Do fiaska rządowego pomysłu przyznał się publicznie w końcu minionego tygodnia wiceminister finansów Siergiej Szatałow. – Projekt na razie nie wypalił. Jest to związane z kryzysem, ale także innymi czynnikami. Na Dalekim Wschodzie np. miejscowe władze do dziś nie określiły lokalizacji stref – powiedział agencji Nowosti.
Chodzi o cztery specjalne strefy, do których rząd Władimira Putina chciał przenieść wszystkie działające w Rosji kasyna i domy gry (oprócz totalizatora i zakładów bukmacherskich). Pomysł wyszedł jeszcze od prezydenta Putina w 2006 r. Ustawa weszła w życie w 2007 r. Strefy miały powstać w Kraju Ałtajskim i Primorskim, obwodzie rostowskim i w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim. Wszyscy właściciele kasyn i domów gry mieli tam przenieść swoje biznesy do 1 lipca tego roku.
Ale nie przeniosą, bo nawet gdyby chcieli opuścić bogatą Moskwę czy Sankt Petersburg, to nie mają dokąd się przeprowadzić. Dziennikarze „Rossijskiej Gaziety” odwiedzili zaplanowane strefy w czerwcu i stwierdzili, że „nie ma tam nic”.
W Azow-City (Krasnojarski Kraj) rozpoczęło się stawianie pierwszego domu gry. W Kaliningradzie w strefie Jantarnyj władze w maju ogłosiły pierwszy przetarg na działkę pod kasyno. Chętnych nie było. O strefie w Primorskim Kraju zapomniał sam rząd. Do dziś nie wydał rozporządzenia umożliwiającego jej utworzenie.
Najpotężniejsza w Rosji organizacja biznesowa Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców prosiła więc o możliwość pozostawienia kasyn w luksusowych hotelach i ośrodkach turystycznych. Wsparł ją resort rozwoju regionalnego. Bez skutku.