Rozwija się rynek grafiki artystycznej. W pierwszej połowie roku krakowski antykwariat Nautilus zorganizował dwie aukcje grafiki. Wiele wskazuje na to, że w drugiej połowie roku też odbędą się dwie aukcje. To dobra prognoza dla rynku. Dotychczas odbywały się najwyżej jedna – dwie aukcje grafiki rocznie.
Nautilus (www.nautilus-art.pl) od 1994 roku specjalizuje się w handlu grafiką artystyczną. Pod koniec czerwca odbyła się 24. aukcja, którą dokumentuje bogato ilustrowany katalog. Za rekordową cenę 16,5 tys. zł (wyw. 12 tys. zł) sprzedano grafikę Rembrandta. Z kolei „Św. Rodzina” Dürera poszła za 8,5 tys. zł (4,5 tys. zł). Jak zawsze jednak największe zainteresowanie budziły polskie grafiki, zwłaszcza z dwudziestolecia międzywojennego, np. Edmunda Bartłomiejczyka, Tadeusza Cieślewskiego syna. Jeśli na kwietniowej aukcji za 3,2 tys. zł sprzedano wybitnie dekoracyjną bardzo rzadką litografię Wacława Borowskiego (wyw. 1 tys. zł), znaną z monografii międzywojennej sztuki, to ceny nadal są względnie niskie.
Dla niewtajemniczonych sensacją może być sprzedaż grafik Rembrandta lub Dürera. Na świecie równorzędne grafiki dawnych mistrzów sztuki często wystawiane są w renomowanych antykwariatach. U nas osiągnęły ceny porównywalne z europejskimi. W czasie wakacji warto dla relaksu prześledzić w Internecie ceny. Na pewno warto poznawanie rynku grafiki połączyć z lekturą „Słownika terminów plastycznych”. Znajdziemy tam definicje technik graficznych, jakie możemy spotkać na rynku, od np. popularnych litografii po miedzioryty.
Ważnym uzupełnieniem lektury jest praktyczne poznawanie poszczególnych technik. To możliwe jest w specjalistycznych galeriach lub w antykwariatach. Jeszcze lepiej poznamy techniki graficzne na Targowisku Sztuki Studentów warszawskiej ASP, które stało się oficjalnie turystyczną atrakcją stolicy. Ma ono własną stronę, gdzie podawane są terminy imprez (www.targowiskosztuki.pl). Targowisko odbywa się na zmianę w Zamku Królewskim w Arkadach Kubickiego lub w Hotelu Harenda.
Na Targowisku studenci w jasny sposób, z humorem opowiedzą, jak tworzą swoje dzieła. Debiutujący miłośnik sztuki nie trafi tu na żadną barierę psychologiczną. Wejście do galerii niekiedy budzi irracjonalny lęk. Tym bardziej boimy się o coś zapytać marszanda, aby nie pokazać własnej niekompetencji. Na Targowisku Sztuki panuje doskonała atmosfera. Student spontanicznie, szczegółowo opowie, jak odróżnić np. linoryt od mezzotinty. Warto jak zawsze dbać o to, aby student fachowo opisał grafikę, podał kolejny numer odbitki i nakład.