Zostałem poproszony przez redakcję "Rzeczpospolitej" o znalezienie pozytywnych aspektów "Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2010 – 2013", który niedawno przyjął rząd Donalda Tuska.
Oczywiście każdy ekonomista w takim planie dostrzeże zarówno złe, jak i dobre strony proponowanych rozwiązań. Nie będę więc powtarzał argumentów wskazujących na to, czego brakuje, a co z kolei jest zbyt optymistyczne. Nie wspominając o realnym okresie obowiązywania tego planu. Postaram się skupić na pozytywach, bo takie też istnieją.
[srodtytul]Bez księgowych sztuczek[/srodtytul]
Najbardziej podoba mi się szczerość tego dokumentu. Pokazano w nim bowiem planowaną ścieżkę relacji długu do produktu krajowego brutto w najbliższych czterech latach, z której wynika, że przy nieco gorszym scenariuszu drugi próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych (dług publiczny na poziomie 55 proc. PKB) w każdej chwili może być przekroczony.
W dokumencie pojawia się nawet zdanie, że plan „nie przewiduje sytuacji, w której relacja długu publicznego w relacji do PKB przekroczy 55 proc., co oznaczać powinno brak dalszej konieczności podwyżek stawek VAT po 2011 roku”. Wynika z tego dość jasno, że brany jest pod uwagę scenariusz, w którym dług próg przekroczy, a rząd będzie po raz kolejny musiał podnieść VAT.