Chcemy nauczyć inwestorów, że trzeba zwracać uwagę na to, czy spółki giełdowe przywiązują wagę do innowacyjności, poszukiwania nowych rozwiązań. Nie rozumiemy przez to tylko zastosowań w dziedzinie wysokich technologii. Każde przedsiębiorstwo działające na rynku może być innowacyjne. W ten sposób się osiąga trwalszą przewagę konkurencyjną niż np. przez konkurowanie kosztem pracy, i to znajduje odbicie w wycenie firmy. Dlatego opracowaliśmy metodologię mierzenia innowacyjności i dokonaliśmy pilotażowego badania na spółce Optopol, niedawnym debiutancie. Będziemy zachęcać wszystkie spółki, by przebadały się za pomocą wybranej przez siebie, porównywalnej metodologii i uruchomimy specjalny portal, na którym będziemy publikowali wyniki tych badań.
Na GPW też pojawi się indeks innowacyjnych spółek?
Nie wykluczam tego, ale na razie tego nie planujemy. Program dotyczący innowacyjnej gospodarki na GPW jest wieloelementowy. Jego składnikiem jest również rynek NewConnect. W tym całym przedsięwzięciu chodzi o odróżnienie giełdy warszawskiej, która bije się o pozycję giełdy regionalnej, od innych rynków. To będzie z korzyścią dla spółek, inwestorów, a także samej giełdy, firm inwestycyjnych i firm otoczenia rynku kapitałowego. Nie sądzę, żeby to było zbyt duże wyzwanie dla firm notowanych na GPW. Zlikwidujemy też rozwiązania, które nie tworzyły na tym polu wartości, jak wskaźnik TechWIG. Nastąpi to z końcem czerwca. Indeks ten nie prezentował innowacyjnej części oferty giełdowej, lecz był w gruncie rzeczy indeksem branżowym. Na początku nie będzie nic w jego miejsce, a jeśli powstanie nowy indeks, to będzie on pokazywał czołówkę firm innowacyjnych, z perspektywy ponadbranżowej.
Czy za rok będziemy już mogli mówić o WIG30, a nie WIG20?
Zależy to od dwóch czynników. Jeśli plany prywatyzacyjne resortu skarbu zostaną zrealizowane, a zwłaszcza jeśli energetyka pojawi się na giełdzie, a także uda nam się ściągnąć kluczowe spółki z regionu i podnieść płynność tych już obecnych w Warszawie, to przejście do WIG30 może być realne w 2009 roku. Potrzebujemy jeszcze kilku-, kilkunastu firm nie tylko o bardzo dużej kapitalizacji, ale i dużej liczbie i wartości akcji w wolnym obrocie. Głównym problemem naszego rynku jest stosunkowo niska płynność akcji, zwłaszcza spółek o niskiej kapitalizacji.
Jak pan odbiera zapowiedzi Komisji Nadzoru Finansowego dotyczące zmiany polityki zatwierdzania prospektów?