Rz: W Muzeum w Wilanowie 29 maja została otwarta wystawa polskiej sztuki z kolekcji tworzonej przez pana i pana żonę. Wystawę z cyklu „Uśpiony kapitał" zorganizowała Fundacja Profile, która od lat prezentuje prywatne zbiory. Jak powstała kolekcja i co wchodzi w jej skład?
Andrzej Bonarski:
Trzon kolekcji to obrazy i rzeźby polskich artystów debiutujących we wczesnych latach 80. Są też dzieła np. Henryka Stażewskiego, Władysława Hasiora czy Zofii Kulik oraz prace artystów debiutujących w latach 90., np. Katarzyny Kozyry i Katarzyny Górnej.
Mieliście państwo odwagę, żeby zbierać prace z nurtu nowej ekspresji, który dopiero powstawał.
Kupowaliśmy te obrazy, bo byliśmy przekonani, że są znakomite, że nurt nowej ekspresji to początek nowoczesnej sztuki w Polsce. Żeby tego nurtu nie przegapiono, prywatnie organizowałem wystawy, co wtedy było nowością. Zaczęło się w Galerii Hasiora w Zakopanem. Potem zrobiłem wystawy np. w pawilonie Stowarzyszenia Architektów przy Foksal w Warszawie, w dawnej Fabryce Norblina, w Pałacu Kultury i Nauki. Przy wystawach współpracowałem z historyczką sztuki Marylą Sitkowską. Ponosiliśmy z żoną koszty wystaw, więc umawiałem się z artystami, że w ramach rekompensaty dostanę jeden obraz do wyboru.