WIG20 stracił wczoraj 4,78 proc., a ceny akcji na warszawskiej giełdzie spadały najmocniej na świecie. W tym samym czasie główne europejskie indeksy rosły po około 2 proc.
Na rynku walutowym euro podrożało wczoraj o 12 groszy i kosztowało 4,62 zł. Amerykański dolar wyceniany był na 3,57 zł, a szwajcarski frank na 3,12 zł.
Przyczyn obecnej słabości polskiego rynku giełdowi analitycy upatrują właśnie w taniejącej polskiej walucie. Według Jarosława Lisa, zarządzającego Union Investment TFI, polskie papiery są wyprzedawane głównie przez zagraniczne instytucje, które w wyniku osłabienia złotego ponoszą podwójne straty.
WIG20 denominowany w dolarze tylko od początku tego roku stracił już ponad 30 proc. – W najbliższych dniach spadki mogą zostać pogłębione, ale nie spodziewam się już tak dramatycznej wyprzedaży – mówi Jarosław Lis.
Powody wyprzedaży polskiej waluty pozostają niezmienne. Inwestorzy zagraniczni z niepokojem patrzą na coraz gorsze prognozy makroekonomiczne dla państw naszego regionu, na to, co się dzieje w krajach nadbałtyckich, gdzie gospodarki mogą się skurczyć w 2009 r. nawet o 10 proc.