Lubelszczyzna przyciąga zdecydowanie mniej inwestorów niż inne województwa. W ostatnich latach ich liczba rosła tu o 9 proc. rocznie, podczas gdy w kraju średnio o 15 proc. Efekt jest taki, że na koniec 2006 r. w regionie zarejestrowanych było tylko 420 firm z kapitałem zagranicznym.Najwięcej w Lubelskiem zainwestowali przedsiębiorcy z Niemiec, Włoch, Francji, Ukrainy i USA. Pieniądze najczęściej przeznaczali na działalność w branży handlowej (38 proc.), w przemyśle (31 proc.) oraz w budownictwie (12 proc.).
[srodtytul]Peryferyjne położenie odstrasza[/srodtytul]
Brak infrastruktury drogowej, niskie wykorzystanie nowoczesnych technologii, mała liczba atrakcyjnych terenów inwestycyjnych oraz peryferyjne położenie – to tylko niektóre czynniki, które negatywnie wpływają na atrakcyjność inwestycyjną Lubelszczyzny. Jak wynika z analiz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, pod tym względem Lubelskie zajmuje przedostatnią 15. pozycję (raport „Atrakcyjność inwestycyjna województw i podregionów Polski”).– Duża odległość od rynków zbytu w Europie Zachodniej w połączeniu z fatalnym stanem dróg jest naszym największym problemem. Jest jednak nadzieja, że wkrótce komunikacyjna dostępność regionu znacznie się poprawi – mówi Przemysław Gruba z Biura Obsługi Inwestorów Urzędu Miejskiego w Lublinie.Chodzi m.in. o budowę drogi ekspresowej numer 17 prowadzącej z Warszawy przez Lublin aż do granicy z Ukrainą oraz drogi S19 biegnącej przez wschodnią część Polski od granicy z Białorusią do granicy ze Słowacją. Obie trasy mają być gotowe za pięć do siedmiu lat. A to nie koniec planowanych zmian.– Za ok. 50 mln euro w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego rozbudowane ma być lotnisko w Świdniku. Po modernizacji będą tam mogły lądować samoloty pasażerskie i transportowe – dodaje Przemysław Gruba.
[srodtytul]Transport to nie wszystko[/srodtytul]
Jak pokazują badania przeprowadzone przez McKinsey Global Institute, zagraniczni przedsiębiorcy przy wyborze lokalizacji pod inwestycje kierują się przede wszystkim dostępem do wykwalifikowanej kadry, kosztami pracy, a także siłą nabywczą lokalnej ludności. Jak pod tym względem prezentuje się województwo lubelskie?Na państwowych i prywatnych uczelniach studiuje tu ponad 100 tys. osób. Co roku na rynek trafia więc ok. 20 tys. absolwentów. Problem polega na tym, że znaczna część z nich wyjeżdża w poszukiwaniu pracy do innych regionów Polski albo za granicę.Również siła nabywcza miejscowej ludności jest mała. W 2006 r. Lubelszczyzna została uznana przez Eurostat (europejski urząd statystyczny) za najbiedniejszy region Unii Europejskiej (pod uwagę brano dane z 2004 r.). Średni dochód na głowę mieszkańca wyniósł nieco ponad 3,5 tys. euro, co stanowi jedynie 33 proc. średniej unijnej. Atutem regionu z pewnością są niższe koszty pracy, to jednak za mało, żeby przyciągnąć zagranicznych inwestorów.