W niepowtarzalny sposób przenikały się chrześcijańska tradycja Polski i okupacyjny dramat. Leon Schiller, najwybitniejszy polski inscenizator pierwszej połowy XX wieku, przed 1939 r. sympatyk komunizmu – przeżywał nawrócenie i tworzył podstawy nowego teatru religijnego, korzystając z pomocy siostry Benigny. Takie imię przyjęła popularna w latach 20. aktorka Stanisława Umińska.
[srodtytul]Przemiana w Auschwitz[/srodtytul]
Genezy wydarzeń trzeba upatrywać we wrześniu 1940 r., kiedy Leon Schiller uczestniczył w tajnym spotkaniu Związku Artystów Scen Polskich. Liderzy środowiska zdecydowali się wtedy na bojkot scen tworzonych przez hitlerowskie władze Warszawy. Można było grać tylko w kawiarniach. Występowali w nich najwięksi naszej sceny. Schiller zarabiał, śpiewając za fortepianem w Mon Cafe czy Żaku.
Wojna o teatr nasiliła się w związku z działalnością Theater der Stadt Warschau, którego dyrektorem był Igo Sym, aktor i niemiecki agent, werbujący do zespołu polskich artystów. Na przemian kuszący ich wysokimi gażami i straszący, że odmowa będzie miała niedające się przewidzieć konsekwencje. Polskie podziemie wydało na Syma wyrok śmierci. Po egzekucji teatralne środowisko dotknęły represje. Schillera po przesłuchaniu w alei Szucha przewieziono na Pawiak, a potem do Auschwitz.
Trudno sobie wyobrazić dramat twórcy, nie wiedząc o jego upodobaniach do mieszczańskich luksusów i nękających go przy tym wielu chorobach i problemach z nadwagą. Tymczasem traktowano go bez taryfy ulgowej. Został zmuszony do pracy w brygadzie budowlanej i nabawił się przepukliny. Nie mogąc podołać obowiązkom, został skatowany przez kapo. W atmosferze przypominającej Pasję zaczyna się w Schillerze dokonywać duchowa przemiana. Jednym z jej objawów było pogodzenie się z odwiecznym antagonistą, wybitnym aktorem Stefanem Jaraczem.