W ubiegłym roku dla gór Kinga Baranowska porzuciła pracę w firmie teleinformatycznej. Żyje z prelekcji. Jej wyprawy wyposaża na razie firma oferująca ekwipunek turystyczny. Ostatnią ekspedycję wsparła też firma farmaceutyczna. Po zejściu ze szczytu Kinga wysłała do mnie e-maila:
– Dla mnie Kanczendzonga to nie tylko wyjście z bazy. Mam tyle stresu związanego z przygotowaniem sama takiej wyprawy, teraz zastanawiam się, czy po powrocie na prąd mi wystarczy.
Mówi, że nie zwraca uwagi na krytyczne opinie ze strony mężczyzn, wspinaczy skalnych, atakujących jej „nieambitne” poruszanie się klasycznymi drogami pierwszych zdobywców latem. Cieszą ją i dodają otuchy e-maile, jakie dostaje od nieznanych jej ludzi.
„Chciałam Ci pogratulować wspaniałego wyczynu!!! dla mnie jesteś Wielka i wspaniała dziewczyna. Szkoda że tego nie widzi Twoja poprzedniczka Wielka Wanda Rutkiewicz. Poza tym zrobiłaś nam Polkom ogromną satysfakcję, że my dziewczyny też potrafimy i to w dzień urodzin naszego Ojca Świętego. Wielkie Ci Dzięki!!!!! twoja fanka:)))
Kinga marzy o tym, żeby mieć kilku stałych, zaufanych partnerów wypraw. Za kilka dni wylatuje w Karakorum Pakistanu na dwa ośmiotysięczne Gasherbrumy. Towarzyszą jej dwie osoby z Polski, koleżanka lekarz, z którą była już na ekspedycji w Himalajach, i kolega, z którym nigdy nie była w wysokich górach.
[ramka][srodtytul]Komentarz[/srodtytul]
[b]Monika Rogozińska: potrzeba opieki[/b]
Himalaizm jest sportem o bezwzględnie prostych regułach. Można wejść na szczyt i zejść, wycofać się wcześniej albo zginąć. Wejściem na trzeci szczyt Ziemi Kangczendzongę (8598 m) bez pomocy tlenu z butli Kinga Baranowska udowodniła, że należy do ścisłej czołówki kobiecego himalaizmu. Grupa ta jest nieliczna i szybko się zmienia. Rekord Wandy Rutkiewicz, która zdobyła osiem ośmiotysięczników, przez dziesięć lat od jej zaginięcia na stokach Kangczendzongi był nie do pobicia. Kobiety, które walczyły o Koronę Himalajów – 14 szczytów 8-tysięcznych – porywał wiatr, grzebały lawiny, umierały z wycieńczenia, zamarzały, znikały bez śladu.
Dramatyczna historia tych zmagań pokazuje, że im lepsze zaplecze wypraw, tym większe szanse mają na przeżycie. Profesjonalny trening, odpowiednia regeneracja po wyprawie, transport, właściwy sprzęt, odżywianie, opieka lekarska, menedżer, doświadczeni partnerzy wspinaczki to elementy, które mogą zapewnić sukces sportowy.
Piłkarza, który ma kontuzję, znosi się z boiska. W Himalajach niezbędne jest zatrudnienie dobrych tragarzy wysokogórskich, na których można liczyć w sytuacji awaryjnej.
Kinga obdarzona została rzadkimi i niezbadanymi jeszcze możliwościami organizmu do aklimatyzacji na dużej wysokości.
Jeśli jednak nie stworzy się jej indywidualnego programu sportowego wraz z opieką finansową należną wybitnym sportowcom, to będzie jak Wanda Rutkiewicz – wielka, słynna i opuszczona przez wszystkich.[/ramka]
[ramka][srodtytul]Ośmiotysięczniki Kingi Baranowskiej [/srodtytul]
+ Cho Oyu (8201 m) – 2003
+ Broad Peak (8047 m) – 2006
+ Nanga Parbat (8125 m) – 2007
+ Dhaulagiri (8167 m) – 2008 – pierwsza Polka
+ Manaslu (8163 m) – 2008 – pierwsza Polka
+ Kangczendzonga (8598 m) – 2009 – pierwsza Polka
[/ramka]
[i]Film ze szczytu można obejrzeć na stronie [link=http://www.kingabaranowska.com]www.kingabaranowska.com[/link][/i]