Należności, które nie są spłacone mimo wcześniejszego przejścia przez windykację polubowną, a następnie drogę sądową i egzekucję komorniczą, wciąż są do odzyskania, choć nie będzie to łatwe.
– Mamy dziesięć lat od wyroku sądowego na zaspokojenie swoich roszczeń – mówi Katarzyna Walesiek, główny specjalista ds. windykacji w Euler Hermes. – Trudno jednak znaleźć firmę, która poświęci na to czas i środki, bo szanse na powodzenie nie są duże.
Niełatwo również odzyskać długi przeterminowane. Skuteczność windykacji jest tym mniejsza, im przeterminowanie należności dłuższe. W czasie kryzysu zależność ta jest jeszcze silniejsza niż zwykle.
– Windykator musi mieć czas na prowadzenie działań. Dlatego ważne jest, aby roszczenie nie uległo przedawnieniu lub by do daty przedawnienia pozostało co najmniej 90 dni. Szybkość reakcji jest także istotna z innego powodu. Trzeba założyć, ze dłużnik ma zobowiązania nie tylko wobec nas, ale i innych wierzycieli. Mogą oni ubiec nas w zaspokojeniu roszczeń, a poza tym masowy charakter zobowiązań może skutkować wnioskiem o upadłość, co także wiąże się ze znaczną redukcją możliwych do odzyskania pieniędzy. Dodatkowo szansa na nie będzie dopiero w odległej przyszłości – tłumaczy Katarzyna Walesiek.
Zdaniem Tomasza Hałabowskiego z Cash Flow za trudne uznaje się również długi źle udokumentowane. – W takim przypadku dłużnicy mogą kwestionować zobowiązanie lub jego wysokość, co może zmusić wierzyciela nawet do skierowania sprawy do sądu – twierdzi Tomasz Hałabowski.