Niższa cena, wyższa adrenalina

Drożeją białe kruki. Mniejsza aukcyjna sprzedaż przynosi większe zyski

Publikacja: 02.06.2010 01:54

8 tys. zł zapłacono za plakat Tadeusza Gronowskiego z 1930 r. (cena wywoławcza 7 tys. zł)

8 tys. zł zapłacono za plakat Tadeusza Gronowskiego z 1930 r. (cena wywoławcza 7 tys. zł)

Foto: Rzeczpospolita

Ponad 50 razy wyższą cenę uzyskała jedna z pozycji na niedawnej aukcji stołecznego antykwariatu Lamus (www.lamus.pl). Dwu-, trzy- lub czterokrotne przebicia ceny wywoławczej nie należały do rzadkości. Tak ostra walka o białe kruki dobrze wróży.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/181798,482004_List_Batorego_dla_biznesmena.html]Dwa tygodnie temu w „Moich Pieniądzach” Paweł Podniesiński[/link][/b], ekspert rynku bibliofilskiego, dowodził, że wyniki aukcji w Lamusie są najlepszym wskaźnikiem kondycji rynku. Aukcja poszła dobrze, obroty są wyższe niż 2 mln zł. Tym samym bardziej prawdopodobne staje się oczekiwanie, że w całym 2010 roku nastąpi wzrost obrotów na rynku bibliofilskim.

Nikt nie zagwarantuje dobrej sprzedaży w drugim półroczu. Zawsze jednak przed Gwiazdką notowano lepsze wyniki niż w pierwszym półroczu. Wiadomo już, że mocnym rozpoczęciem nowego sezonu będzie we wrześniu aukcja Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego (www.ban-dreas.pl).

Teraz w Lamusie spadły z licytacji np. wysoko wycenione plakaty antybolszewickie z 1920 roku. Może dlatego, że były dość podobne do tych, jakie drogo sprzedano w grudniu ubiegłego roku? Za wysoką cenę wywoławczą 130 tys. zł sprzedano muzealnej klasy grafikę Canaletta „Widok Warszawy” z kolekcji zmarłego niedawno Jana Wejcherta. Druga grafika z tego cyklu, wraz z innymi spadami z licytacji, kupiona została po aukcji.

Pismo urzędowe z podpisem króla Stefana Batorego sprzedano za 24 tys. zł (8 tys. zł). Za 1,2 tys. zł (wyw. 280 zł) kupiono książkę Szymona Askenazego „Książę Józef Poniatowski” z 1913 roku, co potwierdza tendencję, że poszukiwane są polonika w ozdobnych oprawach wydawniczych i w nienagannym stanie. Luksusową, idealnie zachowaną edycję „Ballad i romansów” Mickiewicza z 1891 roku z ilustracjami Juliusza Kossaka kupiono za 6 tys. zł (wyw. 600 zł). Z kolei dzieło Heleny Rzepeckiej „Ojczyzna w piśmie i obrazach” z 1911 roku kupiono za za 1,7 tys. zł (420 zł).

[wyimek]1,5 tys. zł kosztuje w antykwariacie TOM komplet „Słownika artystów polskich z lat 1971 – 2003[/wyimek]

Niezmiennie budzą wysokie zainteresowanie książki dotyczące tradycji szlacheckiej. „Ongi we dworach” Aleksandra Wybranowskiego z 1901 roku zmieniło właściciela za 400 zł (wyw. 80 zł). Sześciokrotne przebicie (wyw. 300 zł) uzyskał dyplom in blanco dla członka wileńskiej loży masońskiej Szkoła Sokratesa z 1818 roku.

Sensację budzi wysoka cena 95 tys. zł (wyw. 50 tys. zł), za jaką na aukcji w Lamusie sprzedano „Herbarz Polski” Marcina z Urzędowa wydany w 1595 roku. Mam jednak wątpliwości, czy można tu mówić o wysokiej cenie. W polskich realiach, gdy prawie wszystkie dobra kultury narodowej zostały zniszczone, najwyższej klasy doskonale zachowany biały kruk kosztuje tyle, co średniej klasy auto. Moim zdaniem to jednak mało! Inną opinię wyraża nasz ekspert Marek Potocki.

W ostatnią sobotę odbyła się aukcja Warszawskiego Antykwariatu Naukowego Logos (www.antykwariatlogos.waw.pl). Lech Woźniak informuje, że na aukcji sprzedano ok. 60 proc. oferty, czyli mniej niż średnio. Jednak wynik finansowy jest i tak lepszy niż przy sprzedaży z minionych lat wynoszącej ok. 70 proc. Najwięcej płacono za pięknie oprawione polonika. Teraz kupowane są spady z licytacji.

12 czerwca odbędzie się aukcja Warszawskiego Antykwariatu TOM Tomasza Marszewskiego. Połowę katalogu zajmuje oferta Antykwariatu Troszkiewiczów. To dowód malejącej podaży. Jednej firmie trudno jest zapełnić katalog.

W ofercie antykwariatu TOM godny uwagi jest unikatowy szkicownik z 1831 roku z akwarelami szwajcarskiej malarki Louise Lavater (wyw. 5 tys. zł), której ojciec był historyczną postacią na europejską skalę. Ciekawe byłoby wytropienie losów tej książki, w jaki sposób znalazła się w Polsce?

Przysłowiowym brylancikiem jest pięknie oprawna „Historia uniwersalna” Gaudentego Pikulskiego z 1763 roku (2 tys. zł). Bibliofile stoczą bitwę o książkę Mieczysława Kotlarczyka „Kulisy dwu likwidacji Teatru Rapsodycznego w Krakowie” (wyw. 65 zł), wydaną w Londynie w pamiętnym 1980 roku. W katalogu aukcji przypomniano: „Z teatrem tym związany był późniejszy papież Jan Paweł II”.

TOM proponuje ciekawy zestaw książek dla kolekcjonerów obrazów, w ogóle dla miłośników sztuki. Siedem tomów „Słownika artystów polskich”, wydanych w latach 1971 – 2003, można kupić już za 1,5 tys. zł. Na 150 zł Tomasz Marszewski wycenił książkę Ignacego Drexlera wydaną we Lwowie w 1921 roku „Odbudowanie wsi i miast na Ziemi Naszej”.

Przypominam, że ciekawe zdarzenia na rynku antykwarycznym na bieżąco sygnalizuje portal rynku sztuki artinfo.pl (www.artinfo.pl).

[ramka] [srodtytul]Marek Potocki bibliofil dla „Rzeczpospolitej” [/srodtytul]

Krajowy rynek bibliofilski rozwija się. Nie zaszkodziło mu to, że zdecydowanie mniej kupują biblioteki i muzea. Ostatnia aukcja warszawskiego antykwariatu Lamus była bardzo interesująca, stosownie do wysokiej jakości oferty.

Doskonale sprzedawały się książki tematycznie związane z historią Polski, w tym pamiętniki. Za rekordową cenę 95 tys.(wyw. 50 tys. zł) sprzedano w Lamusie „Herbarz Polski” z XVI wieku Marcina z Urzędowa, w dobrym stanie, bogato ilustrowany.

Nie mogę się zgodzić, że jest to niska cena! Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że ok. 25 tys. euro jest to już poważna suma wszędzie na dojrzałych europejskich rynkach!

Zdziwiło mnie, że spadły z licytacji niektóre bardzo dobre plakaty, w tym cenne związane z wojną antybolszewicką 1920 roku. Inne równie dobre sprzedano po cenie niewiele wyższej od ceny wywoławczej.

Być może stało się tak dlatego, że na ubiegłorocznych aukcjach ceny tego rodzaju plakatów maksymalnie wyśrubowano, a teraz licytację zaczęto od wysokich cen. Zapewne był to warunek postawiony przez właścicieli.

Wcześniej bardzo dobrze poszła w Krakowie aukcja antykwariatu Wójtowiczów, mimo nagłej zmiany terminu w dniach żałoby narodowej. Było dużo kupujących. Ceny wylicytowane przekraczały wywoławcze często o tysiąc lub więcej procent.

Sporo dobrych książek miało względnie niskie ceny. Wiadomo było, że wzbudzą żywe zainteresowanie, a niska cena wywoławcza dodatkowo pobudza do walki, dodaje kolekcjonerom adrenaliny. [/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181792.html]Czytaj więcej o kolekcjonowaniu sztuki[/link][/b]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy