Test telefonu Samsung I9300 Galaxy S III

Podobnie jak przed rokiem, Samsung nie spieszył się z podwojeniem liczby rdzeni w swoim wiodącym smartfonie. Koreański gigant poczekał aż konkurencja "sypnie" własnymi pomysłami, by potem wejść na rynek z hukiem. Zamiast w lutym, podczas Mobile World Congress 2012, Samsung I9300 Galaxy S III został zaprezentowany dopiero w maju, na poświęconej tylko i wyłącznie jemu konferencji. W międzyczasie poznaliśmy czterordzeniowy smartfon LG Optimus 4X HD P880, na rynek trafił też niezwykle udany HTC One X, jak i konstrukcje innych producentów. Czy warto było zatem czekać?

Aktualizacja: 15.07.2012 23:02 Publikacja: 15.07.2012 22:18

Test telefonu Samsung I9300 Galaxy S III

Foto: ROL

Samsung postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Galaxy S II to model, który pokazał jak wydajny może być Android, a patrząc całościowo, przez wielu recenzentów (w tym przeze mnie) druga Galaktyka określana była jako telefon prawie idealny. To "prawie" dotyczyło przede wszystkim baterii, choć uwagi można było mieć też do "plastikowości" obudowy. Jak jest tym razem? Z baterią dużo lepiej, za to plastik nabrał połysku... No ale do rzeczy, bo zmian jest znacznie więcej - w tym większość na plus. Zapraszam do lektury recenzji jednego z najgorętszych telefonów 2012 roku.

Zestaw... skromny

Niewielkie pudełko, podobnie jak to od Samsunga Galaxy Note, może być trochę mylące. Telefon szczelnie wypełnia całą dostępną powierzchnię, i tak, do małych zdecydowanie nie należy. Zestaw testowy, który do mnie dotarł nie miał europejskiej ładowarki, pojawiły się natomiast takie same, białe słuchawki dokanałowe jak te dołączane do Galaxy Note. Do tego mamy przewód USB-microUSB i na tym lista się kończy. O przewodzie do korzystania z funkcji hosta USB czy przelotce MHL z microUSB na HDMI możemy pomarzyć. Tak drogi telefon powinien moim zdaniem oferować w zestawie znacznie więcej, niż najtańsze na rynku smartfony.

Jeszcze większa obudowa

Rok temu wiele osób narzekało jaki to Galaxy S II jest duży, teraz przyjdzie nam zmierzyć się z jeszcze większym telefonem (136,6 x 70,6 x 8,6 mm kontra zeszłoroczne 125,3 x 66,1 x 8,5 mm), minimalnie jednak tylko cięższym (133 gramy vs. 116 gramów). Paradoksalnie, nowy, większy model lepiej leży w dłoni i stwierdzili to podczas testów nie tylko mężczyźni, ale i kobiety. Wszystko za sprawą zaokrąglonych brzegów telefonu i profilowanego podobnie jak w HTC One X szkła. Do obu wymienionych trafiło szkło firmy Corning, jednak Samsung pochwalić może się cieńszym Gorilla Glass 2. HTC One X jest minimalnie mniejszy od Galaxy S III (134,4 x 69,9 mm) i lżejszy (130 gramów), ale też grubszy (8,9 mm). W praktyce odczuwalne różnice są większe. HTC silniej zwęża się przy krawędziach, co nadaje mu na pierwszy rzut oka większej smukłości. Z drugiej zaś strony, tył Galaxy S III jest niemal idealnie płaski, z kolei w produkcie HTC wystaje o dodatkowe 2 mm aparat fotograficzny, który nie został ujęty w wynikających ze specyfikacji 8,9 mm grubości.

Choć na brak możliwości wymiany baterii można narzekać, to jednak właśnie takie rozwiązanie najlepiej sprawdza się, gdy chodzi o sztywność obudowy i brak drażniących skrzypień. W HTC One X jest właśnie taka, jednolita obudowa, jedynie z szufladką na kartę SIM. No a w nowym Samsungu mamy, co tu dużo mówić, spory krok wstecz. Galaxy S II, chociaż również ma zdejmowaną pokrywę baterii, to jednak otacza ją z każdej strony ramka plastiku. W efekcie nie ma tu mowy większych naprężeniach czy niepokojących odgłosach. Mało tego, jest to fakturowany plastik, który na dłuższą metę nie zbiera rys. W Galaxy S III mamy natomiast wielką, błyszczącą pokrywę, nachodzącą na boki smartfonu, której już po tygodniu zdarzało się zaskrzypieć w okolicy aparatu fotograficznego. Pokrywa ta jest wykonana z bardzo cienkiego, elastycznego plastiku i polakierowana na wysoki błysk. Choć pierwsze wrażenie jest dzięki temu bardzo pozytywne, to jednak po roku z tego błysku wiele raczej nie zostanie. We wspomnianej pokrywie znajdują się trzy otwory: na diodową lampę błyskową, oko aparatu fotograficznego 8 Mpix i wylot głośnika zewnętrznego.

Z prawej strony obudowy znajdziemy włącznik/przycisk blokady urządzenia (z racji gabarytów telefonu jest to niebo lepsza lokalizacja niż na górze smartfonu), próżno tu natomiast szukać spustu aparatu fotograficznego. Po lewej stronie znajduje się wąski przycisk regulacji głośności, na górze gniazdo JACK 3,5 mm i dodatkowy mikrofon, a na dole złącze microUSB i główny mikrofon. Ponad olbrzymim ekranem znajdziemy sporą diodę sygnalizacyjną, głośnik słuchawki, czujniki jasności otoczenia i zbliżania oraz przednią kamerkę 1,9 Mpix, zdolną rejestrować filmy HD przy 30 klatkach na sekundę. Poniżej ekranu znajduje się szeroki sprzętowy przycisk home, po jego lewej stronie umieszczono przycisk menu podręcznego, a po prawej wróć. Dwa ostatnie przyciski są dotykowe i jak widać, wbrew założeniom Androida 4.0, nie zmieniły się względem modelu Galaxy S II.

Szerokość ramki wokół wyświetlacza nie zwiększyła się mimo większej, 4,8-calowej przekątnej (po bokach niespełna 5 mm). Z kolei przestrzeń powyżej i poniżej ekranu jest nawet węższa niż w Galaxy S II, co po części jest efektem zastosowania innych proporcji obrazu (16:9 zamiast 16:10). W Galaxy S II mieliśmy 4,3-calowy ekran Super AMOLED Plus o rozdzielczości 480 x 800 pikseli, co dawało gęstość upakowania pikseli na poziomie 217 punktów na cal. W Galaxy S III rozdzielczość znacznie wzrosła i mimo większej przekątnej, 720 x 1280 pikseli daje imponujące 306 pikseli na cal. Uważna analiza specyfikacji pokazuje, że w Galaxy S III zabrakło oznaczenia "Plus" na końcu nazwy Super AMOLED, opisującej technologię produkcji ekranu. W praktyce oznacza to, że zamiast układu RGB, na jeden piksel przypadają dwa subpiksele (naprzemiennie RG i RB). Tym samym gęstość upakowania subpikseli jest o 1/3 niższa niż mogłaby być przy układzie RGB i po przemnożeniu uzyskujemy już tylko odpowiednik 204 pikseli na cal, a więc mniej niż w Galaxy S II. Takie mnożenie nie ma jednak większego sensu, z racji specyficznej mozaiki jaką tworzą subpiksele matryc typu PenTile. Na ekranie Galaxy S III zobaczymy więcej detali niż na ekranie Galaxy S II, jednak brzegi kontrastujących powierzchni (szczególnie czcionek) pokryte będą drobniutkim czerwonym ziarnem. W codziennym użytkowaniu (bez użycia lupy) w absolutnie niczym to nie przeszkadza. Gdy jednak do Galaxy S III przyłożyć HTC One X, okazuje się, że można ekran HD zrobić znacznie lepiej. HTC może sobie pozwolić na bardziej smukłe czcionki, a obraz wydaje się, już na pierwszy rzut oka bardziej ostry.

Ekran nowego Samsunga oferuje piękne kolory, rewelacyjny kontrast i minimalną tylko ilość odblasków. Jest jednak ciemniejszy niż w Galaxy S II (362 nity) i Galaxy Note (429 nitów) o HTC One X nie wspominając (550 nitów). Ze swoimi 330 nitami, pokonać udało mu się Galaxy Nexus (247 nitów) i znanej mi z tego modelu konieczności stałego korzystania z maksymalnej jasności ekranu w przypadku Galaxy S III nie ma. Ostatnio przeczytałem, że gdy chodzi o czytelność ekranu poza pomieszczeniami, zdecydowanie najważniejszym parametrem jest współczynnik kontrastu. Ba, pojawiły się nawet recenzje, w których Galaxy S III prezentowany jest jako lider owej czytelności. Pomiary te jednak nie do końca prezentują rzeczywistą postać rzeczy. To czy będzie nam się wygodnie korzystało ze smartfonu na plaży uzależnione jest zarówno od kontrastu, jak i jasności wyświetlacza, ale też od jego przekątnej (większe obiekty ciężej jest zakryć refleksem czy odciskiem palca), jakości powłoki antyrefleksyjnej i tendencji do zbierania odcisków palców.

Powłoka antyrefleksyjna w Galaxy S III jest bardzo dobra, tendencja do zbierania odcisków palców niewielka, kontrast mamy ekstremalny, przekątną również, ale z jasnością jest już tak sobie. O niebo łatwiej było mi podczas testów przeglądać strony internetowe poza domem za pomocą Xperii P, z ekranem o mniejszej przekątnej (4 cale), słabszych kątach widzenia, ze słabszym kontrastem (strasznie świecąca czerń) i bez dumnie brzmiącego HD (540 x 960 pikseli). Xperia P ma nową matrycę WhiteMagic Reality Display z 4 subpikselami na piksel (RGBW - dodatkowy biały subpiksel), dzięki której obraz ma jasność aż 1050 nitów. W przypadku Galaxy S III, podczas czytania w słońcu odruchowo mruży się oczy, z kolei w przypadku Xperii P, LG Swift Black czy nawet HTC One V, po prostu się czyta. No i jednak w walce ze słońcem wygrywa nie kontrast, lecz jasność ekranu.

Bateria - te 2100 mAh to nie przechwałki

W czasie rozmowy w sieci 3G telefon zużywa około 19% pojemności baterii na każde dwie godziny rozmowy. Przekłada się to na dość przeciętną efektywność, wynoszącą około 28,5 minuty na każde 100 mAh pojemności. Tych mAh mamy jednak tak dużo (2100 mAh), że telefon bez trudu pokonał granicę 10 godzin rozmowy w wymuszonym trybie 3G. Wśród 64 do tej pory przetestowanych pod tym kątem telefonów, tylko czterem udało się tego dokonać.

W trybie mieszanym jest nie gorzej. 46,5h zajęło dotarcie Samsungowi do 15% pojemności baterii i wyświetlenia monitu o konieczności podłączenia do ładowarki. Telefon miał ustawioną maksymalną jasność podświetlenia, wygaszanie ekranu po 30 s, włączone Wi-Fi i 3G, aktywne aktualizacje w trybie Push (2 konta e-mailowe, Facebook). W tym czasie wysłałem 16 SMS-ów i przegadałem 72 min. Telefon przetransmitował 256 kB danych pakietowo i 119 MB po Wi-Fi. Ostatnie 15% baterii pozwoliło jeszcze na kilka godzin czuwania. Przyzwyczajony do "jednodniowych smartfonów", z takiego wyniku byłem zadowolony. Czułem się pewniej co do baterii, niż podczas użytkowania HTC One X.

Interfejs użytkownika i wydajność

Do telefonu trafił Android w wersji 4.0.4, wraz z nakładką systemową TouchWiz. Wita nas ekran blokady z pakietem skrótów do aplikacji i animacją naśladującą ruch palcem po wodzie, uaktywniającą się gdy tylko dotkniemy ekranu. Do naszej dyspozycji jest 7 pulpitów i wyjątkowo rozbudowany pasek nawigacyjny, w którym oprócz aktualnych zdarzeń znajdziemy włączniki: Wi-Fi, GPS-u, dźwięku, automatycznego obracania obrazu, oszczędzania energii, powiadomień, danych komórkowych, Bluetootha, trybu samochodowego i synchronizacji. Na dole pulpitu znajdują się cztery konfigurowalne ikony oraz ikona wejścia do aplikacji. W aplikacjach, oprócz samych programów, znajdziemy też widżety. Tu znalazła się odświeżona latarka (zastosowana dioda jest naprawdę mocna) i ciekawa nowość: Negative colours, czyli widżet powodujący wyświetlanie całego menu w trybie negatywu. Przydaje się on gdy np. chcemy wygodnie czytać tekst poza pomieszczeniami. Do aplikacji przewędrowała z Galaxy Note Notatka S, niestety jednak rysowanie palcem to nie to samo, co rysikiem Note'a. S Suggest prowadzi nas do katalogu sugerowanych przez Samsunga aplikacji (co ciekawe, zdarzają się tu programy dla zrootowanych telefonów). Jest i szumnie reklamowany S Voice, czyli samsungowy odpowiednik apple'owskiego Siri. S Voice nie działa póki co w języku polskim, a komendy angielskojęzyczne było mi trudniej wydawać niż na iPhone'ie 4S. Wyniki wyszukiwania prezentowane są w sposób podobny do tego na iPhone'ach, w tym z wykorzystaniem bazy WolframAlpha. Po kilku podejściach stwierdziłem ostatecznie, że gadżet to zbędny i zamiast przekrzykiwać się z automatem, wygodniej jest skorzystać ze zwykłej przeglądarki czy głosowego wyszukiwania Google'a.

W ustawieniach znajdziemy kilka opcji konfiguracyjnych dużej diody sygnalizacyjnej, która wreszcie pojawiła się w Galaktykach. Możemy ją wyłączyć dla pominiętych zdarzeń, ustanowić by zawsze świeciła się gdy bateria jest rozładowana oraz ustawić by pokazywała status ładowania baterii. W ustawieniach ekranu znajdziemy opcję wyświetlania procentowego zużycia energii, jak i regulację podświetlenia przycisków podekranowych. Wiele osób ucieszy 5-stopniowa skala wielkości czcionek. Tryb "bardzo duży" znacznie ułatwi życie osobom o słabszym wzroku. Nie zabrakło też znanego z Galaxy S II Trybu ekranu, w którym dobrać możemy kolorystykę całego systemu. Mamy tu tryby: dynamiczny, standardowy, naturalny i film. Do kompletu jest jeszcze (również promowane) inteligentne rozpoznawanie twarzy i otoczenia. Telefon może automatycznie dostosować tonację ekranu w zależności od otoczenia, a pozycja Inteligentne pozostanie wyłącza limit czasu podświetlenia ekranu, gdy urządzenie wykryje, że nasza twarz jest zwrócona w stronę ekranu. Ta ostatnia funkcja ułatwiła mi SMS-owanie, gdy telefon leżał na stole. Gdy tylko na niego zerkałem, ekran jak na zawołanie rozświetlał się. Również przepisywanie haseł jednorazowych było dzięki temu łatwiejsze.

Licznik danych to aplikacja, która przywędrowała wraz z Androidem 4.0.4. Możemy w niej na bieżąco śledzić zużycie pakietu danych, jak i podejrzeć ile danych pobraliśmy za pośrednictwem Wi-Fi. Całość zamyka rozbudowana funkcja Oszczędzanie energii, która pozwala na ograniczenie maksymalnej prędkości procesora, zmniejszenie jasności ekranu, zmienienie koloru tła na mniej energochłonny i wyłączenie wibracji dotykowej w razie niskiego poziomu naładowania baterii.

Samsung bardzo starał się uczynić swój nowy smartfon bardziej przyjaznym i "ludzkim". Jednym z objawów tej tendencji jest zaimplementowanie obsługi ogromu nowych gestów. Oprócz zoomowania poprzez przyłożenie do ekranu 2 palców i obracanie telefonem, mamy teraz możliwość "rozglądania się" po plikach (np. zdjęciach) przez przytrzymanie na ekranie jednego palca i przesuwanie telefonu w przestrzeni. Na podobnej zasadzie da się też przenosić rozmaite elementy pulpitów - naciskamy palcem np. na ikonę i przesuwamy telefon na bok, aż nasza ikona trafi na właściwy ekran. Dwukrotne puknięcie w górę telefonu powoduje powrót do początku listy kontaktów czy wiadomości e-mail, przesunięcie brzegiem dłoni po ekranie w prawo czy w lewo spowoduje zapisanie zrzutu ekranu, położenie dłoni na ekranie wyciszy radio lub wstrzyma odtwarzanie multimediów, a przytrzymanie palca na ekranie zablokowanego telefonu i następnie obrócenie telefonu na bok, spowoduje uruchomienie aparatu fotograficznego. Da się nawet odblokowywać telefon za pomocą gestu. Przytrzymujemy palec na ekranie, obracamy telefon do siebie i gotowe. Wiele z wymienionych gestów działa dopiero po uaktywnieniu ich w ustawieniach. Opis innych gestów, dotyczących rozmów i wiadomości, znaleźć można w następnym rozdziale.

O wydajności będzie tym razem krótko, bo podobnie krótko przyjdzie nam czekać na reakcję telefonu. "Czekać" to nawet nieodpowiednie słowo, bo czekania tu właściwie nie ma. Galaxy S III jest zdecydowanie najszybszym smartfonem z jakim do tej pory miałem do czynienia. Potężne podzespoły (Exynos 4212 Quad, 4 rdzenie Cortex-A9 po 1,4 GHz każdy, grafika Mali-400MP, 1 GB pamięci RAM i wyjątkowo szybka pamięć wewnętrzna), w połączeniu z dopracowanym, lekkim i zarazem stabilnym oprogramowaniem robią po prostu swoje... ku mojemu zdziwieniu, nie mordując przy tym baterii w 2 czy 4 godziny. Mimo tej samej grafiki co w Galaxy S II i podwyższenia rozdzielczości ekranu do HD, nowa Galaktyka bez większego trudu wdrapała się na pierwsze miejsca większości benchmarków testujących wydajność smartfonów. Zeszłoroczny chip Mali-400MP poradził sobie w testach grafiki nawet z wychwalaną przez wszystkich platformą Tegra 3 (HTC One X).

Wyniki testów wydajności przedstawia zbiorcza tabela (wszystkie telefony z Androidem 4.0); SunSpider (JavaScript) i BrowserMark (HTML5) to benchmarki przeglądarki internetowej:

Rozmowy i wiadomości

Książka telefoniczna i aplikacja wiadomości nie przeżyły jakichś specjalnych rewolucji wraz z wprowadzeniem Androida 4.0 i nowej wersji nakładki systemowej TouchWiz. Dostajemy funkcję Smart Dial znacznie przyspieszającą wyszukiwanie kontaktów, jest możliwość tworzenia grup i listy ulubionych kontaktów. Nie zabrakło też połączeń wideo w oparciu o sieć 3G. Kontakty błyskawicznie synchronizują się zarówno z naszymi kontami pocztowymi (Gmail czy MS Exchange) oraz z sieciami społecznościowymi (np. w celu pobrania zdjęcia do kontaktu). Sama książka telefoniczna oferuje niezliczone parametry umożliwiające precyzyjne i łatwe opisanie naszych kontaktów. Telefon automatycznie wykrywa zdublowane kontakty i proponuje ich połączenie. Do każdego z kontaktów przypisać możemy indywidualny dzwonek, jak i nawet indywidualny alarm wibracyjny.

Nowością jest możliwość nawiązania połączenia poprzez samo tylko przyłożenie telefonu do ucha, po uprzednim otworzeniu kontaktu czy okna korespondencji SMS-owej z daną osobą. Ponadto telefon ma sprytną funkcję wibracyjnego informowania o nieodebranych połączeniach i SMS-ach - jeśli przez pewien czas nie używaliśmy telefonu i weźmiemy go do ręki, Galaxy S III zawibruje w razie jakichś zaległych zdarzeń. Do tego dochodzi wybieranie głosowe numerów za pośrednictwem funkcji S Voice. Aplikacja ta wciąż nie jest dostępna w języku polskim, a szkoda, bo można nią też dyktować SMS-y czy MMS-y. Aplikacja wiadomości ma formę listy czatów. Nic nie zostało tu zepsute względem Galaxy S II i z dziką przyjemnością oddać można się szybkiemu i pewnemu pisaniu wiadomości. Klawiatura QWERTY skorzystała na powiększeniu ekranu. Wprowadzanie znaków jest bardzo łatwe i (przynajmniej dla mężczyzn) nie ma problemu z obsługą telefonu jedną dłonią (w przypadku Galaxy Note, dla wielu "jednoręczny" SMS to prawdziwy wyczyn).

Telefon bardzo dobrze radzi sobie z łapaniem zasięgu sieci 2G i 3G. Nie zauważyłem podczas testów jakichś większych skoków zasięgu z tytułu tzw. "uścisku śmierci". Na pochwałę zasługują zarówno głośność rozmów, jak i głośność dzwonków. Urządzenie okazało się głośniejsze od Galaxy S II. Nie musimy stale pracować na maksymalnym poziomie głośności słuchawki i w razie głośnego otoczenia będziemy mieli jeszcze "zapas" na pogłośnienie rozmowy. Nikt nie powinien narzekać też na dzwonki połączeń i alarmy - przespanie ważnego spotkania raczej nam z Galaxy S III nie grozi. Gdy ktoś do nas dzwoni, a akurat jesteśmy na ważnym spotkaniu (tym, na które nie zaspaliśmy), wystarczy obrócić telefon ekranem do stołu, by wyciszyć dźwięk połączenia.

Podobnie jak aplikacje do obsługi rozmów i wiadomości, niewiele zmieniły się też aplikacje pocztowe. Tradycyjnie dla Androida dostajemy dedykowaną aplikację do obsługi Gmaila oraz drugą, niezależną aplikację do wszelakich innych kont mailowych. W Gmailu pojawiła się dodatkowa, dolna belka z przydatnymi ikonami skrótów i to by było na tyle, gdy chodzi o nowości. Obie aplikacje radzą sobie z załącznikami w formatach MS Office, jak i z PDF-ami. Za obsługę wymienionych odpowiada jeden z najlepszych mobilnych edytorów dokumentów - Polaris Office, który w połączeniu z wysoką rozdzielczością ekranu i przekątną 4,8-cala naprawdę pokazuje pazur. ---- 5 ------

Internet i GPS

Samsung I9300 sprzedawany w Polsce nie ma zbyt wielu ściśle telekomunikacyjnych nowości, a to za sprawą pominięcia w specyfikacji łączności LTE. Tę ostatnią dostaniemy jedynie w USA i Korei. Nie ma też marketingowej alternatywy dla LTE, czyli HSPA+ DC, które trafiło do Galaxy S III w wersji dla T-Mobile USA. Dla nas zostało "marne" HSPA+ z prędkością pobierania do 21 Mb/s i wysyłania do 5,76 Mb/s. Do tego mamy Wi-Fi a/b/g/n z funkcjami DLNA, Wi-Fi Direct, hotspotu Wi-Fi, Bluetooth 4.0, NFC i USB 2.0 z trybem MHL (USB-HDMI) oraz USB On-the-go, czyli możliwością podpinania zewnętrznych nośników pamięci, myszy czy klawiatury. Nie licząc nowszej wersji łączności Bluetooth oraz NFC, dostajemy dokładnie to samo, co w Galaxy S II. Nie same jednak standardy łączności bezprzewodowej decydują o komforcie przeglądania Internetu. A komfortu tu nie brakuje.

Cztery rdzenie procesora zastosowanego w Galaxy S III rozpędzają przeglądarkę systemową do ekstremalnej szybkości. Według benchmarków, to najszybszy smartfon z Androidem gdy chodzi o przeglądanie Internetu - podobnie wygląda praktyka. 4,8-calowy ekran HD pozwala na wyświetlenie całej strony w takiej postaci, by większość tekstów była czytelna bez ich powiększania. Łatwiej będzie więc nam namierzyć interesujące nas treści. Podobnie jak było to w Galaxy S II czy w Galaxy Note, nie musimy martwić się o obsługę elementów Flash - nawet streaming wideo jakości FullHD nie stanowi tu większego problemu. W menu przeglądarki znajdziemy dodatkowe ustawienia dotyczące kolorystyki i jasności podświetlenia, dzięki którym wydłużyć można maksymalny czas przeglądania Internetu, da się też uprościć menu tak, aby mieć przed sobą jedynie fragment strony internetowej, beż jakichkolwiek zbędnych belek. Dla dyskretnych Samsung przygotował tryb Incognito, w którym telefon nie gromadzi danych na temat historii przeglądania. Jeśli dla kogoś to za mało, zainstalować można efektowną przeglądarkę Chrome (choć bez obsługi Flasha), albo wyjątkowo wydajnego Firefoksa, w którym Flasha już nie zabrakło. Szczególnie ta ostatnia, darmowa przeglądarka przypadła mi w czasie testów do gustu.

Nową, intensywnie promowaną funkcją telefonu jest S Beam. Nazwa ładna, choć w skrócie jest to po prostu przesyłanie plików z uprzednim sparowaniem zbliżeniowym za pomocą NFC. W pełni cieszyć możemy się S Beam'em dopiero posiadając dwa Samsungi Galaxy S III, więc o ile nie jesteśmy takimi szczęściarzami, o funkcji szybko zapomnimy. Ci szczęśliwsi podczas słuchania muzyki, przeglądania Internetu, oglądania filmu czy przeglądania zdjęć wystarczy, że dotkną tyłem telefonu drugiego urządzenia i na jego ekranie po chwili pojawi się to samo co na pierwszym z telefonów. Przydałaby się jakaś standaryzacja tego całego NFC, bo co producent, to inne pomysły. Wśród samsungowych nowości znacznie bardziej ucieszył mnie zmałpowany od HTC Dropbox z dodatkowymi gigabajtami. U HTC dostać można 25 GB miejsca, Samsung oferuje aż 50 GB.

Wraz z telefonem, tradycyjnie już dla Androida, dostajemy dostęp nie tylko do podglądu map za pośrednictwem Google Maps, ale też do pełnej głosowej nawigacji satelitarnej krok-po-kroku. Aplikacje nawigacyjne przeżyły w nowej wersji Androida lekki lifting menu, jednak zasadnicze ich funkcje nie zmieniły się. W dalszym ciągu aplikacja Nawiguj oferuje jedynie nawigację w trybie online, bez możliwości zapisania map do pamięci telefonu (co w najbliższym czasie ma się wreszcie zmienić). Samo ustalenie pozycji geograficznej trwa dosłownie kilka sekund przy aktywnej funkcji AGPS (w Galaxy S III jest też dodatkowo GLONASS).

Zastosowany w smartfonie moduł GPS jest bardziej czuły niż ten w Galaxy S II i Galaxy Note. Podczas testów w budynku, HTC One X i Galaxy S III wykrywały w tym samym miejscu po 15-18 satelitów i na podstawie większości z nich ustalały pozycję geograficzną z dokładnością do nawet 3 metrów. Galaxy S II i Galaxy Note wykryły po jednym, góra dwóch satelitach, a Sony Xperia P - 3 statelity - wszystkie trzy wymienione smartfony ostatecznie nie ustaliły pozycji geograficznej. Przewaga 4-rdzeniowców w tym teście była więc znacząca.

Rewelacyjny aparat fotograficzny

Po prezentacji nowej Galaktyki, rozczarowania nie kryli miłośnicy telefonicznego fotografowania. Jak to, tylko 8 Mpix? Choć 8-megapikselowe matryce w Galaxy S II i Galaxy Note są jednymi z najlepszych na rynku, to jednak 41-megapikselowa Nokia 808 PureView czy 12-megapikselowa Xperia S, narobiły wszystkim smaku na megapiksele. Samsung do wojny na cyferki nie stanął, postawił natomiast na lepszy obiektyw. I chwała mu za to rozsądne podejście do tematu. Jasność obiektywu wzrosła z F/2.65 w Galaxy S II i Galaxy Note, do F/2.6. Z kolei ogniskowa skróciła się z 3,97 mm do 3,7 mm, owocując odczuwalnie szerszym kątem widzenia. W przeliczeniu na mały obrazek będzie to 28 mm zamiast dotychczasowych 30 mm. Zdjęcia krajobrazów będą teraz bardziej efektowne, łatwiej też będzie nam objąć wszystkich w kadrze podczas wykonywania zdjęć w domu. Mało tego, znacznie poprawiła się też praca telefonu w trybie makro. O ile poprzednia Galaktyka potrzebowała 7-10 cm minimalnej odległości od fotografowanego obiektu, o tyle w nowej 4-5 cm najzupełniej wystarcza.

Zdjęcia robić możemy w rozdzielczości 8 Mpix i formacie 4:3 (3264 x 2448), ale nie zabrakło też trybu panoramicznego 16:9, z którego zdjęcia będą najkorzystniej prezentowały się na ekranie telefonu czy telewizora. Z przodu mamy dodatkowo kamerkę 1,9 Mpix, przydatną podczas wykonywania autoportretów, choć dedykowaną przede wszystkim połączeniom wideo (da się też kręcić nią filmy HD). W razie potrzeby wspomagać możemy się diodową lampą, która częściej mi jednak służyła jako latarka niż do zdjęć. Jakie są efekty całego tego pstrykania? Bardzo dobre. Ilość rejestrowanych detali jest większa niż w HTC One X czy Apple iPhone 4S, jest też minimalnie lepiej niż w Galaxy S II. Zdjęcia są niemal zupełnie pozbawione szumów, a mimo to odwzorowanie szczegółów jest wzorowe jak na telefon komórkowy. W ryzach utrzymywane są algorytmy wyostrzające, dzięki czemu otoczki wokół kontrastujących powierzchni niemal nie występują, a już na pewno nie irytują. Dodając do tego naturalne kolory, dostajemy wysmakowany miks, który częściej zdobywać będzie pochwały ze strony naszych znajomych, niż będzie nas zawodzić. Robienie zdjęć za pomocą Galaxy S III to przy okazji wielka frajda, za sprawą przyjaznego menu z konfigurowalnymi skrótami i ogromu dodatkowych trybów.

Podobnie jak w HTC One X, w pełnej rozdzielczości zdjęcia możemy robić również podczas nagrywania filmów, a do tego pojawia się tryb HDR, zwiększający dynamikę zdjęcia. Ten ostatni jest w Galaxy S III bardziej subtelny niż wariant oferowany przez Apple'a czy HTC, wciąż jednak dla dobrego efektu wymaga bardzo stabilnego trzymania aparatu w dłoniach. Wysoka wydajność smartfonu umożliwiła programistom dołożenie trybu burst, w którym telefon rejestruje w do 20 zdjęć o rozdzielczości 8 Mpix, z prędkością 3,3 klatki na sekundę.

Uzupełnieniem tego programu jest tryb najlepszego zdjęcia, gdzie rejestrowanych jest 8 zdjęć, z których telefon automatycznie wybiera najlepsze (na których "nasze ofiary" uśmiechają się i nikt nie ma zamkniętych oczu). Jednak najciekawsze zdjęcia uzyskiwałem robiąć panoramy. To od nas zależy w którą stronę rejestrować będziemy panoramę. W lewo, w prawo, a może do góry lub do dołu? Droga wolna. Byle tylko trafiać w wyświetlaną na ekranie ramkę kolejnego kadru składowego. Dla uzyskania lepszych efektów, warto pamiętać, że telefon w trybie panoramy ustawia ostrość tylko raz, przy pierwszym kadrze. Każdy kolejny ma ostrość ustawioną tak, jak ten pierwszy. Planując więc złapanie grupy oddalonych od nas osób na środku panoramy, zacząć trzeba od strony gdzie ostrzenie będzie ustawione na podobną odległość. Choć autofokus przestaje działać po pierwszym kadrze, to już korekta ekspozycji działa cały czas. W efekcie uzyskujemy błękitne niebo i zarazem doświetlone wszystko to, co jest niżej. Efekty zobaczyć można na końcu tego artykułu.

Galaxy S III radzi sobie z nagrywaniem filmów w rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli) przy 30 klatkach na sekundę. Względem zeszłorocznego modelu zmieniło się przede wszystkim pole widzenia, które jest tym razem jednakowe dla nagrań HD i FullHD, a do tego nieco bardziej panoramiczne. Nagrania jakości FullHD mają przepływność około 17 - 18 Mb/s, do czego dochodzi jeszcze dźwięk stereo 126-133 kb/s z próbkowaniem 44 kHz. W porównaniu do Galaxy S II poprawiła się płynność, dostajemy lepszy kontrast i więcej detali. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie bezstratnego zoomu cyfrowego, który oferuje w wybranych smartfonach Nokia.

