Przed kolejnym osłabieniem wspólnej waluty wobec dolara uchroniły ją gorsze niż zakładano informacje makroekonomiczne zza oceanu dotyczące lutowej sprzedaży nowych domów i marcowego indeksu zaufania konsumentów.
W Warszawie handel zaczął się na poziomach z wcześniejszego zamknięcia. W kolejnych godzinach przewagę jednak zdobywali sprzedający. Złoty zaczął tracić na wartości, najmocniej do amerykańskiego dolara. Wieczorem trzeba było za niego płacić już ponad 3,25 zł, czyli 0,5 proc. drożej niż w poniedziałek i najwięcej od połowy listopada ubiegłego roku. Szwajcarski frank zwyżkował o 0,4 proc., do prawie 3,43 zł. Euro zyskało 0,3 proc. i kosztowało 4,18 zł.
Sprzedający przeważali też wczoraj na rynku międzybankowym. Drugi dzień z rzędu inwestorzy pozbywali się obligacji dziesięcioletnich, których rentowność wzrosła do 3,88 proc. Oprocentowanie papierów pięcioletnich zwyżkowało do 3,35 proc. z 3,3 proc. a dwuletnich do 3,11 proc. wobec 3,1 proc. poprzedniego dnia.