Świeckie relikwie to dobra lokata

Pamiątki po wielkich Polakach są znacznie droższe niż takie same, ale anonimowe przedmioty

Publikacja: 16.07.2008 17:00

Świeckie relikwie to dobra lokata

Foto: Rzeczpospolita

Tadeusz Kościuszko 28 września 1817 r., czyli kilkanaście dni przed śmiercią, rozegrał partię wista z majorem Sewerynem Drohojowskim. Drohojowski wygrał. Na kilka wygranych monet u jubilera zamówił obwódki ze złota. Widnieje na nich wygrawerowany napis upamiętniający to, od kogo je wygrał. Sama taka moneta ma niską wartość materialną. Ile może kosztować moneta, która była własnością naszego bohatera narodowego? – Na aukcji może osiągnąć cenę kilku tysięcy złotych, ale nie zamierzam się z nią rozstać! – zapewnia Jerzy Kozłowski, krakowski kolekcjoner i antykwariusz.

Handel przedmiotami związanymi z postaciami historycznymi stanowi ważną część naszego rynku antykwarycznego. Dużym zainteresowaniem cieszą się zwłaszcza militaria. Szabla z wygrawerowaną imienną inskrypcją może być o kilkadziesiąt tysięcy droższa od takiej samej, ale anonimowej szabli.– Żałuję, że nie spisywałem licznych pamiątek, które przeszły przez moje ręce. Miałem kiedyś np. zegarek malarza Jacka Malczewskiego z wygrawerowaną pamiątkową inskrypcją. W 2002 r., o ile dobrze pamiętam, został kupiony za 50 tys. zł. Sam taki zegarek można dziś kupić za ok. 10 tys. zł – mówi Jerzy Kozłowski, który od 1990 r. prowadzi Antykwariat AB na Rynku Głównym.

Zegarek to przedmiot o symbolicznej wartości. Tym większej, gdy odmierza czas osobie, która decyduje o losach narodu. Może to być polityk, ale równie dobrze poeta. Nasi nobliści Wisława Szymborska i Lech Wałęsa pewnie nie ofiarują nam swoich zegarków, ale dobra marka ma zawsze imienną gwarancję. Rasowy kolekcjoner wyprosi taki dokument. Pamiętajmy jednak, że chcąc zdobyć zegarek współczesnej historycznej postaci, powinniśmy starannie omijać krajowych polityków. Nawet nasi najwięksi mężowie stanu oficjalnie noszą bazarowe podróbki. Mówił o tym w wywiadzie dla „Moich Pieniędzy” Władysław Meller z zarządu stowarzyszenia kolekcjonerów zabytkowych zegarów i zegarków (www. zegarkiclub.pl).

Krakowski kolekcjoner Marek Sosenko często wypożycza na wystawy w muzeach pamiątki po słynnych Polakach, które zdobył w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Jest to np. szopka, która należała do królowej Bony, z figurkami woskowymi w strojach z epoki. Sosenko zbiera przede wszystkim zabytkowe zabawki. Ma również teatrzyk marionetkowy Stanisława Augusta Poniatowskiego i np. klocki, którymi jako dziecko bawił się Wyspiański. W swoim antykwariacie ma natomiast na sprzedaż np. srebrne sztućce, które producent podarował gen. Jaruzelskiemu (1200 zł), i biurko Eugeniusza Romera (12 tys.). Takie samo biurko bez proweniencji kosztuje około 7 – 9 tys. zł.

Wielki kolekcjoner Jerzy Dunin Borkowski (1908 – 1992) w swojej kolekcji miał specjalny dział, jak je nazywał, świeckich relikwii. Ocalił np. meble gen. Władysława Sikorskiego, które stały w jego dworze jeszcze w 1945 r. Dorobek życia kolekcjoner ofiarował narodowi. Dziś obrazy, np. Marcella Baciarellego, i pamiątki po wielkich Polakach budzą zachwyt w Krośniewicach (www.muzeumkrosniewice.pl).

Meble i pamiątki osobiste po Władysławie Sikorskim ocalił kolekcjoner z Krośniewic

Jerzy Dunin Borkowski darzył mnie przyjaźnią. Podarował mi swój paszport z imienną dedykacją dla mnie. Zacząłem w nim zbierać autografy kolekcjonerów i antykwariuszy. Pośród 100 wpisów są tam autografy Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Zbigniewa Legutki, Andrzeja Ciechanowieckiego, Edwina Nowackiego, Władysława Bartoszewskiego, prof. Zdzisława Żygulskiego. Wspominam o tym, ponieważ jest to gotowa recepta na stworzenie świeckiej relikwii.

Nie każdego stać na obrazy Tadeusza Makowskiego i rzadko pojawiają się one na rynku. Kolekcjoner obrazów Wiesław Ochman zdobył paszport malarza Makowskiego dawno temu, kiedy tego typu pamiątki nie budziły większego zainteresowania. Dziś też można zdobyć paszport ulubionego artysty i zbierać w nim autografy innych luminarzy sztuki. Taka pasja to znakomity relaks, a przy okazji z każdym podpisem rośnie wartość materialna pamiątki. Na emeryturze będziemy mieli co sprzedać na aukcji.

Na rynku bibliofilskim szczególnie wyraźnie widać cenową przepaść pomiędzy książką, która należała do historycznej postaci, a taką samą książką o nieznanym pochodzeniu. Książki z superekslibrisami królów (odciśnięty na oprawie znak własnościowy) nierzadko ma w ofercie stołeczny antykwariat Lamus (www.lamus.pl); osiągają one ceny kilkudziesięciu tysięcy złotych. Za 50 tysięcy sprzedano tam księgę z biblioteki króla Zygmunta Augusta (cena wyw. 50 tys. zł). Taka sama księga bez proweniencji kosztuje najwyżej ok. 10 tys. zł.

Podstawowe znaczenie ma dokumentacja potwierdzająca pochodzenie przedmiotu. W Muzeum Motoryzacji w Otrębusach (www.muzeum-motoryzacji.com.pl) budzą sensację auta historycznych postaci, m.in. Jana Kiepury. Każde ma dokumentację. Na przykład kabriolet Józefa Stalina ma dokumenty z instytucji PRL, w których był kolejno eksploatowany. Auto dostarczono z ZSRR, gdy Stalin miał otworzyć Pałac Kultury swego imienia. Zostało w Warszawie i było reprezentacyjną rządową limuzyną, którą wożono np. prezydenta Charles’a de Gaulle’a i Jurija Gagarina.

W miesięczniku „Kolekcjoner Polski” 17 października 1979 r. opublikowałem reportaż z prywatnego Muzeum Ftyzjatrii, jakie stworzył prof. Zbigniew Garnuszewski (1917 – 1998). Nigdy nie zapomnę okularów ze śladami zakrzepłej krwi prof. Janusza Zeylanda zamordowanego przez Niemców w Szpitalu Wolskim, gdy udzielał pomocy powstańcom. Większość eksponatów Garnuszewski uratował przed zniszczeniem.

Do dziś podobne pamiątki trafiają na śmietnik. W kolekcji prof. Garnuszewskiego było biurko Marii Skłodowskiej. Taki mebel z dobrą dokumentacją na międzynarodowym rynku osiągnąłby wysoką cenę.

Tadeusz Kościuszko 28 września 1817 r., czyli kilkanaście dni przed śmiercią, rozegrał partię wista z majorem Sewerynem Drohojowskim. Drohojowski wygrał. Na kilka wygranych monet u jubilera zamówił obwódki ze złota. Widnieje na nich wygrawerowany napis upamiętniający to, od kogo je wygrał. Sama taka moneta ma niską wartość materialną. Ile może kosztować moneta, która była własnością naszego bohatera narodowego? – Na aukcji może osiągnąć cenę kilku tysięcy złotych, ale nie zamierzam się z nią rozstać! – zapewnia Jerzy Kozłowski, krakowski kolekcjoner i antykwariusz.

Pozostało 90% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Ekonomia
Dbamy o bezpieczeństwo przez cały czas życia produktu
Ekonomia
Zlatan Ibrahimović w XTB
Ekonomia
Nowe funkcje w aplikacji mobilnej mZUS
Ekonomia
Azoty złożyły pierwsze zawiadomienie do prokuratury