Sto tysięcy złotych na remont

Najpierw jest fascynacja i chęć posiadania np. starego mercedesa, potem dość skomplikowana rekonstrukcja, a na końcu znaczny wzrost wartości pojazdu

Aktualizacja: 04.02.2010 05:20 Publikacja: 04.02.2010 00:40

Bentley Continental z 1965 roku

Bentley Continental z 1965 roku

Foto: Archiwum

Większość właścicieli polskich kolekcji oldtimerów, wartych ogromne pieniądze, to osoby zajmujące się zabytkowymi autami od dawna, niezależnie od wiążących się z tym kosztów i potencjalnych zysków. Co prawda już w latach 70. krążyły opowieści, że ktoś wyjechał na Zachód starym mercedesem, żeby wrócić najnowszym modelem. Dziś nikogo to już nie dziwi, choć próba opuszczenia granic Polski autem starszym niż 25-letnie to poważne wykroczenie. Zdarzało się, że polskie służby celne wyłapywały właścicieli oldtimerów nawet na terytorium Niemiec.

Dlatego jeśli nastawiamy się na remont, a potem odsprzedaż zabytkowego auta za granicą, po sprowadzeniu go do Polski dokonujemy warunkowej odprawy celnej. Polscy mechanicy, specjalizujący się w remontach zabytków motoryzacji, mają bardzo dobrą opinię w Europie Zachodniej. Są cenieni z powodu wysokiej jakości pracy i relatywnie niskich cen.

Łączna cena rekonstrukcji zabytkowego auta w Polsce wynosi zwykle od 40 do 100 tys. zł.

- [b]Karoseria;[/b] jeśli auto trzeba rozebrać do zera, będzie to kosztować nie mniej niż 30 tys. zł. Czasami trzeba pewne elementy odtwarzać, co wymaga dodatkowych nakładów.

- [b]Silnik;[/b] należy liczyć się z kosztami w wysokości ok. 10 tys. zł, o ile nie trzeba dorabiać części.

- [b]Zawieszenie, hamulce[/b] – co najmniej 5 tys. zł.

- [b]Skrzynia biegów;[/b] na remont trzeba przeznaczyć 5 – 6 tys. zł. Jest to koszt porównywalny z naprawą automatycznej skrzyni we współczesnym aucie.

- [b]Chromy;[/b] wydatki zależą od tego, jak dużo jest takich elementów. W przypadku auta amerykańskiego koszt wyniesie co najmniej 10 tys. zł.

- [b]Tapicerka[/b] – 10 tys. zł. Jeśli inwestor chce kupić specjalne materiały, na przykład produkowane w Anglii tkaniny identyczne jak te sprzed lat, koszty wyraźnie wzrosną.

- [b]Dodatki;[/b] dokupienie kilku drobiazgów, które w dodatku bardzo trudno znaleźć, może pochłonąć kilka-, a nawet kilkanaście tysięcy złotych. Dlatego najbardziej opłacalny jest zakup pojazdu w dużej części kompletnego.

- [b]Części zamienne;[/b] koszty są bardzo zróżnicowane. Mercedes oferuje pełną gamę elementów zamiennych, co więcej, przedstawiciele koncernu wspierają miłośników tej marki począwszy od szybkiego wyszukiwania potrzebnych części lub dokumentacji, a kończąc na współorganizacji zlotów. Ale mercedes należy do wyjątków. Najtrudniej znaleźć cokolwiek do aut francuskich. Z kolei w USA można bez kłopotu kupić części do prawie wszystkich modeli, w dodatku ceny nie są wygórowane.

[ramka][srodtytul]Mustang z limitowanej edycji[/srodtytul]

[obrazek=http://rzeczpospolita.pl/pieniadze/borkowski.jpg]

[i]Rozmowa z Jackiem Borkowskim, aktorem, miłośnikiem dawnej motoryzacji[/i]

[b]Rz: Zabytkowymi autami zaczął się pan zajmować, gdy nikt jeszcze nie słyszał słowa oldtimer.[/b]

Jacek Borkowski: Pod koniec lat 70. przywiozłem z Niemiec VW golfa. Auto budziło takie zainteresowanie jak dziś aston martin. Na ulicach królowały maluchy i inne produkty rodzimej motoryzacji. Choć zakup był w ówczesnych warunkach nie lada wyczynem finansowym, cieszyłem się autem krótko. Zacząłem zmieniać samochody co 2 – 3 miesiące. Było to fascynujące doświadczenie. Wówczas motoryzacja nie była jeszcze tak zunifikowana jak dziś. Producenci proponowali kompletnie różne rozwiązania techniczne i konstrukcyjne.

[b]Największym problemem było wtedy zdobycie części zamiennych.[/b]

Trzeba je było dorabiać lub regenerować. W Warszawie funkcjonowało kilka specjalistycznych warsztatów, które potrafiły zdziałać prawdziwe cuda. Na przykład odtworzyć dekiel na koło volkswagena za pomocą maszyn z XIX wieku. Dziś niewielu rzemieślników ma takie umiejętności.

W 1981 r. zdecydowałem się zrealizować swoje marzenie i kupiłem mercedesa 220 SK z 1959 r. W dodatku postanowiłem go odrestaurować samodzielnie. Wiedziałem, że będą mi potrzebne auta-dawcy części zamiennych, ale nie spodziewałem się, że zostanę właścicielem aż sześciu takich pojazdów. Jeden z nich odkupiłem za butelkę wódki.

[b]Przywrócił pan świetność wielu zabytkowym mercedesom, m.in. 107, W113 oraz coupe W112 z silnikiem identycznym jak w kultowym gullwingu ze skrzydlatymi drzwiami.[/b]

Ten niezwykły silnik V8, o symbolu 189, bez problemu wytrzymywał milion kilometrów przebiegu. Muszę podkreślić, że firma ze Stuttgartu wspiera hobbystów, dostarczając części zamienne do pojazdów wycofanych z produkcji wiele lat temu. Trudno w to uwierzyć, ale mój mercedes W126, choć pokonał ponad milion kilometrów, nie potrzebuje oleju i spala 6 litrów na 100 kilometrów. Nie jest to oczywiście auto przeznaczone do jazdy wyczynowej.

Moim zdaniem możliwość używania takiego samochodu to element filozofii życia. Wystarczy usiąść za kierownicą we wnętrzu, w którym dominuje drewno i skóra, włączyć lampowe radio, zamknąć szybę i można poczuć, jak zwalnia czas.

[b]Oldtimery stały się przedmiotem inwestycji.[/b]

Moim zdaniem w Polsce nie ma jeszcze prawdziwego rynku kolekcjonerskiego. Pasjonaci potrafią całymi latami odtwarzać wspaniałe zabytki motoryzacji, nie biorąc pod uwagę możliwości ich odsprzedaży. Ale działają też obrotni importerzy, którzy umieją wyszukać za granicą, zwłaszcza w USA, ciekawe samochody, żeby je odsprzedać w Polsce ze znacznym zyskiem.

[b]Kolekcjoner marzy przede wszystkim o trafieniu na wyjątkowe auto, które ma ciekawą historię lub zostało wyprodukowane w niewielu egzemplarzach.[/b]

Kiedyś znalazłem ogłoszenie o sprzedaży forda mustanga. Po obejrzeniu fantastycznego auta z 7-litrowym silnikiem i 4 gaźnikami, z których jednego brakowało, trochę się przestraszyłem kłopotów z remontem. Pomimo niewysokiej ceny, nie zdecydowałem się na zakup. Po powrocie do domu zacząłem grzebać w literaturze fachowej, ponieważ nie dawała mi spokoju plakietka z napisem „Cobra”. Okazało się, że to unikalny egzemplarz z poszukiwanej przez kolekcjonerów limitowanej edycji 450 sztuk. Następnego dnia wróciłem po auto. Usłyszałem: zaraz po pana wyjeździe pojawili się kolejni chętni i kupili mustanga.

[b]Co radziłby pan raczkującym miłośnikom motoryzacji?[/b]

Choć sam koncentruję się na oldtimerach, proponowałbym, by zainteresowali się youngtimerami, zwłaszcza nietypowymi autami najlepszych firm. Kupując taki pojazd w dobrym stanie i dbając o niego, nie sposób stracić. A przyjemność związaną z eksploatacją np. wyjątkowego mercedesa, jaguara lub BMW trudno wyrazić w pieniądzach. [/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/temat/216066_Pomysl_na_biznes.html]Czytaj więcej o ciekawych inwestycjach[/link] [/b]

Większość właścicieli polskich kolekcji oldtimerów, wartych ogromne pieniądze, to osoby zajmujące się zabytkowymi autami od dawna, niezależnie od wiążących się z tym kosztów i potencjalnych zysków. Co prawda już w latach 70. krążyły opowieści, że ktoś wyjechał na Zachód starym mercedesem, żeby wrócić najnowszym modelem. Dziś nikogo to już nie dziwi, choć próba opuszczenia granic Polski autem starszym niż 25-letnie to poważne wykroczenie. Zdarzało się, że polskie służby celne wyłapywały właścicieli oldtimerów nawet na terytorium Niemiec.

Pozostało 91% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy