Za euro płacono wczoraj po południu już nawet 1,2167 dol. Nastroje na rynkach były ogólnie dosyć kiepskie. Większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie traciła w ciągu dnia, spadały również m.in. ceny surowców.
Inwestorów rozczarowały opublikowane w środę wieczorem protokoły z posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku Fedu. Wynika z nich, że amerykańska Rezerwa Federalna nie jest skłonna do ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej?(QE). Powracają również obawy o kondycję europejskiej gospodarki.
Analitycy spodziewają się, że w nadchodzących tygodniach unijna waluta może jeszcze tracić. – Euro może się do końca sierpnia osłabić do poniżej 1,2 dol. – prognozuje Karen Jones, analityczka z Commerzbanku. – Rynki są rozczarowane ograniczonymi działaniami banków centralnych. Nie widzę dużo miejsca na ewentualne umocnienie euro w nadchodzących tygodniach, zwłaszcza że sytuacja wokół Grecji jest wciąż dosyć niepewna, podobnie jak wyrok niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie legalności działania Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego – wskazuje Ian Stannard, strateg z banku Morgan Stanley.
Inwestorzy uciekają do bezpiecznych aktywów. W czwartek do klubu państw europejskich mających negatywne rentowności obligacji dwuletnich (Niemcy, Szwajcaria, Dania) dołączyły Finlandia i Holandia. To znaczy, że inwestorzy są gotowi dopłacać za możliwość zainwestowania pieniędzy w ich dług.