Orłowski o problemach z deficytami

Grecja była pierwsza, ale nie ostatnia w kolejce po wsparcie finansowe od innych krajów Unii Europejskiej

Publikacja: 17.12.2010 04:11

Wprawdzie nas, w Polsce, głównie rozpalają dyskusje o tym, którzy politycy opuszczą które partie, a w najlepszym razie, czy nasz rząd zadłuża się w tempie szybszym czy wolniejszym niż za Gierka (co odwołuje się do ducha sportowej rywalizacji), jednak na świecie i w Europie dzieją się rzeczy nieco poważniejsze.

Globalna gospodarka tkwi w potężnym kryzysie, który może się ciągnąć jeszcze latami i doprowadzić do przewartościowania wielu poglądów, które jeszcze niedawno wydawały się niepodlegającymi wątpliwości aksjomatami. Ścieżki rozwoju, które wydawały się magicznymi drogami do zamożności, okazały się ślepymi uliczkami. Rynki finansowe, które uważano za doskonale zorganizowane i stabilne, zmieniły się w miejsce do marnowania oszczędności ludzi. Budzące zazdrość, wysoko zyskowne instytucje stały się bankrutami. Wzrost gospodarczy w wielu krajach świata wyparował, podobnie jak wyparowało zaufanie do ich zdolności do trwałego rozwoju. Słowem, pojawiły się trudne pytania, na które usiłuje się dziś odpowiedzieć.

Jedno z tych pytań dotyczy funkcjonowania wspólnej waluty euro. Kiedy wprowadzano ją dekadę temu, wydawała się świetną receptą na gospodarczą stabilność. Rynki finansowe uwierzyły, że krajom, które używają euro, nie grożą żadne poważniejsze zawirowania. Spadły stopy procentowe, spadła inflacja – na czym najbardziej skorzystały kraje południowej Europy, które w przeszłości były symbolem „miękkich” finansów. Jak na drożdżach zaczęły rosnąć pensje w Grecji i ceny nieruchomości w Hiszpanii, rosły dochody i poziom życia.

Dziś widać, że euro nie jest magiczną miksturą, która gwarantuje, że ten, kto zachowuje się jak finansowy szaleniec, nie wpadnie w kłopoty. Podstawowa arytmetyka nadal się liczy – jeśli ktoś zadłuża się powyżej bezpiecznego poziomu, staje na skraju bankructwa nawet wówczas, gdy używa euro. Tyle że jego problemy dotykają również innych użytkowników wspólnej waluty.

Nie ma więc wątpliwości, że funkcjonowanie euro wymaga ponownego przemyślenia. I to właśnie głównie interesuje dziś większość Europejczyków. Jeśli euro ma przetrwać i zapewniać Unii Europejskiej stabilność, za siłą waluty musi stać siła finansów.

Żaden kraj używający euro nie ma się prawa zadłużać ponad rozsądną miarę. A jeśli obecne reguły strefy euro nie pozwalają na to, by zakazać krajowi nieodpowiedzialnego zachowania, to trzeba je zmienić. W taki sposób, by nadmiernie zadłużający się kraj nie mógł beztrosko utrzymywać wysokiego deficytu. By nie mógł korzystać z niskich stóp procentowych (dzięki założeniu uczestników rynku, że Niemcy i tak w końcu będą musieli wykupić jego długi). Aby można go było dotkliwie karać, a w razie czego nawet usunąć ze strefy euro.

Słowem, wymaga to konsekwencji: skoro się powiedziało „A” i wprowadziło euro, trzeba umieć powiedzieć „B” i ustalić, jak należy ograniczyć suwerenne prawo uczestników strefy euro do nieodpowiedzialności.

Autor jest profesorem, głównym ekonomistą PricewaterhouseCoopers

Wprawdzie nas, w Polsce, głównie rozpalają dyskusje o tym, którzy politycy opuszczą które partie, a w najlepszym razie, czy nasz rząd zadłuża się w tempie szybszym czy wolniejszym niż za Gierka (co odwołuje się do ducha sportowej rywalizacji), jednak na świecie i w Europie dzieją się rzeczy nieco poważniejsze.

Globalna gospodarka tkwi w potężnym kryzysie, który może się ciągnąć jeszcze latami i doprowadzić do przewartościowania wielu poglądów, które jeszcze niedawno wydawały się niepodlegającymi wątpliwości aksjomatami. Ścieżki rozwoju, które wydawały się magicznymi drogami do zamożności, okazały się ślepymi uliczkami. Rynki finansowe, które uważano za doskonale zorganizowane i stabilne, zmieniły się w miejsce do marnowania oszczędności ludzi. Budzące zazdrość, wysoko zyskowne instytucje stały się bankrutami. Wzrost gospodarczy w wielu krajach świata wyparował, podobnie jak wyparowało zaufanie do ich zdolności do trwałego rozwoju. Słowem, pojawiły się trudne pytania, na które usiłuje się dziś odpowiedzieć.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy