Na wprowadzenie euro w Polsce czekają zwłaszcza ci, którzy wyjeżdżają regularnie na zagraniczny wypoczynek. Planując wyjazd np. w styczniu, będą pewni, że nie zaskoczy ich niespodziewany wzrost kosztów. Także gdy będą jechać do krajów, w których dominuje amerykański dolar.
Na początku 2009 roku turyści przeżyli koszmar. Tracący szybko na wartości złoty sprawił, że koszty wakacyjnych wycieczek – pół roku wcześniej wyjątkowo niskie – wzrosły niemal o połowę.
Z badań, jakie Mondial Assistance przeprowadziło w lutym, wynikało, że blisko 40 proc. turystów, którzy w ubiegłym roku wyjechali na zagraniczne wakacje, w tym roku zrezygnuje z podróży, głównie z powodu kłopotów polskiej waluty. Co trzecia osoba planująca dłuższy wypoczynek deklarowała, że spędzi go w kraju. Jednak w wakacje i tuż przed nimi sprzedaż zagranicznych wycieczek wzrosła. Ale tylko dlatego, że biura turystyczne panicznie wyprzedawały wyjazdy. Bały się strat za niewykorzystane, a wcześniej zarezerwowane miejsca w hotelach i samolotach.
Dziś na walutowym rynku panuje już zdecydowanie spokojniejsza sytuacja niż na początku bieżącego roku. Jednak wciąż widać, jak wiele wyjeżdżający na zagraniczne wczasy mogliby zaoszczędzić, gdyby euro zastąpiło złotego.
Według wyliczeń TMS Brokers w krajach, gdzie polscy turyści rozliczają się głównie w dolarach, w porównaniu z październikiem ubiegłego roku wciąż jest o 20 proc. drożej. Dotyczy to m.in. Egiptu oraz Tunezji – najpopularniejszych wakacyjnych kierunków Polaków.