Związki zawodowe ze wszystkich spółek zależnych zajmujących się dystrybucją i handlem energią rozpoczynają dziś spór zbiorowy, bo dotychczasowe negocjacje dotyczące podwyżek wynagrodzeń nie zakończyły się powodzeniem. Najgoręcej jest w Polskiej Grupie Energetycznej, bo oprócz dystrybucji decyzję o rozpoczęciu sporu zapowiadają związki w największej elektrowni Bełchatów. Żądania są takie same – 10-proc. podwyżki w tym roku.
– Domagamy się utrzymania odpowiedniego poziomu wynagrodzeń w grupie, zwłaszcza że wzrosła inflacja, pensje zarządów, a firma ma bardzo dobre wyniki finansowe – mówi „Rz" jeden z szefów związków w Elektrowni Bełchatów Andrzej Nalepa.
Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan, który zasiada w radzie nadzorczej Enei, uważa, że zarządy firm energetycznych mogą mieć problem. – Polskie firmy energetyczne są mniej efektywne, a pakiety socjalne uniemożliwiają restrukturyzację i racjonalizację zatrudnienia. Dlatego ważne jest odpolitycznienie sektora poprzez prywatyzację oraz liberalizacja rynku – uważa Mordasewicz.
Edmund Myszka z Komitetu Obrony Dystrybucji PGE argumentuje z kolei, że spór jest nieunikniony, bo propozycje pracodawców są nie do przyjęcia.
– Oferta zarządu to wzrost średniego wynagrodzenia o 2,3 proc., co jest skandalicznie niskim poziomem, skoro inflacja wyniosła 3,8 proc. – dodaje.