WWPE ma oczywiście merytoryczne argumenty, by drugiego konkursu nie organizować skoro szacuje, że uda się jej rozdzielić pozostałe jeszcze w działaniu pieniądze. Czasu na rozliczanie projektów jest coraz mniej, a też wiadomo, że w większości przypadków rozliczenia bardzo się wydłużają. Zazwyczaj nie z winy przedsiębiorców, a raczej urzędników. Przedsiębiorcy muszą np. długo czekać na wypłatę pieniędzy na realizowane inwestycje, zmagać się ze żmudnymi procedurami rozliczania projektów itp.
Kwestią bardziej fundamentalną jest, jak przedsiębiorca w Polsce ma planować swoją działalność, skoro ktoś niespodziewanie odwołuje mu konkurs, w którym chciał wystartować i się do niego przygotował. Mogli być operatorzy, którzy nie wzięli udziału w pierwszym konkursie i liczyli na środki w drugim podejściu.
Można powiedzieć: "trudno są frajerami, kto pierwszy, ten lepszy". Urzędnicy mogą zaś tłumaczyć, że operatorzy nie powinni narzekać, bo będzie jeszcze konkurs na budowę sieci ostatniej mili w Polsce Wschodniej, który organizuje PARP. Mało jednak prawdopodobne, by interesował firmy z Dolnego Śląska czy Pomorza Zachodniego. Poza tym mali operatorzy będą tam konkurować o środki z gigantami, takim jak Telekomunikacja Polska.
Być może postępku WWPE należało się spodziewać. Czy jednak to rozwiązuje problem przejrzystości i przewidywalności otoczenia biznesowego, co jest tak ważne, gdy prowadzi się własną firmę?
Polska Konfederacja Lewiatan opublikowała niedawno kolejny raport o barierach w prowadzeniu biznesu, których wcale nie ubywa. Podkreśla w nim, że polskie przedsiębiorstwa nie dysponują takimi kapitałami, technologiami i sieciami sprzedaży, jak ich konkurenci z Europy Zachodniej. Jeżeli chcemy zatem, aby nasze firmy szybciej akumulowały kapitał i więcej inwestowały, aby szybciej się modernizowały i rozwijały, to musimy im stworzyć warunki lepsze niż w krajach od nas bogatszych. Inaczej, niż to się ostatnio przytrafiło WWPE.