacją zamówień i musiał odroczyć premierę kilku produktów. Jego zdaniem, na cłach retorsyjnych skorzystały amerykańskie browary, bo ich piwo w puszkach nie było clone na granicy z Kanadą. — Znosząc je władze dały nam w końcu równe warunki — stwierdził.
Na brak puszek narzekały najbardziej małe browary, ale wszystkie oferujące piwo w wyższych puszkach zależą od ich producentów w Stanach, Ball Corp i Crown — poinformował Harford. Największymi browarami w Kanadzie są Molson Coors Brewing i Labatt Breweries of Canada należący do Anheuser Busch InBev.