Mimo iż przepisy jasno wyznaczają formalne ramy funkcjonowania urzędów regulacyjnych w Polsce, to merytorycznie za podejmowane decyzje odpowiadają ich szefowie pełniący rolę arbitrów na swoich rynkach. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Urząd Komunikacji Elektronicznej, Urząd Regulacji Energetyki, Urząd Lotnictwa Cywilnego, Urząd Transportu Kolejowego czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji to właśnie organy, którymi chciałbym zainteresować opinię publiczną.
Dlaczego? Każdy z tych urzędów podejmuje decyzje, które bezpośrednio i pośrednio wpływają na nasze codzienne życie. Dla przykładu – ceny prądu i gazu ustalane są przez Urząd Regulacji Energetyki, a cena opłat za połączenie telefoniczne czy dostępność Internetu w miejscu naszego zamieszkania wynika z decyzji Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, każdy z nas codziennie odczuwa skutki decyzji podejmowanych przez ludzi, o których na ogół nie wie zbyt wiele. Uważam, że mam prawo pytać, mam prawo oceniać każdego, kto pełni funkcję publiczną. Zwłaszcza gdy ten ktoś dostaje za to wynagrodzenie z budżetu.
Dlatego pytam: czy model funkcjonowania polskich urzędów regulacyjnych, który opiera się na arbitralnej decyzji ich szefów, jest efektywny? Czy sprawdza się w nowoczesnej gospodarce rynkowej?