Kapitał ucieka z Polski

Polska giełda dołuje z powodu dramatycznej wyprzedaży złotego. Frank szwajcarski jest najdroższy w historii, a WIG20 jest najniżej od pięciu lat

Publikacja: 04.02.2009 07:06

Kapitał ucieka z Polski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

WIG20 stracił wczoraj 4,78 proc., a ceny akcji na warszawskiej giełdzie spadały najmocniej na świecie. W tym samym czasie główne europejskie indeksy rosły po około 2 proc.

Na rynku walutowym euro podrożało wczoraj o 12 groszy i kosztowało 4,62 zł. Amerykański dolar wyceniany był na 3,57 zł, a szwajcarski frank na 3,12 zł.

Przyczyn obecnej słabości polskiego rynku giełdowi analitycy upatrują właśnie w taniejącej polskiej walucie. Według Jarosława Lisa, zarządzającego Union Investment TFI, polskie papiery są wyprzedawane głównie przez zagraniczne instytucje, które w wyniku osłabienia złotego ponoszą podwójne straty.

WIG20 denominowany w dolarze tylko od początku tego roku stracił już ponad 30 proc. – W najbliższych dniach spadki mogą zostać pogłębione, ale nie spodziewam się już tak dramatycznej wyprzedaży – mówi Jarosław Lis.

Powody wyprzedaży polskiej waluty pozostają niezmienne. Inwestorzy zagraniczni z niepokojem patrzą na coraz gorsze prognozy makroekonomiczne dla państw naszego regionu, na to, co się dzieje w krajach nadbałtyckich, gdzie gospodarki mogą się skurczyć w 2009 r. nawet o 10 proc.

Wczoraj najsłabszy w historii był też węgierski forint, coraz słabsza jest też czeska korona.

Do tego dochodzą czynniki wewnętrzne, czyli sprawa zamykania opcji walutowych, które dodatkowo psują nastroje i osłabiają złotego. A chętnych do kupna polskiej waluty nie ma.

– O godzinie 11 był fixing NBP, rozliczanie opcji. To prawdopodobnie spowodowało tak gwałtowne ruchy. Bank zagraniczny, który miał w tym interes, zaczął agresywnie kupować euro – mówi Henryk Sułek, diler walutowy z Millennium Banku

[wyimek]4,94 zł to maksimum kursu euro do złotego z początku 2004 r.[/wyimek]

– Niska płynność powoduje, że jedno zlecenie kupna potrafi przesunąć kurs o kilka groszy – podkreśla Robert Kęsicki, diler walutowy Kredyt Banku.

– Jeżeli dziś złoty osłabił się o 10 groszy, to każdy poziom jest tak naprawdę możliwy, łącznie z 4,95 zł za euro – dodaje Marcin Bilbin, diler walutowy Pekao. Dlatego ekonomiści w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że przy takim tempie osłabiania złotego bezcelowe jest kreślenie wiarygodnych prognoz. Przeważa opinia, że nerwowo będzie do końca pierwszego półrocza, bo do tego czasu powinna się wyjaśnić przyszła sytuacja gospodarcza na świecie, a w Polsce – z opcjami walutowymi.

– Jeżeli złoty zatrzyma swój marsz na obecnych poziomach przez jeden – dwa tygodnie, to jest szansa na głębszą korektę, rzędu 30 – 40 gr – mówi Marcin Żółtaniecki, diler Raiffeisen Banku.

Z kolei tempo spadku indeksu warszawskiej giełdy przeraża nawet giełdowych pesymistów. – To może się skończyć dopiero, gdy polskie instytucje zaczną kupować akcje – mówi Mariusz Musiał, makler DM PKO BP.

Wczoraj WIG20 spadał pod ciężarem dwóch największych banków: Pekao i PKO BP, oraz PKN Orlen, których akcje staniały o ponad 5 proc. WIG20 stracił niespełna 5 proc. i znalazł się na najniższym poziomie od listopada 2003 r., przebijając kluczowy poziom 1470 pkt. W ten sposób warszawska giełda jest już o ponad 60 proc. niżej od szczytu hossy z jesieni 2007 r. 

– A inwestorzy przed publikacją wyników za ostatni kwartał tak naprawdę nie wiedzą, które spółki mają poważne problemy – zaznacza Arkadiusz Chojnacki, szef działu analiz Ipopema Securities.

[ramka][srodtytul]Opinia: Lars Christensen, ekonomista Danske Banku w Kopenhadze[/srodtytul]

Nasza prognoza zakładała spadek wartości polskiej waluty do poziomu 4,65 za euro, ale w ciągu trzech najbliższych miesięcy. Złoty pozostanie słaby przez najbliższy rok, a euro może kosztować nawet 4,80 zł. Polska waluta traci, bo ten rynek jest najbardziej płynny, i mimo że wasz kraj ma dość dobre perspektywy gospodarcze na tle regionu, to złoty traci bardziej niż rumuńska leja czy węgierski forint. A przecież sytuacja makroekonomiczna Węgier czy krajów nadbałtyckich jest o wiele gorsza. Z drugiej strony, kiedy złoty w 2007 i 2008 r. silnie się umacniał, nikt nie wspominał, że dzieje się to w oderwaniu od fundamentów. Warto pamiętać, że słaby złoty pomaga eksporterom i w efekcie będzie łagodził skutki kryzysu, nie tworząc zagrożenia dla inflacji, bo ta i tak będzie spadać.

[i]—qk[/i][/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów: [mail=w.iwaniuk@rp.pl]w.iwaniuk@rp.pl[/mail], [mail=m.kuk@rp.pl][/mail]m.kuk@rp.pl[/i]

WIG20 stracił wczoraj 4,78 proc., a ceny akcji na warszawskiej giełdzie spadały najmocniej na świecie. W tym samym czasie główne europejskie indeksy rosły po około 2 proc.

Na rynku walutowym euro podrożało wczoraj o 12 groszy i kosztowało 4,62 zł. Amerykański dolar wyceniany był na 3,57 zł, a szwajcarski frank na 3,12 zł.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy