Duży żaglowiec wynajmę

Rejs firmowy, podróżowanie w roli majtka, sabat czarownic. Polskie sławne statki szkoleniowe przyciągają klientów i wielbicieli, którzy chcą na nich pływać

Aktualizacja: 14.05.2011 02:00 Publikacja: 12.05.2011 17:49

fot. Łukasz Głowala

fot. Łukasz Głowala

Foto: __Archiwum__

Wtorek, 8 marca 2011 roku. Wiatr o sile 30 węzłów nie połamał nocą masztów na „Pogorii". Czarownice, choć w niepełnym składzie, bo część z nich zmagała się z chorobą morską, dały radę. Sabat trwa – tak mógłby wyglądać wpis w dzienniku pokładowym trójmasztowego żaglowca szkoleniowego „Pogoria", na którym co roku w marcu pod hasłem „Sabat czarownic" pływają same kobiety. Prawie 50. Damską załogę skrzykuje kapitan Magdalena Noworolska. Oprócz załogi zawodowej, czyli osób z odpowiednimi kwalifikacjami i patentami żeglarskimi, mogą płynąć chętni. Wystarczy opłacić koszty takiego rejsu (paliwo, wyżywienie) i liczyć się z tym, że żaglowce to nie turystyka, tylko wysiłek fizyczny.

– Bardzo różne panie wchodziły tu na reje i zmywały podłogi – dyrektorki banków, prezesi, bizneswoman – wspomina Sebastian Kost gotujący na „Pogorii". – Wszystkie bawiły się świetnie.

– „Pogoria", pierwszy duży żaglowiec zaprojektowany przez polskiego konstruktora statków inż. Zygmunta Chorenia i zbudowany w 1980 r. na zamówienie Telewizji Polskiej, ma specjalny szkoleniowy statut i nie może służyć rejsom komercyjnym, lecz tylko tym, które uczą żeglarstwa i promują je – mówi Marek Kleban z Sail Training Association Poland, stowarzyszenia zajmującego się szkoleniem żeglarskim młodzieży. – Ale prawdopodobnie można wynajmować inne polskie żaglowce i chyba jest to dziś dość popularne.

Kwestia wyczarterowania żaglowca jest faktycznie możliwa, tyle że należy zaplanować rejs z dużym wyprzedzeniem. Można omawiać warunki takiego czarteru bezpośrednio z armatorem statku lub z którąś z firm pośredniczących. Wśród nich jest m.in. Tall Ships czy Baltic Charter.

– Ze znanych polskich żaglowców mamy w swojej flocie „Dar Młodzieży" i „Zawiszę Czarnego" – mówi Beata Kokoszyńska z Tall Ships. – Tyle że nie przez cały rok. Każdy czynny żaglowiec ma na ogół zaplanowane rejsy na przełomie roku, czyli w grudniu, styczniu. I nie jest tak, że ma go w rękach jedna tylko firma.

Jeśli więc ktoś chce popłynąć z 30-osobową grupą na „Zawiszy Czarnym" na przykład we wrześniu 2011 roku, musi dowiedzieć się, czy żaglowiec nie jest już zarezerwowany. Poza tym pomysł, by pływać, dajmy na to, wokół wysp greckich, też może  się okazać trudny do zrealizowania.  Jeśli bowiem nawet wymarzony termin jest wolny, to nie wiadomo, na jakim akwenie statek w danym momencie pływa. Nie jest możliwe, by wynająć go 1 września w Grecji, gdy 30 sierpnia pływał po Bałtyku.

– Trzeba się do żaglowców trochę dopasować, one żyją swoim życiem i rytmem – mówi Kokoszyńska. – Ale prawdziwych miłośników żeglarstwa i przygód to nie zraża. Gdy Zawisza zawija właśnie do Lizbony, do której płynął z hiszpańskiego Vigo, a w planach ma zarezerwowany rejs Madera – Kanary, to można wsiąść na pokład na odcinku Lizbona, Gibraltar, Funchal. Wiele osób się na to decyduje.

Ostatni komercyjny rejs „Zawiszy Czarnego" odbył się na majówkę. Trwał tydzień. „Zawisza" pływał po Bałtyku, zawijając do Kopenhagi i Oslo. Zabrał 30 osób. Każdą z nich kosztowało to 1500 złotych.

„Spotkanie firmowe na pokładzie! Nasza agencja zajmuje się kompleksową organizacją imprez na żaglowcach, zarówno rejsów, jak i deck party na pokładach zacumowanych jednostek" – czytamy na stronie www.balticcharter.com.pl. W ofercie trzydniowego pobytu na „Darze Młodzieży" wyliczane są atuty statku: ilość osób na pokładzie – 250, długość – 108 metrów, ponad 300 mkw. Zadaszenie, prestiżowa jednostka! – „Dar Młodzieży" należy do największych żaglowców na świecie, atrakcyjny wygląd, sale konferencyjne, wyśmienita kuchnia.

Jednocześnie Tomasz Degórski, rzecznik prasowy Akademii Morskiej, armatora żaglowca, w odpowiedzi na pytanie o cenę rejsów na „Darze" odpowiada, że „jego wyczarterowanie oznacza w praktyce udostępnienie ograniczonej liczby miejsc w celu odbycia podróży w ramach planu rejsów. Miejsca takie nie są udostępniane w celach komercyjnych, lecz jedynie w ramach promocji żeglarstwa i zawodu marynarza, a jeśli chodzi o firmy, to oczekiwania rozmijają się z rzeczywistością statku szkolnego, oczekują one komfortu i atrakcji, czego na „Darze Młodzieży" brak, wolą więc promy pasażerskie".

– To prawda, że oczekiwania niektórych firm są zaskakujące i świadczą o całkowitej nieznajomości tematu – przyznaje Kokoszyńska z Tall Ships. – Ktoś np. dzwoni i pyta o „Zawiszę Czarnego", który jest mniejszy niż „Pogoria", i mówi, że ma popłynąć 100 osób, dobrze by była muzyka i jakieś imprezy, i w ogóle, żeby było wesoło.

– Na rejsy „Fryderykiem Chopinem" zgłaszają się jednak coraz częściej osoby świadome tego, że gdy wchodzą na pokład żaglowca, to stają się członkami załogi, i że to nie jest zwykła turystyka – mówi kapitan Dominik Pietrowski. – I takie firmowe rejsy dla pracowników w nagrodę z pewnością integrują. Tu ludzie poznają się przy fizycznej pracy, czasem w ekstremalnych warunkach, mają wachty, muszą być zgranym zespołem, by na rejach dobrze zwinąć żagle.

„Chopin" miał odbywać w tym roku takie rejsy. Wiele z nich odwołano, kiedy połamał maszty, wypływając z kanału La Manche na wody Atlantyku podczas rejsu Szkoły pod Żaglami. Teraz jednak żaglowiec jest już po remoncie w brytyjskiej stoczni w Fallmouth.

PZU wypłaciło odszkodowanie, ale z deklarowanej pomocy wycofało się miasto Szczecin. Do końca czerwca statek powinien być zwolniony z aresztu w Anglii, gdzie został zatrzymany, ponieważ jego armator nie zgadza się z wygórowaną wyceną za odholowanie do portu.

Od lipca „Chopin" ruszy znowu w trasy. Można jeszcze rezerwować terminy. Doba czarteru kosztuje od 6 do 10 tysięcy złotych. Bo piękne polskie żaglowce muszą na siebie zarabiać.

Wtorek, 8 marca 2011 roku. Wiatr o sile 30 węzłów nie połamał nocą masztów na „Pogorii". Czarownice, choć w niepełnym składzie, bo część z nich zmagała się z chorobą morską, dały radę. Sabat trwa – tak mógłby wyglądać wpis w dzienniku pokładowym trójmasztowego żaglowca szkoleniowego „Pogoria", na którym co roku w marcu pod hasłem „Sabat czarownic" pływają same kobiety. Prawie 50. Damską załogę skrzykuje kapitan Magdalena Noworolska. Oprócz załogi zawodowej, czyli osób z odpowiednimi kwalifikacjami i patentami żeglarskimi, mogą płynąć chętni. Wystarczy opłacić koszty takiego rejsu (paliwo, wyżywienie) i liczyć się z tym, że żaglowce to nie turystyka, tylko wysiłek fizyczny.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy