Insiderzy sa pesymistami, nie wierzą w hossę

Masowa wyprzedaż akcji przez amerykańskich insiderów teoretycznie sugeruje, że amerykańską giełdę Wall Street czeka korekta

Publikacja: 08.02.2011 13:37

Insiderzy sa pesymistami, nie wierzą w hossę

Foto: AFP

Ale pesymizm tej kategorii inwestorów utrzymuje się już od dwóch miesięcy, a amerykańskie indeksy mimo to nieprzerwanie zwyżkują.

Insiderami nazywa się pracowników wysokiego szczebla, którzy obracają akcjami swoich spółek. Najczęściej otrzymują oni te papiery jako element pensji lub premii. W efekcie prawie zawsze sprzedają ich na otwartym rynku więcej, niż kupują. Jak wynika z wyliczeń serwisu Vickers, średnio w minionych czterech dekadach liczba akcji zbywanych przez insiderów przekracza 2,5-krotnie liczbę akcji nabywanych.

Ponadprzeciętne wartości tego wskaźnika oznaczają, że insiderzy spodziewają się przeceny walorów swoich firm, co uważa się zwykle za sygnał do wyprzedaży. Dysponują oni bowiem informacjami niedostępnymi dla przeciętnego inwestora, więc mają lepsze rozeznanie co do odpowiedniej wyceny swoich spółek.

Wskaźnik Vickers uważany jest więc za dość skuteczny prognostyk koniunktury na Wall Street. Przykładowo, gdy w połowie kwietnia 2010 r. jego wartość zbliżała się do 7,8, wkrótce rozpoczęła się dwumiesięczna korekta.

W minionym tygodniu stosunek liczby akcji sprzedawanych do kupowanych przez insiderów wynosił 5,45, znacznie powyżej historycznej średniej. Czyżby więc indeksy S&P 500 i Dow Jones Industrial Average, które ustanowiły wczoraj nowe rekordy hossy, znów czekały spadki? David Coleman, redaktor serwisu Vickers, jest przekonany, że tak. Subskrybentom rekomenduje, aby w swoich portfelach akcyjnych trzymali aż 81 proc. gotówki.

Prędzej czy później prognozy Colemana zapewne się sprawdzą. Tyle że nastroje insiderów od kilku miesięcy dają sygnał do wyprzedaży, która jak dotąd nie nadeszła. W połowie października indeks Vickers wynosił 5,29, dwa miesiące później oscylował wokół 7,07, aby w tygodniu zakończonym 21 stycznia osiągnąć 7,74. To dowodzi, że insiderzy też mogą się mylić. Przez większą część bessy, zakończonej w marcu 2009 r., byli zbyt optymistyczni. Być może teraz mają zbyt minorowe nastroje?

Ale pesymizm tej kategorii inwestorów utrzymuje się już od dwóch miesięcy, a amerykańskie indeksy mimo to nieprzerwanie zwyżkują.

Insiderami nazywa się pracowników wysokiego szczebla, którzy obracają akcjami swoich spółek. Najczęściej otrzymują oni te papiery jako element pensji lub premii. W efekcie prawie zawsze sprzedają ich na otwartym rynku więcej, niż kupują. Jak wynika z wyliczeń serwisu Vickers, średnio w minionych czterech dekadach liczba akcji zbywanych przez insiderów przekracza 2,5-krotnie liczbę akcji nabywanych.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy