W pierwszej setce Listy 2000 znalazło się trzech największych giełdowych hurtowników leków: Neuca (dawny Torfarm), Polska Grupa Farmaceutyczna i Farmacol. Wszystkie awansowały w porównaniu z 2009 r. Najbardziej Neuca – na 32. pozycję z 59., PGF na 37. z 40. i Farmacol na 39. z 50. Producentów leków w pierwszej setce reprezentuje GlaxoSmithKline (awans na 49. miejsce z 72.). Jego konkurenci – SanofiAventis i Bayer – zajęli 211. i 234. miejsce.
[srodtytul]Od eksportera do importera[/srodtytul]
Nasz rynek leków jest jednym z największych w Europie Wschodniej. Odpowiada za ponad jedną czwartą przychodu ze sprzedaży dla całego regionu. Na tle całej Europy jego pozycja jest jednak znacznie słabsza (3,3 proc. rynku farmaceutycznego Unii Europejskiej). Między innymi dlatego, że Polska w ciągu dwóch ostatnich dekad przekształciła się z eksportera w importera leków. Przyczyną był brak wystarczająco dużych nakładów na rozwój nowych leków, stopniowe wygaszanie produkcji leków generycznych (tańszych odpowiedników oryginalnych preparatów), a także pełne otwarcie rynku krajowego, do czego zobowiązaliśmy się w chwili wejścia do UE.
Mimo to polskie firmy farmaceutyczne nie są skazane na wegetację i umieją znaleźć dla siebie miejsce na rynku – zarówno lokalnym, jak i międzynarodowym, z czym mamy do czynienia np. przy produkcji insuliny czy dermokosmetyków. Sprzyja im też rosnąca konsumpcja leków. Polska znajduje się już na drugim miejscu w Europie (po Francji) pod względem spożycia leków w ujęciu ilościowym. Statystyczny Polak konsumuje około 30 opakowań rocznie. W efekcie w ubiegłym roku, kiedy inne branże borykały się ze skutkami globalnego spowolnienia gospodarczego, wartość polskiego rynku farmaceutycznego wzrosła o 8 proc.
Najszybciej, o 14 proc., rosła sprzedaż specyfików dostępnych bez recepty. Niestety, rodzime firmy innowacyjne nadal stanowią rzadkość. Wynika to przede wszystkim z bardzo wysokich kosztów opracowania nowego leku, które szacuje się na około 1 mld euro.