Tak licznego przybycia gości nie spodziewali się ani Duńczycy ani ONZ.
Jak oceniają organizatorzy, około 34 tys. delegatów zarejestrowało się by uczestniczyć w COP15. Problem w tym, że ze względów bezpieczeństwa maksymalnie na konferencji powinno przebywać 15 tys. osób.
Już wczoraj przed wejściem na sale obrad w Bella Center, gdzie odbywa się konferencja, ustawiły się wielogodzinne kolejki po uzyskanie akredytacji. Najwytrwalsi zostali nagrodzeni - mogli dzisiaj wejść na otwarcie obrad. Dziennikarze i członkowie organizacji pozarządowych, którzy nie uzyskali akredytacji wczoraj, dopiero o godz. 12.00 zostali wpuszczeni do środka.
- W tak licznym tłumie zgubiłem drogę, gdy trafiłem na obrady czytano nudny protokół posiedzenia. Wrócę tu pod koniec konferencji, kiedy przyjadą głowy wszystkich państw - mówi korespondent lokalnego radia Eli Kohen.
W porannej kolejce nie było jednak nudno. Aktywiści ekologiczni zadbali o przedstawienia, muzykę a nawet o kawę dla zmarzniętych. Rozdawali też ulotki dla zainteresowanych, by byli na bieżąco informowani o negocjacjach. Greenpeace ustawił przed wejściem lodową rzeźbę kopenhaskiej syrenki, która powoli roztapiała się. W tłumie wyróżniał się polski Klub Gaja.