Korekty notowań, jakie w ostatnich dniach obserwujemy po wzrostowych sesjach, mają niewielki zasięg i z reguły są wykorzystywane do zakupów. Tak było w całym mijającym tygodniu.
W piątek indeks największych firm, po zniżce w czwartek, wystrzelił w górę o prawie 3 proc. Taki przebieg notowań z jednej strony wskazuje, że grono optymistów liczących na wzrost rośnie. Z drugiej natomiast daje szansę na szybkie zyski. W samej końcówce notowań chęć realizacji zysków z dnia wzięła górę i ostatecznie WIG20 stracił 0,36 proc.
Pocieszające jest to, że walka popytu i podaży z dnia na dzień toczy się na coraz wyższych poziomach. W piątek lepiej radziły sobie mniejsze firmy. Wskaźnik mWIG40 zyskał 1,4 proc.
Giełdzie w ciągu dnia pomagał umacniający się złoty, który znów zyskał kilka groszy do euro. Dodatkowo na świecie rosną nadzieje, że kłopoty sektora bankowego powoli mijają. Na początku tygodnia Citigroup podała, że przez dwa pierwsze miesiące roku zarobiła 2 mld dol., a na koniec tygodnia dodała, że bank nie będzie potrzebował więcej rządowych pieniędzy.
Również Bank of America podał w piątek, że zamknął dwa pierwsze miesiące zyskiem. Początkowo wywołało to zwiększony popyt na akcje, ale później również na zachodnich giełdach inwestorzy postanowili zrealizować zyski, co zresztą jest typowe dla ostatniej sesji tygodnia.