Petru: Plusy dodatnie rządowego planu {Eko} + rp.pl

- Rządowa diagnoza sytuacji jest właściwa. Czas na wdrożenie propozycji zmian - pisze Ryszard Petru, główny ekonomista i dyrektor ds. strategii BRE Banku

Publikacja: 13.08.2010 07:04

Petru: Plusy dodatnie rządowego planu {Eko} + rp.pl

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek MO Mirosław Owczarek

Zostałem poproszony przez redakcję "Rzeczpospolitej" o znalezienie pozytywnych aspektów "Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2010 – 2013", który niedawno przyjął rząd Donalda Tuska.

Oczywiście każdy ekonomista w takim planie dostrzeże zarówno złe, jak i dobre strony proponowanych rozwiązań. Nie będę więc powtarzał argumentów wskazujących na to, czego brakuje, a co z kolei jest zbyt optymistyczne. Nie wspominając o realnym okresie obowiązywania tego planu. Postaram się skupić na pozytywach, bo takie też istnieją.

[srodtytul]Bez księgowych sztuczek[/srodtytul]

Najbardziej podoba mi się szczerość tego dokumentu. Pokazano w nim bowiem planowaną ścieżkę relacji długu do produktu krajowego brutto w najbliższych czterech latach, z której wynika, że przy nieco gorszym scenariuszu drugi próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych (dług publiczny na poziomie 55 proc. PKB) w każdej chwili może być przekroczony.

W dokumencie pojawia się nawet zdanie, że plan „nie przewiduje sytuacji, w której relacja długu publicznego w relacji do PKB przekroczy 55 proc., co oznaczać powinno brak dalszej konieczności podwyżek stawek VAT po 2011 roku”. Wynika z tego dość jasno, że brany jest pod uwagę scenariusz, w którym dług próg przekroczy, a rząd będzie po raz kolejny musiał podnieść VAT.

Podoba mi się to, że zamiast uciekać się do sztuczek księgowych polegających na zmianie definicji długu, przesunięciu progów ostrożnościowych czy też tymczasowym zawieszeniu obowiązywania tej ustawy, rząd zdecydował się na działania znacznie mniej popularne, ale za to bardziej odpowiedzialne.

Co więcej, można było, wzorem wielu państw europejskich, nic nie robić w roku przedwyborczym, szczególnie że rynki finansowe nie wymuszają wciąż jeszcze na polskim rządzie działań naprawczych, tak jak to ma miejsce np. w Hiszpanii czy w Portugalii, nie wspominając o Grecji.

Co więcej, do końca roku stosunek długu do PKB nie przekroczy ustawowych 55 proc., a za rok po wygranych wyborach można by – teoretycznie – dokonać zabiegów księgowych, aby na koniec 2011 r. ta relacja nie została przekroczona. I przeprowadzić konsolidację finansów publicznych, nawet poprzez podwyżkę VAT już w 2012 r., bez ryzyka negatywnego wpływu na wynik wyborów.

Tak opisany alternatywny plan działań może zabrzmieć strasznie cynicznie, ale historia pokazuje, że najlepiej obiecywać raj na ziemi po wyborach. Dla przypomnienia, obniżki podatków od osób fizycznych przyjęto za rządów Prawa i Sprawiedliwości, a wprowadzał je rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Przechodząc do prognoz makroekonomicznych muszę przyznać, że zgadzam się z oczekiwaną strukturą wzrostu gospodarczego na najbliższe lata. O ile mam zastrzeżenia co do optymizmu wskaźników na lata 2012 i 2013, o tyle nie mam większych zastrzeżeń do tego, na czym ów wzrost ma się opierać.

Podobnie jak w planie rządowym spodziewam się najwyższej dynamiki produktu krajowego brutto w roku 2012 i następnie jej spowolnienia w roku następnym. Wraz ze zmniejszającym się bezrobociem, co prawda wolniej spadającym niż założono w planie, spodziewać się należy powolnego narastania presji płacowej i w konsekwencji wzrostu dynamiki konsumpcji prywatnej.

W tym roku eksport netto prawdopodobnie po raz kolejny zaskoczy nas pozytywnym wkładem do wzrostu gospodarczego. Jednak w następnych latach rosnące inwestycje, które w Polsce z natury rzeczy wymagają towarów z importu, będą przyczyniać się do negatywnego wpływu eksportu netto na tempo wzrostu PKB.

[srodtytul]Słuszna diagnoza i recepty[/srodtytul]

Rządowa diagnoza sytuacji gospodarczej jest zbieżna z moimi obserwacjami. W dokumencie zauważa się, że „brak rozwiązania obecnych problemów fiskalnych w Polsce lub ich dalsze pogłębienie mogłoby doprowadzić do szybkiego wzrostu kosztów obsługi zadłużenia i wpadnięcia w pułapkę zadłużenia”.

Co więcej, chwilę wcześniej stwierdza się, że „słabością finansów publicznych w Polsce jest wysoki udział wydatków publicznych w relacji do PKB, który w 2009 roku wyniósł ok. 45 proc. PKB, a także ich struktura, która jest niewystarczająco prorozwojowa”.

Na kolejnych stronach dokumentu zwraca się uwagę na to, że głównym zadaniem władz publicznych powinno być zmniejszenie strukturalnego deficytu sektora finansów publicznych do poziomu MTO (medium term objective – ang.), czyli do średniookresowego celu budżetowego sformułowanego w europejskim Pakcie Stabilności i Wzrostu. W przypadku Polski wynosi on 1 proc. PKB deficytu strukturalnego.

I ten cel najlepiej jest osiągnąć poprzez ograniczenia wydatków, gdyż „konsolidacja oparta na ograniczeniu transferów i cięciach konsumpcji publicznej (w tym funduszu wynagrodzeń) powinna mieć najmniej negatywny wpływ na wzrost gospodarczy i zatrudnienie w przeciwieństwie do konsolidacji opartej na cięciach inwestycji publicznych”. Nic dodać, nic ująć. Pełna zgoda.

Także to, co zostało zaproponowane po stronie wydatkowej, jest jak najbardziej pożądane. Po pierwsze chodzi o regułę wydatkową, która oczywiście przed kryzysem nas nie uchroni, ale w sposób systemowy nakreśli ścieżkę wydatków państwa na najbliższe lata (choć tylko w tej części finansów publicznych, która regułą tą zostanie objęta).

Po drugie słuszne jest elastyczne podejście do limitu wydatków na obronność, który od teraz nie ma być już limitem sztywnym w każdym roku budżetowym, lecz ma jedynie określać średnią tych wydatków dla okresu sześciu lat (w poszczególnych latach ich poziom byłby dostosowany do bieżącej sytuacji budżetowej).

W dokumencie zapowiedziano też wprowadzenie od 2012 roku nowego systemu emerytur mundurowych oraz zmianę sposobu naliczania rent inwalidzkich w nowym systemie. W tym drugim przypadku chodzi o to, aby renty inwalidzkie były wyliczane na bazie sposobu wyliczania emerytury w nowym systemie emerytalnym, a nie według formuł obowiązującym w starym systemie. Gdyby bowiem utrzymać obecne rozwiązania renta inwalidzka byłaby niejednokrotnie wyższa od emerytury.

Zarówno kwestia emerytur mundurowych, jak i wyliczania rent inwalidzkich wymaga szybkich działań i ich zapowiedź w planie rządowym cieszy. Wolałbym oczywiście, aby działania te rozpoczynały się w 2011, a nie w 2012 roku, ale cóż... idą wybory. Prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Marek Belka ostatnio w jednym z wywiadów przypomniał, ile kosztowała swego czasu partię rządzącą szczerość jego wypowiedzi. Widocznie obecnie rządzący obawiają się tego typu skutków.

[srodtytul]Trzeba działać[/srodtytul]

W pozostałej części dokumentu, w załączniku, znalazł się podział wydatków budżetu państwa według poszczególnych funkcji. Dokonano tam próby zmierzenia za pomocą mierników celów w takich obszarach m.in. jak edukacja, budownictwo, kultura, sport i nauka. Jest to w znacznym stopniu zebranie wcześniejszych propozycji w tym zakresie. Co do zasady pomysły zawarte w propozycjach w takich obszarach jak edukacja czy nauka są godne poparcia.

Jak więc widać, nie jest do końca tak, że w planie przyjętym przez rząd w zeszłym tygodniu nie ma niczego pozytywnego. Najbardziej jednak rozbraja szczerość tego planu. Można odnieść wrażenie, że plan jest sporządzony "na styk" i aby za rok być w komfortowej sytuacji należałoby albo dokonać kolejnych zmian (w wydatkach lub podatkach) lub też dokonać znacznych redefinicji długu publicznego.

Być może rzeczywiście rząd liczy na zmianę przez Eurostat księgowania składki przekazywanej przez fundusze emerytalne. Taka decyzja, zgodna zresztą zarówno z europejskim, jak i polskim interesem, oddalałaby problem przekroczenia limitu długu na parę lat. Ale nie rozwiązałaby fundamentalnych problemów polskich finansów publicznych, o których rząd wspomina na początku dokumentu.

Fragment rządowego dokumentu powinien brzmieć jak motto działań: "słabością finansów publicznych jest wysoki udział wydatków publicznych w relacji do PKB, ...a także ich struktura, która jest niewystarczająco prorozwojowa". Czas więc na działanie.

Zostałem poproszony przez redakcję "Rzeczpospolitej" o znalezienie pozytywnych aspektów "Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2010 – 2013", który niedawno przyjął rząd Donalda Tuska.

Oczywiście każdy ekonomista w takim planie dostrzeże zarówno złe, jak i dobre strony proponowanych rozwiązań. Nie będę więc powtarzał argumentów wskazujących na to, czego brakuje, a co z kolei jest zbyt optymistyczne. Nie wspominając o realnym okresie obowiązywania tego planu. Postaram się skupić na pozytywach, bo takie też istnieją.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy