Uzyskanie przez grecki rząd Jeoriosa Papandreou wotum zaufania nie uspokoiło rynków. W czwartek najważniejsze greckie związki zawodowe wezwały do strajku generalnego w dniach 28 i 29 czerwca, gdy parlament ma głosować nad nowym planem oszczędnościowym dla Grecji. Wczoraj niemiecki indeks DAX i francuski CAC straciły po ponad 2 proc. Euro osłabiało się wobec dolara oraz innych głównych walut świata.
Wiele wskazuje na to, że złoty oraz inne waluty tego regionu mogą się w nadchodzących dniach jeszcze bardziej osłabić. Niepewność co do losu Grecji sprawia, że mamy na rynku do czynienia z ucieczką do bezpiecznych przystani. Frank jest silny nie tylko wobec złotego, ale również wielu innych walut, np. euro – mówi Nigel Rendell, strateg ds. rynków wschodzących w Royal Bank of Canada. Jego zdaniem jednak w długim terminie złoty będzie zyskiwał m.in. ze względu na podwyżki stóp procentowych w Polsce oraz stosunkowo dobrą kondycję polskiej gospodarki.
Złoty tracił też do euro, które kosztowało już 4,01 zł. Rekord słabości wobec franka pobił także węgierski forint. Dopiero pod koniec dnia frank stanial do 3,36 zł, a euro do 3,99 zł.
Inwestorzy źle przyjęli również gorsze prognozy dla największej gospodarki świata. W środę obniżyła je amerykańska Rezerwa Federalna. W 2011 r. amerykański PKB ma wzrosnąć o 2,7 – 2,9 proc., a w 2012 r. o 3,3 – 3,7 proc. Jeszcze w kwietniu szacowała, że będzie to odpowiednio 3,1 – 3,3 proc. oraz 3,5 – 4,2 proc. Bardziej pesymistyczne niż w kwietniu są też oceny dotyczące rynku pracy. Rezerwa Federalna, która w czerwcu zakończy wart 600 mld dol. program skupu obligacji, zapowiedziała, że nie zmieni stóp procentowych na najbliższych dwóch posiedzeniach. Ewentualna podwyżka może nastąpić najwcześniej w listopadzie.
Analitycy podkreślają, że jeśli Stany Zjednoczone popadną w kłopoty, to Polacy będą spłacać jeszcze wyższe raty kredytów zaciąganych we frankach. – Sympatia inwestorów najpewniej skieruje się w stronę franka, co oznacza jeszcze większe umocnienie szwajcarskiej waluty - uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. A szanse na to są niestety duże. – Analizując dane dotyczące koniunktury, PMI i rynku pracy, możemy być prawie pewni, że USA nie unikną spowolnienia – wyjaśnia Borowski.