Galeria została mocno przebudowana i ma teraz kilka trybów wyświetlania oraz wyposażony w wiele opcji tryb slideshow. Najbardziej promowaną cechą galerii jest możliwość oznaczania osób na zdjęciach. Telefon sam wykrywa twarze, a następnie możemy połączyć je z naszymi kontaktami. Ba, telefon próbuje nawet sam przypisać do danej twarzy odpowiedni kontakt. Potem wystarczy tylko dotknąć wyskakującej chmurki i zdjęcie ląduje w skrzynce e-mailowej naszego znajomego lub grupy znajomych.

Odtwarzanie multimediów

Tak jak wspominałem przy okazji opisu funkcji telefonicznych, w telefonie zastosowano najzupełniej wystarczający pod względem głośności głośnik zewnętrzny. Trochę szkoda, że jest to głośnik mono, jednak trzeba też zrozumieć pewne ograniczenia, które przynoszą coraz cieńsze i lżejsze obudowy telefonów. Zawsze można podpiąć do telefonu słuchawki, a do tego konkretnie - nawet warto. Galaxy S III to najlepszy pod względem jakości dźwięku smartfon, z którym do tej pory miałem do czynienia. Choć dołączone do zestawu słuchawki są poprawne (te same, które dostajemy z Galaxy Note), to aż prosi się o podpięcie czegoś lepszego. To właśnie na takich urządzeniach jak nowa Galaktyka usłyszeć można ile te nasze drogie słuchawki są tak naprawdę warte.

Nowy odtwarzacz muzyczny nie został wybrakowany względem poprzednika - znajdziemy więc tu rozmaite sposoby filtrowania utworów w naszej bibliotece (w tym według folderów), wszelkie niezbędne tryby odtwarzania (losowego i zapętlania), widżet muzyczny na pulpit, sterowanie z poziomu górnej belki systemowej i ekranu blokady oraz rozbudowany korektor z szeregiem efektów przestrzennych (SoundAlive). Najbardziej intrygującą z nowości jest filtr Plac muzyczny. Telefon automatycznie klasyfikuje utwory pod kątem ich dynamiki i melodyjności na: Żarliwe, Pasjonujące, Radosne i Spokojne. Poszczególne cechy rozłożone są na bokach kwadratu podzielonego na 25 mniejszych pól. Możemy w miarę precyzyjnie określić swój nastrój, a telefon automatycznie przygotuje dla nas odpowiednią listę odtwarzania. Samsung zrobił naprawdę kawał solidnej roboty.

Podobnie jak zeszłoroczne, dwurdzeniowe konstrukcje Samsunga, Galaxy S III bez trudu odtwarza pliki wideo w większości popularnych formatów, do jakości FullHD włącznie. I na tym analogie właściwie się kończą. Odtwarzacz wideo wita nas niesamowitą galerią plików w trybie listy lub siatki. Zamiast jednak statycznych miniatur, zobaczymy tu fragmenty poszczególnych filmów. Z takim preinstalowanym odtwarzaczem jeszcze się nie spotkałem. Filmy dopasujemy do ekranu za pomocą trzech trybów skalowania/przycinania. Jeśli w katalogu znajdą się napisy w formacie STR lub SUB, o tej samej nazwie pliku, co plik wideo, to automatycznie zostaną one wczytane i wyświetlone na dole filmu. W razie innej nazwy pliku, nic straconego - poprzez menu możemy wybrać właściwy plik napisów. Nie zabrakło regulacji głośności, możliwości podbicia kolorów, zwiększenia widoczności poza pomieszczeniami, wzbogacenia przestrzeni dźwiękowej (SoundAlive) czy nawet zmiany tempa wyświetlania. Mało tego, w odtwarzaczu ukryty jest klient DLNA i bez trudu obejrzymy również filmy umieszczone przez nas w lokalnej sieci czy też wyświetlimy nasze nagrania na ekranie telewizora. Jeśli nie pamiętamy gdzie skończyliśmy oglądać film, możemy skorzystać z widoku rozdziałów. Ekran podzieli się na 12 części, a w każdej z nich znajdziemy miniaturę przedstawiającą kolejne fragmenty filmu. Podobnie jak w przypadku przeglądania katalogu filmów, również tutaj każda z tych miniatur to podgląd na żywo. Całość uzupełnia tryb Pop up play, umożliwiający wykonywanie kilku czynności jednocześnie, stale przy tym oglądając film. Plik wyświetla się w przesuwalnym okienku, ponad otwartymi w tle aplikacjami. Nic nie stoi na przeszkodzie by przeglądać Internet, napisać e-mail czy SMS nie odrywając przy tym wzroku od ulubionego filmu. Czegoś takiego w telefonach jeszcze nie było.

W tak dobrze wyposażonym multimedialnie telefonie nie mogło zabraknąć funkcji radia FM. W aplikacji będziemy mogli ustawić 8 ulubionych stacji, jak i na bieżąco skanować dostępne częstotliwości. Jest RDS, mamy możliwość nagrywania audycji, używania częstotliwości alternatywnych, jest automatyczne wyłączanie i praca na głośniku. Krótko mówiąc komplet.

Galaxy S III vs. Galaxy S II vs. HTC One X

Gdy zapytałem naszych fanów na Facebooku, co chcieliby wiedzieć na temat Galaxy S III, bardzo często pojawiały się prośby o porównania do Samsunga Galaxy S II oraz HTC One X. Korzystając z faktu, że na czas testów udało mi się zgromadzić wymienione urządzenia oraz z tego, że oba telefony miałem również okazję recenzować, postanowiłem zebrać najważniejsze różnice w przejrzyste tabelki. By nie komplikować sprawy, przyjąłem formułę "za" i "przeciw". Oto efekty mojego subiektywnego porównania:

 

 

Jak wynika z powyższego zestawienia, nie do końca widzę sens zamiany Samsunga Galaxy S II na model Galaxy S III. Podobnie jak miało to miejsce po premierze iPhone'a 4S, zmiany nie są aż tak znowu rewolucyjne, by inwestycja w nowy sprzęt była konieczna. Szczególnie, że wiele cech przewędrowało do Galaxy S II (i wcześniej do iPhone'a 4) drogą aktualizacji oprogramowania. W przypadku HTC One X, za tajwańskim telefonem stoją przede wszystkim lepsza obudowa i wyższa czytelność ekranu poza pomieszczeniami. One X przegrywa natomiast w kwestii multimediów i braku możliwości rozbudowy pamięci wewnętrznej.

Podsumowanie

Oto i on, najnowszy Samsung Galaxy S III. Wypełniony po brzegi ogromem cech zaczynających się na "naj". Najlepsze zdjęcia wśród współczesnych 8-megapikselowych smartfonów, najwyższa w świecie telefonów jakość dźwięku, największy w Europie ekran (nie licząc tableto-telefonu Galaxy Note), największa wydajność (przynajmniej w pierwszym półroczu 2012 roku), najszybsza wśród telefonów z Androidem pamięć wewnętrzna i jeszcze kilka innych "najów". Nawet na baterię grzech jest narzekać, co przy tak dużym ekranie i wydajnych podzespołach było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Do tego dostajemy nie gorzej dopracowane niż sprzęt oprogramowanie, z dużą dawką nowych funkcji czyniącym telefon "bardziej ludzkim". Od liczby nowych gestów zakręcić może się w głowie, a mrugające na ekranie oczko, sygnalizujące sprawdzanie czy dalej patrzymy na ekran, coraz bardziej zbliża smartfon do osobistego asystenta. Zresztą, z telefonem możemy sobie nawet w miarę swobodnie porozmawiać dzięki S Voice - samsungowemu odpowiednikowi Siri. Póki co jednak nie w języku polskim.

Za tę wielką porcję słodkich cech, trzeba słono zapłacić. Jeśli nie cena, hamulcem dla wielu osób mogą okazać się większe niż w dotychczasowych smartfonach gabaryty. Znowuż jeszcze inni z obrzydzeniem patrzeć będą na zdominowaną przez błyszczące plastiki obudowę. Dla mnie rozczarowująca była jasność ekranu. Minimalnie mniejsza niż w Galaxy S II i odczuwalnie mniejsza niż w Galaxy Note. Zdecydowanie za mała, by konkurować poza pomieszczeniami z HTC One X i Nokią 808 PureView, o Sony Xperia P nie wspominając. Wciąż jednak pod względem czytelności ekranu w trudnych warunkach Galaxy S III jest zdecydowanie powyżej średniej.

Każdy w swoim smartfonie odnajduje pewne smaczki, które sprawiają, że nie zamieniłby go na żaden inny (o ile oczywiście z głową wybraliśmy telefon). W Galaxy S III takim smaczkiem mogłaby być dla mnie aplikacja aparatu fotograficznego. Jej podstawowym zadaniem było podczas testów sprawianie mi frajdy :-). Robienie zdjęć nigdy nie było równie szybkie i efektywne, a do tego efektowne w swoich wynikach. Nowa Galaktyka to jednak nie tylko gadżety. Dziesięć godzin rozmowy w trybie 3G robi wrażenie. Podobnie jak duża głośność dzwonków i połączeń. No i jeszcze ten miły akcent w postaci diody przypominającej o zaległych zdarzeniach. Nie da się ukryć, że Galaxy S III jest telefonem wyjątkowo udanym. Smartfonem, który może odciągnąć od iPhone'ów kilka milionów "wyznawców". Jeśli poszukujesz telefonu "wszystkomającego", a budżet nie jest ograniczeniem, Samsung I9300 Galaxy S III jest właśnie dla Ciebie. Moja ocena telefonu to 9/10.

WADY:

ZALETY:

Przykładowe klipy porównawcze wykonane telefonami:
Samsung I9300 Galaxy S III (plik .mp4, 24 MB),
Samsung i9100 Galaxy S II (plik .mp4, 23 MB),
Samsung N7000 Galaxy Note (plik .mp4, 25 MB),
HTC One X (plik .mp4, 14 MB),
Sony Xperia P (plik .mp4, 22 MB).

Zobacz:

dane techniczne i zdjęcia w katalogu

[test publikujemy dzięki uprzejmości i we współpracy z serwisami GSMonLine.pl i Telepolis.pl]

Samsung postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Galaxy S II to model, który pokazał jak wydajny może być Android, a patrząc całościowo, przez wielu recenzentów (w tym przeze mnie) druga Galaktyka określana była jako telefon prawie idealny. To "prawie" dotyczyło przede wszystkim baterii, choć uwagi można było mieć też do "plastikowości" obudowy. Jak jest tym razem? Z baterią dużo lepiej, za to plastik nabrał połysku... No ale do rzeczy, bo zmian jest znacznie więcej - w tym większość na plus. Zapraszam do lektury recenzji jednego z najgorętszych telefonów 2012 roku.

Pozostało 98% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy