Burza po raporcie o niewypłacalności

Nie ma zagrożenia niewypłacalności firm ubezpieczeniowych w Polsce – uspokaja nadzór finansowy. Nie chce jednak podawać nazw firm, które miały kłopoty

Publikacja: 17.07.2008 02:32

Lesław Gajek, wiceprzewodniczący KNF

Lesław Gajek, wiceprzewodniczący KNF

Foto: Rzeczpospolita

Ostatni raport nadzoru o wypłacalności towarzystw wywołał burzę, a zastrzeżenia miały nawet same firmy. Argumentują one, że forma tego dokumentu (bardzo techniczny język, bez żadnego komentarza), niepodanie nazw ubezpieczycieli z kłopotami podważa wiarygodność całej branży. W raporcie znalazła się informacja o tym, że siedem firm nie spełnia podstawowych wymogów finansowych dla ubezpieczycieli. Nie podano ich nazw, a jedynie to, że zbierają ponad 7 procent ubezpieczeniowej składki.

– Nie ma żadnego problemu niewypłacalności – zapewnia w rozmowie z „Rz” Lesław Gajek, wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). – Jest natomiast problem wolnego tempa uzupełniania kapitału przez firmy ubezpieczeniowe, które inwestują, starając się zwiększyć swój udział w rynku. Ich kapitały powinny nadążać za tym procesem, a w niektórych przypadkach tak nie było. Wydaje się, że sukces sprzedaży zaskoczył same firmy.

Raport pojawił się na stronie internetowej KNF w minionym tygodniu i opisywał sytuację na koniec marca. Początek tego roku jednak obfitował w ogromne zmiany jakości portfeli firm ubezpieczeniowych. Załamanie na giełdach spowodowało spadek zaufania do polis z funduszami kapitałowymi. Klienci żądali gwarancji.

Towarzystwa zaczęły więc sprzedawać – z sukcesem – tzw. polisy strukturyzowane. W nowych polisach brały na siebie część ryzyka inwestycyjnego, a dotychczas przerzucały je na kupujących polisy. Z kolei towarzystwa majątkowe obciążone zostały tzw. podatkiem Religi. Pojawiła się więc obawa, czy firmy mają pieniądze, skoro nadzór publikuje raport o niewypłacalności.

Część ubezpieczycieli zarzuca nadzorowi wydłużanie procedur związanych z rejestracją podwyższonego kapitału. Wcześniej KNF zazwyczaj wystarczało zapewnienie właściciela o tym, skąd pochodzą pieniądze na podwyższenie kapitału. Teraz, jak twierdzą firmy, nadzór żąda dowodów w postaci sprawozdania finansowego spółki matki, co wydłuża procedury. – One od dłuższego czasu się nie zmieniły, a ustawa nakłada na nadzór obowiązek sprawdzenia, czy pieniądze na podwyższenie kapitału nie pochodzą z kredytu lub z nielegalnych źródeł – podkreśla Gajek.

Wyjaśnia, że chcąc przyspieszyć akceptację podwyższania kapitału, KNF przekazała swojemu przewodniczącemu Stanisławowi Kluzie upoważnienie do podejmowania tego typu decyzji. Przyspiesza to procedurę o dwa tygodnie. Lesław Gajek zapewnia, że kolejne raporty nadzoru o wypłacalności branży będą publikowane jak dotąd co kwartał.

Ostatni raport nadzoru o wypłacalności towarzystw wywołał burzę, a zastrzeżenia miały nawet same firmy. Argumentują one, że forma tego dokumentu (bardzo techniczny język, bez żadnego komentarza), niepodanie nazw ubezpieczycieli z kłopotami podważa wiarygodność całej branży. W raporcie znalazła się informacja o tym, że siedem firm nie spełnia podstawowych wymogów finansowych dla ubezpieczycieli. Nie podano ich nazw, a jedynie to, że zbierają ponad 7 procent ubezpieczeniowej składki.

Pozostało 81% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Ekonomia
Dbamy o bezpieczeństwo przez cały czas życia produktu
Ekonomia
Zlatan Ibrahimović w XTB
Ekonomia
Nowe funkcje w aplikacji mobilnej mZUS
Ekonomia
Azoty złożyły pierwsze zawiadomienie do prokuratury