27 państw Unii przyjęło wczoraj w Brukseli plan uzgodniony cztery dni temu w Paryżu przez kraje strefy euro i Wielką Brytanię. Przewiduje on podwyższenie gwarancji depozytów z 20 do 100 tys. euro, państwowe gwarancje na pożyczki dla banków oraz nacjonalizację tych zagrożonych bankructwem. – Cała Europa, bez wyjątku, poparła nasz plan – cieszył się Nicolas Sarkozy, który do końca roku przewodniczy Unii Europejskiej.
Niektóre punkty uzgodnionego przez państwa strefy euro planu ratunkowego początkowo budziły jednak wątpliwości pozostałych. Premier Czech Miroslav Topolanek, którego kraj od stycznia 2009 roku będzie kierował Unią Europejską, nie zgadzał się, żeby zwiększanie płynności w jednym państwie odbywało się ze szkodą dla innych. Protestował też przeciwko sugerowanemu np. przez Francję i Niemcy poluzowaniu polityki budżetowej, której ostre kryteria są zapisane w unijnym pakcie stabilizacji i wzrostu. – Czesi sądzą, że wolny rynek poradzi sobie z obecnym zamętem finansowym. Nie zgadzam się z tym – mówił premier Luksemburga Jean Claude Juncker, który przewodniczy Eurogrupie gromadzącej kraje strefy euro. Ostatecznie i sceptyczni Czesi przyjęli wspólny plan.
Decyzja szefów państw w praktyce przesądza losy przedstawionego wczoraj przez Komisję Europejską projektu dyrektywy dotyczącej gwarantowania depozytów. – Podwyższenie minimalnej, chronionej przez państwo, kwoty do 100 tys. euro wzmocni pewność Europejczyków, że ich depozyty są bezpieczne – przekonywał unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Charles McCreevy. KE uznała też, że w przypadku niewypłacalności banku pieniądze jego klientów powinny być wypłacone w ciągu trzech dni. Dziś trzeba na nie czekać od trzech do dziewięciu miesięcy. Według Komisji podniesienie gwarancji do 50 tys. euro ubezpieczy 80 proc. depozytów bankowych, natomiast podniesienie tej kwoty do 100 tys. pozwoli zabezpieczyć 90 proc. z nich.
Wielkim orędownikiem planu przyjętego wczoraj przez unijny szczyt jest brytyjski premier Gordon Brown. Wczoraj w Brukseli, na kilka godzin przed rozpoczęciem obrad, wezwał on, by pójść znacznie dalej: przebudować system finansowy, zreformować Międzynarodowy Fundusz Walutowy i stworzyć system wczesnego ostrzegania. Według Browna, 30 największych banków miałoby być kontrolowanych przez 30 kolegiów złożonych z przedstawicieli krajowych urzędów nadzorczych. Brown zaproponował też objęcie ściślejszą kontrolą agencji ratingowych. – Jeśli mamy rozwiązać globalny kryzys finansowy, to musimy znaleźć lepsze metody – mówił.
Propozycję Browna rozwinął wieczorem prezydent Francji Nicolas Sarkozy. – Proponuję międzynarodowy szczyt przed końcem roku, najlepiej w Nowym Jorku, czyli tam, gdzie się wszystko zaczęło – powiedział. W zamyśle Sarkozy'ego konferencja ma służyć sformułowaniu nowych zasad, na których opierają się światowe finanse. – Kryzys nie ma korzeni europejskich, ale to Europejczycy wysuwają, czasem nawet od dawna, propozycje reformy międzynarodowego systemu finansowego – powiedział. – Przebudowa ma być globalna. Żadna instytucja nie może uciec od regulacji i nadzoru – zastrzegł.