To prawda, jest takie niebezpieczeństwo, choć wiele będzie tu zależeć od tego, jak będą rozłożone na poszczególne kraje obowiązki związane z redukcją, w szczególności – jak będzie wyglądał przydział uprawnień do emisji. Odpowiednie rozłożenie uprawnień pozwoli wyrównać szanse nowych państw członkowskich, niemniej osiągnięcie kompromisu w tej sprawie będzie bardzo trudne. Proszę zresztą popatrzeć na to pozytywnie. Polska i inne kraje regionu i tak muszą poprawić swoją efektywność energetyczną, aby móc gonić rozwinięte gospodarki. Jednocześnie to właśnie ta efektywność jest podstawowym narzędziem redukcji CO2. Macie więc podwójną motywację do zmian, które i tak są nieuchronne. Jednocześnie dopiero budujecie nowoczesną gospodarkę, możecie więc od razu dostosować ją do wymagań związanych z ochroną klimatu. Budowanie od zera jest często łatwiejsze, niż przekształcanie zastałych struktur.
W grudniu w Poznaniu odbędzie się konferencja ONZ dotycząca nowego porozumienia w sprawie ochrony klimatu. Jakie jest jej znaczenie?
To bardzo istotne spotkanie, ponieważ pozwoli wysondować nastroje przed ostatecznym szczytem w Kopenhadze. Szczególnie ważne będzie stanowisko USA, bez których zaangażowania zawarcie światowego porozumienia klimatycznego może okazać się niemożliwe. Oczywiście rozmowy w Poznaniu będą bardzo trudne. Jednak na szczycie G8 w Toyako przywódcy tych państw zapewnili o swoim zaangażowaniu w przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. To pozytywny sygnał.
Co jednak się stanie, jeżeli Poznań, a później Kopenhaga nie przyniosą porozumienia?
Koszty redukcji emisji, która jest nieunikniona, wzrosną i to gwałtownie. Im szybciej zaczniemy działać, tym obciążenia związane z ochroną klimatu będą mniejsze. To, czego światu najbardziej brakuje, to nie surowce, nie pieniądze, ale czas.