Korupcji, prania pieniędzy i nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym dotyczą artykuły, z których zarzuty postawiła Prokuratura Apelacyjna w Katowicach m.in. prezesowi i przewodniczącemu rady nadzorczej MNI. Prezes MNI uniknął aresztu, wpłacając 3 mln zł kaucji. Tymczasem rada zdołała powołać już na tymczasowego prezesa Marka Południkiewicza.
- W toku działań podjętych przez prowadzących śledztwo w dniu 23 listopada 2011 roku zatrzymanych zostało 5 osób, którym przedstawiono szereg zarzutów z art. 228 kk (korupcja), art. 299 kk (pranie pieniędzy), art. 286 kk (oszustwa), art. 296 kk (nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym) w związku z prywatyzacjami PLL LOT i STOEN - podała Prokuratura Apelacyjna w Katowicach dziś po południu. To oznacza, że zarzuty, o których mowa postawiono także prezesowi i głównemu akcjonariuszowi MNI Andrzejowi P. oraz przewodniczącemu rady nadzorczej funduszu Michałowi T.
Obaj wkrótce będą na wolności, bo prokuratura otrzymała potwierdzenie wpłaty kaucji. W przypadku Piechockiego jej wysokość ustalono na najwyższym poziomie - 3 mln zł. Według Gazety Wyborczej był on „głównym rozgrywającym afery", w sprawie której śledztwo prowadzi prokuratura.
Z dzisiejszego komunikatu MNI wynika, że rada nadzorcza spółki wyłoniła spośród swoich członków nowego przewodniczącego: został nim Robert Gwiazdowski, prawnik i ekonomista. Rada powołała także tymczasowego prezesa spółki. Został nim Marek Południkiewicz, szef zarządu MNI Telecom, odpowiadający za działanie telekomunikacyjnego segmentu biznesu grupy. Ponieważ jednocześnie nie odwołano z funkcji Piechockiego – sytuacja jest dość nietypowa.
Posiedzenie rady nie zakończyło się: zostało przerwane do 30 listopada. - Rada Nadzorcza informuje inwestorów, że sprawy osobiste prezesa zarządu nie mają wpływu na prowadzenie bieżących spraw spółki – zapewni komunikat po spotkaniu rady.