Zło­ty w mar­cu, na fa­li po­pra­wy na­stro­jów w świa­to­wej go­spo­dar­ce, kil­ka­krot­nie chciał prze­ła­mać ba­rie­rę na po­zio­mie 4,10 za eu­ro. Pró­by oka­za­ły się bez­sku­tecz­ne i kurs wra­cał w oko­li­ce 4,15 zł. Wczo­raj eu­ro pod­ro­ża­ło jed­nak do spo­ro po­nad 4,16 zł. Wie­czo­rem za­czę­ło na­wet nie­bez­piecz­nie zbli­żać się do 4,17 zł, czy­li by­ło o po­nad 0,55 proc. dro­ższe niż we wto­rek.

De­pre­cja­cji zło­te­go nie po­tra­fi­ła na­wet po­wstrzy­mać in­for­ma­cja, że OECD?pod­nio­sła do 3 proc. z 2,5 proc. pro­gno­zę tem­pa wzro­stu pol­skie­go PKB w tym ro­ku. In­we­sto­rzy przy­kła­da­li więk­szą wa­gę do in­for­ma­cji z Hisz­pa­nii, któ­ra sła­bo ra­dzi so­bie z pro­ble­ma­mi go­spo­dar­czy­mi. Na ry­nek tra­fi­ły też gor­sze, niż za­kła­da­no, da­ne ma­kro z USA (o za­mó­wie­niach na do­bra trwa­łe). Przed zam­knię­ciem no­to­wań do­lar ame­ry­kań­ski kosz­to­wał w War­sza­wie pra­wie 3,14 zł, czy­li 1 proc. wię­cej niż dzień wcze­śniej. Frank zwy­żko­wał o 0,55 proc., do nie­speł­na 3,46 zł.

Nie­chęć do pol­skich ak­ty­wów do­tknę­ła też ob­li­ga­cji. Opro­cen­to­wa­nie dzie­się­cio­la­tek wzro­sło do 5,56 proc. i by­ło naj­wy­ższe w tym mie­sią­cu. Ren­tow­ność pię­cio­la­tek wzro­sła do 4,95 proc., a dwu­la­tek do 4,64 proc.