Amerykański miliarder o węgierskich korzeniach wskazywał niedawno na zagrożenia dotyczące inwestycji na tym rynku. - Niskie stopy procentowe sprzyjają tworzeniu baniek spekulacyjnych. Tak jest właśnie teraz. Najważniejsza powstaje na złocie - mówił Soros przy okazji styczniowego forum ekonomicznego w Davos.

Nie przeszkadza to jego funduszowi, Soros Fund Management, zwiększać inwestycji właśnie na rynku złota. Jak wynika ze sprawozdania złożonego w SEC (amerykańska komisja giełdowa) 16 lutego w IV kwartale Soros Fund Management zwiększył zaangażowanie w SPDR Gold Trust, największym funduszu ETF lokującym w złoto, aż o 152 proc.

W jednym z niedawnych wywiadów Soros stwierdził, że inwestowanie na początku tworzenia się bańki jest "racjonalne". - Być może Soros sądzi, że na złocie powstaje bańka, ale może ona trwać jakiś czas i może chce on na tym skorzystać - wskazuje Jeffrey Nichols, dyrektor zarządzający z American Precious Metals Advisors. - Możemy mieć bańkę, ale zanim pęknie, ceny złota mogą osiągnąć 2 lub 3 tys. USD za uncję - dodaje Nichols.

A co o rynku złota sądzą obecnie analitycy? W sondażu przeprowadzonym przez Blooomberga aż 15 z 22 specjalistów wskazało, że w tym roku ceny złota podskoczą. Według średnich prognoz, kruszec ma kosztować po 1300 USD, czyli o 16 proc. powyżej poziomu z dzisiejszej sesji, wynoszącego 1119 USD za uncję. Oznaczałoby to wyraźne przebicie rekordu, który padł na początku grudnia. Wynosi on 1226,56 USD za uncję. Stosunkowo optymistyczne są m.in. prognozy banku Goldman Sachs, który spodziewa się, że złoto zdrożeje do 1235 USD w ciągu trzech miesięcy i 1380 USD w ciągu roku.

W zeszłym roku po raz pierwszy od trzydziestu lat popyt inwestycyjny na złoto był większy niż popyt fizyczny - zgłaszany przez branżę jubilerską. Inwestorzy, szukający bezpiecznego schronienia dla kapitału, kupili 1820 ton kruszcu, dwa razy więcej niż rok wcześniej - wynika z danych firmy GFMS.