Ojcem sukcesu spółki, którą w połowie 2010 r. koncern Sanofi Aventis kupił za prawie 420 mln zł, i to niespełna dwa i pół roku po giełdowym debiucie, pośrednio jest Stanisław Tym. Profesor Eugeniusz Butruk, znany gastroenterolog i ojciec Łukasza Butruka, współzałożyciela spółki, gdy ta powstawała, poprosił satyryka o poszukanie oryginalnego odpowiednika słowa „remedium”. Ten znalazł nepentes, cudowny napój służący zdrowiu i urodzie, którym według Homera raczyła się Helena Trojańska. Nazwa, jak się okazało, przyniosła firmie szczęście.

Założyciele i do niedawna główni udziałowcy, Łukasz Butruk i Marek Orłowski, sprzedali Sanofi swoje akcje (odpowiadające ok. 63 proc. kapitału spółki) po 26 zł za sztukę. Poznali się na studiach medycznych. Zaczynali w latach 90. od importu pasty do zębów Denivit. Towar rozwozili żukami i nyskami. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania.

Właściciele spółki od początku wiedzieli, że w swojej działalności chcą łączyć dwie dziedziny – farmację i kosmetykę. Wszystko, co działo się potem, było konsekwencją tej decyzji. Firma Nepentes dystrybuowała m.in. produkty Fenjala i Boots. Pod koniec lat 90. Butruk i Orłowski doszli do wniosku, że czas stworzyć własne marki. Początkowo kontraktowali produkcję na zewnątrz, w 2003 r. uruchomili pierwszą fabrykę. Teraz firma ma zakłady w Łodzi i Chociwiu oraz własne centrum badawczo-rozwojowe. W ubiegłym roku poszerzyła portfolio produktów o leki dermatologiczne na receptę.

Wartość firmy rosła średnio o 20 proc. rocznie. Dzięki przejęciu Nepentes przychody koncernu Sanofi-Aventis wzrosły w Polsce o ponad 10 proc. Z kolei inwestorzy (głównie instytucjonalni), którzy mieli akcje spółki od momentu emisji pierwotnej, po dwóch i pół roku mogli zrealizować prawie 65 proc. zysku.