– Wstępem niezbędnym do przyjęcia euro jest ERM2. Skoro opozycja nie chce pomóc, musimy to na razie zrobić bez zmiany konstytucji – zapowiedział premier Donald Tusk.
Choć formalnie dopiero wejście do strefy euro wymaga zmiany konstytucji, to ekonomiści zalecali taki krok jeszcze przed przystąpieniem do mechanizmu ERM2. W nim wahania waluty zostają ograniczone do plus minus 15 proc. od wcześniej wyznaczonego poziomu.
Po porannym osłabieniu złoty zaczął się wyraźnie umacniać i po południu euro kosztowało już 4,77 zł. Złotemu pomogła wypowiedź premiera, a także dokonana na rynku walutowym przez resort finansów sprzedaż euro pochodzących z funduszy unijnych. – To może chwilowo zatrzymać proces osłabiania się złotego. Wśród inwestorów nadal jest dużo niepewności – mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Takie działania mogłyby też powstrzymać wyprzedawanie złotego przez zagraniczne banki. Od września, według danych NBP, z polskiego rynku odpłynęło ponad 4,5 mld euro. – Jeżeli wejście do ERM2 zostanie silnie poparte przez całą strefę euro i EBC, to ktokolwiek będzie próbował osłabić złotego, nie będzie walczył tylko z NBP, ale także z całą strefą euro. Dlatego to nie jest wcale zły czas na wejście do ERM2 – mówi "Rz" Costa Vayenas, ekonomista banku UBS.
Dziś rynek walutowy jest zdominowany przez zagraniczne banki i ok. 60 – 70 proc. obrotów na polskim rynku odbywa się poza granicami kraju.