W warszawskiej galerii aTAK ([link=http://www.atak.art.pl/]www.atak.art.pl[/link]) prowadzonej przez wybitnego kolekcjonera dzieł sztuki Krzysztofa Musiała do 10 kwietnia potrwa sprzedażna wystawa unikatowej ceramiki. Pokazano 64 dzieła w cenach od 1 tys. zł do 20 tys. zł. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę, że powojenna polska ceramika idealnie nadaje się do kolekcjonowania lub eleganckiej dekoracji. Na jarmarkach staroci projekty największych nawet artystów można kupić już za 10 zł. To rozwojowa pasja kolekcjonerska na każdą kieszeń. Zaczynamy od muzealnej klasy projektów za grosze, z czasem możemy upolować talerz z malarstwem Jerzego Nowosielskiego, Henryka Stażewskiego lub Tadeusza Kantora w cenie kilkudziesięciu tysięcy.
Wystawa to efekt kolejnego pleneru dla artystów, prywatnie ufundowanego przez kolekcjonera, jaki odbył się w 2009 roku w Andaluzji. Poprzednie plenery dokumentują katalogi dostępne w galerii. Były to plenery malarstwa, korzystali z nich studenci warszawskiej ASP. Tym razem Musiał zafundował piec do wypalania ceramiki. W Andaluzji pracowali Antonina Grzegorzewska, Piotr Lorek, Andrzej Łopiński, Robert Maciejuk. Powstały dekoracyjne talerze, a także dekoracyjne naczynia i rzeźby.
To wyjątkowo ambitna forma prywatnego mecenatu. Fundator oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że w Polsce prawie nie istnieje kolekcjonerstwo ceramiki współczesnej. Przerwano w jakimś momencie bogatą powojenną polską tradycję sztuki ceramicznej. Wybitny dorobek powojennych ceramików dokumentuje album-katalog zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu wydany w 2004 roku, dostępny np. w księgarni w Zachęcie. Znajdziemy tam reprodukcje dzieł ceramicznych, które 30 – 40 lat temu były w codziennym użyciu. Dziś nikt już nie pamięta, że są to projekty największych polskich artystów. Przedmioty te na jarmarkach perskich można zdobyć również za ok. 10 zł! Nierzadko widuję je wystawione na śmietnikach. Pochodzą z likwidowanych właśnie typowych inteligenckich mieszkań, które wyposażano w latach 60. lub 70. XX wieku.
W kolekcjonerstwie jak zawsze najważniejszy jest dobry pomysł. Niekiedy bez pieniędzy można stworzyć zbiór o najwyższej wartości materialnej i estetycznej. Przypomnę kolekcję ceramiki wybitnego fotografika Jana Styczyńskiego. Artysta w latach 70. dokumentował dorobek największych malarzy. Styczyński wpadł na prosty pomysł, aby każdy z malarzy ulubiony przez siebie motyw uwiecznił na ceramicznej misie.
Każdy z malarzy dostawał identyczną ceramiczną misę. Tak powstał zbiór kilkudziesięciu dzieł np. Henryka Stażewskiego, Tadeusza Kantora, Kazimierza Mikulskiego, Erny Rosenstein, Marka Niemirskiego, Antoniego Fałata. Artyści odnotowali w swoich wspomnieniach, że malowanie na wklęsłej powierzchni, na której światło układa się inaczej niż na płótnie, stało się dla nich ciekawym doświadczeniem, a nawet wyzwaniem artystycznym.