Walka na oprocentowanie depozytów rozkręciła się na dobre. Klienci detaliczni mogą zarobić na lokatach nawet 9-10 proc. w skali roku. Teraz pole walki przeniosło się na depozyty przedsiębiorstw. Banki oferują firmom depozyty oprocentowane na 9 proc. w skali roku. Gra jest warta świeczki - banki liczą, że pozyskają w ten sposób nawet 143 mld zł. Potrzebują tych środków jak nigdy dotąd, by móc udzielać kredytów.
- Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy usłyszałem, że bank Pekao zapłacił 9 proc. za kilkumiesięczny depozyt korporacji na 100 mln zł, natomiast PKO BP zaoferował za pieniądze firmy 8,7 proc. Nie możemy z nimi konkurować - mówi "Parkietowi" prezes jednego ze średniej wielkości banków. Te informacje potwierdzają nieoficjalnie również szefowie innych instytucji.
- Przedstawiciel jednej z bardzo dużych firm, którą obsługujemy kompleksowo od wielu lat, przyszedł do mnie i powiedział, że Pekao daje za jej środki 1,2 pkt proc. ponad WIBOR. Aby zatrzymać ją u siebie, musiałem zapłacić za nie jeszcze więcej. Nie wiem, dlaczego dwa największe banki nagle tak mocno podniosły oprocentowanie depozytów korporacyjnych. Zapewne chcą je utrzymać za wszelką cenę - dodaje szef jednego z największych polskich banków.
Wojna o pieniądze korporacji może być jeszcze bardziej agresywna niż o pieniądze klientów indywidualnych.
- Depozyty firm są o wiele bardziej niestabilne niż klientów indywidualnych. Przedsiębiorcy przenoszą pieniądze tam, gdzie akurat dostaną najwyższe oprocentowanie - mówi Mariusz Grendowicz, prezes BRE Banku. Firmy, w przeciwieństwie do klientów indywidualnych, mają znacznie większe możliwości negocjacji uzyskiwanych stawek.