Samoloty czekają na pilotów

Polskim firmom lotniczym brakuje co najmniej 100 pilotów. W świecie potrzeba ich kilka tysięcy. Te dotkliwe braki są wynikiem ekspansji tanich przewoźników oraz pokoleniowej wymiany kadr w największych liniach pasażerskich i cargo

Publikacja: 09.04.2008 04:10

Samoloty czekają na pilotów

Foto: Rzeczpospolita

– Tylko w Polsce, a nie jesteśmy przecież lotniczą potęgą, praca czeka dziś na co najmniej 100 doświadczonych cywilnych lotników – twierdzi Dariusz Szpineta, pilot i prezes Aviation Asset Management, warszawskiej spółki oferującej usługi lotnicze, szkolenie pilotów i zarządzanie prywatnymi samolotami. Kłopotów ze znalezieniem pilotów obawia się także największy polski przewoźnik LOT, który planuje szybki rozwój.

– W najbliższych czterech latach będziemy potrzebowali co najmniej 180 pilotów. Może być z tym problem, bo na całym świecie doświadczeni piloci są rozchwytywani – mówi kpt. Stanisław Małysa z PLL LOT. A lotnicy z odnotowaną w CV praktyką w LOT nie mają najmniejszych problemów z zatrudnieniem.

Zgodnie z międzynarodowymi standardami eksploatacja jednego dużego samolotu wymaga utrzymywania w gotowości dziesięciu, a nawet 20 lotników różnych specjalności. Nieobsadzone miejsca za sterami samolotów zaczynają ograniczać powietrzną komunikację w Azji. – To dziś przyczyna odwoływania ważnych połączeń – obserwuje Tomasz Kądziołka, wiceprezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Nie tylko w naszym kraju na wagę złota, i to już od kilku lat, są także piloci śmigłowcowi.

Dobrze wie o tym kapitan Jacek Mainka, ekspert ULC. Lotnicze ostrogi zdobywał w polskich aeroklubach, potem stopniowo awansował w LOT. W ostatnich latach zarabiał na pokładach boeingów 767 w Tajlandii i innych krajach Dalekiego Wschodu. – W zatrudnianiu polskich lotników na świecie nie ma ograniczeń. Uprawnienia pilota zdobywane w kraju, zgodne z europejskimi standardami, otwierają dziś każde drzwi – podkreśla Mainka.

Kapitanowie, którzy prowadzą największe maszyny eksploatowane obecnie przez LOT, zarabiają miesięcznie ok. 24 tys. zł brutto. Najwięksi globalni przewoźnicy mają dla nich zdecydowanie bardziej kuszące argumenty. Zarobki na poziomie 220 tys. dolarów rocznie, do tego domek i ekskluzywna opieka dla całej rodziny w najbardziej egzotycznych krajach – to dla kapitana pasażerskiego samolotu składniki podstawowego pakietu oferowanego przy rekrutacji.

Dariusz Szpineta obserwuje kariery kolegów w kompaniach lotniczych na całym świecie. Przewoźnicy z Indii, Singapuru, Malezji, krajów arabskich chętnie zatrudniają Polaków. – Mamy opinię pilotów przestrzegających lotniczych procedur, lecz zdolnych też do szybkiego reagowania w sytuacjach niestandardowych i kryzysowych – tłumaczy wiceszef ULC.

Tradycyjnie sporo polskich lotników pracuje w liniach transportowych w Afryce. – Związki z Czarnym Lądem tworzyły się jeszcze w minionym wieku, jako konsekwencja ówczesnej polityki PRL – mówi Szpineta. Polscy piloci latają w firmach agrolotniczych i usługowych w Ameryce Południowej.

W najbliższych latach do rywalizacji o pilotów staną Chiny, gdzie rozwój pasażerskiego lotnictwa nabiera przyspieszenia. W największych aglomeracjach powstaje po kilkadziesiąt terminali przy regionalnych lotniskach i gwałtownie przybywa połączeń. Już wiadomo, że zabraknie tam co najmniej 8 tys. pilotów.

Jeśli Chińczycy ściągną polskich pilotów, nasi przewoźnicy mogą mieć dużo większe problemy z kadrą niż obecnie. Tym bardziej że dotychczas nie udało się w kraju stworzyć racjonalnego i skutecznego systemu finansowania szkolenia lotników. Co prawda mamy kilkadziesiąt komercyjnych firm zajmujących się przygotowywaniem pilotów i umożliwiających zdobywanie licencji turystycznych i zawodowych (certyfikowanych przez państwowy Urząd Lotnictwa Cywilnego), ale na kursy i realizowanie życiowych pasji stać tylko bogatych. To zazwyczaj nie są zresztą kandydaci do zawodowego latania.

Trening i wyszkolenie pilota klasy turystycznej to koszt rzędu 20 tys. zł. Kilkuletnie przygotowywanie pilota, który może prowadzić rejsową maszynę z pasażerami na pokładzie, kosztuje dziesięć razy więcej. Byli wojskowi piloci, szkoleni według odmiennych, bojowych zasad, muszą sporo zapłacić za rozszerzenie i weryfikację uprawnień, gdy zdecydują się na pracę w cywilu. – Na Zachodzie młodzi adepci zawodowego latania mogą liczyć na kredyt w banku, który potem pilot spłaca na rozsądnych warunkach. U nas instytucje finansowe jeszcze nie odkryły tego źródła zarobku – ubolewa Tomasz Kądziołka, wiceprezes ULC.

– Tylko w Polsce, a nie jesteśmy przecież lotniczą potęgą, praca czeka dziś na co najmniej 100 doświadczonych cywilnych lotników – twierdzi Dariusz Szpineta, pilot i prezes Aviation Asset Management, warszawskiej spółki oferującej usługi lotnicze, szkolenie pilotów i zarządzanie prywatnymi samolotami. Kłopotów ze znalezieniem pilotów obawia się także największy polski przewoźnik LOT, który planuje szybki rozwój.

– W najbliższych czterech latach będziemy potrzebowali co najmniej 180 pilotów. Może być z tym problem, bo na całym świecie doświadczeni piloci są rozchwytywani – mówi kpt. Stanisław Małysa z PLL LOT. A lotnicy z odnotowaną w CV praktyką w LOT nie mają najmniejszych problemów z zatrudnieniem.

Pozostało 81% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy