Jeszcze we wtorek po południu złoty zaczął dość szybko się umacniać, a euro potaniało do poziomów sprzed ponad trzech tygodni. To odreagowanie osłabienia, które miało miejsce pod koniec roku, tłumaczyli ekonomiści i zapowiadali dalsze umocnienie złotego, podobnie jak innych walut wschodzących.
„Z technicznego punktu widzenia wsparciem są obecnie poziomy w okolicach 3,85 do euro i to jest naszym zdaniem cel na następne dni, na tym poziomie powinna nastąpić korekta” – pisali wczoraj w porannym raporcie ekonomiści ING Banku. I w środę rano inwestorzy nadal chętnie kupowali złotego. Ale jak się okazało, trwało to tylko do południa.
– Potem zaczęła się realizacja zysków i kurs wrócił szybko do poziomu prawie 4 zł za euro – mówi Krzysztof Zadura, diler Banku Pekao. Do wieczora kurs złotego wobec euro ocierał się o granicę 4 zł. – W tych okolicach kurs pozostanie przez jakiś czas – prognozuje Andrzej Krzemiński, diler Banku BPH.
[wyimek]10 groszy przekraczają dzienne wahania wartości złotego z powodu niskiej płynności na rynku [/wyimek]
Natomiast dolar kosztował 2,93 zł, a frank szwajcarski prawie 2,65 zł. Na rynku walutowym ciągle problemem jest niska płynność, która powoduje, że dzienne wahania kursu przekraczają nawet 10 gr.