Aukcje dzieł sztuki we Francji.

W Hotel Drouot można kupić akwarelę Picassa za 1,6 mln euro, ale i używany telewizor - opowiada Maurycy Mielniczuk o aukcjach sztuki w Paryżu.

Publikacja: 11.07.2013 06:20

Aukcje dzieł sztuki we Francji.

Foto: Rzeczpospolita, Janusz Miliszkiewicz JM Janusz Miliszkiewicz

Rz: Od pięciu lat pracuje pan jako marszand we Francji. Proszę wyjaśnić, na czym polega fenomen legendarnej firmy Hotel Drouot. Jest ona symbolem francuskiego rynku antykwarycznego, tak jak symbolem światowego rynku jest Sotheby's czy Christie's.

Maurycy Mielniczuk: Tradycje Hotelu Drouot sięgają  pierwszej połowy XIX w. W obecnej nowoczesnej siedzibie, oddanej do użytku w 1980 r., znajduje się 16 sal aukcyjnych, magazyny, biura. Codziennie odbywa się tu równocześnie do 16 licytacji organizowanych przez różne domy aukcyjne. Nie ma numerów licytacyjnych. Uczestnicy nie rejestrują się. Licytują przedmioty i wykupują je. Wszystko opiera się na zaufaniu do klienta. Niewykupienie towaru zdarza się sporadycznie. W sumie w sezonie w Drouot odbywa się ponad tysiąc aukcji. A są jeszcze aukcje w całej Francji. Podaż dzieł sztuki i antyków jest duża, bo mieszczańskie społeczeństwo zgromadziło przez wieki bogactwa. Drouot to firma lokalna. Nie ma co jej porównywać do firm o globalnym zasięgu, takich jak np. Sotheby's.

Odbywają się tam dwa podstawowe rodzaje aukcji.

Pierwszy to aukcje bieżące prowadzone bez katalogu. Wyprzedaje się na nich przede wszystkim zawartość mieszkań lub domów po śmierci właścicieli albo przedmioty pochodzące z sądowego podziału majątków. Na tych aukcjach przedmioty muszą być sprzedane, nie mają cen rezerwowych. Jeśli na jakiś przedmiot jest jeden chętny i proponuje np. 10 euro, to za tyle kupuje. Przed laty łatwiej było na tych aukcjach odkryć skarby. Dziś  obiekty dokładniej badają eksperci. Zdarza się jednak, że małe domy aukcyjne, żeby obniżyć koszty, nie angażują ekspertów.  Wtedy można coś znaleźć.

Druga kategoria to aukcje z katalogiem i z ekspertami.

Przez dwa, trzy miesiące wyszukuje się ofertę u kolekcjonerów i marszandów. Jeśli w masie spadkowej przeznaczonej do sprzedaży są cenniejsze obiekty, to też oferowane są na aukcji katalogowej. Z zasady dolna granica estymacji to cena gwarantowana dla właściciela. Aukcja wraz z pokazem przedaukcyjnym trwa tylko dwa dni, gdyż dużo kosztuje wynajęcie sali. Pierwszego dnia klienci od godziny 11 do 18 oglądają ofertę. Drugiego dnia od 11 do 12 mogą dokładnie obejrzeć wybrany przedmiot, a od 14 do 18 trwa aukcja. Za każde dziesięć minut przedłużenia trzeba zapłacić kwotę umowną. To dyscyplinuje aukcjonerów. W Drouot organizowane są też aukcje tematyczne. Gdy w jednym tygodniu kilkanaście firm sprzedaje tylko chińskie przedmioty, przyjeżdżają dziesiątki osób z całego świata specjalizujących się w chińskiej sztuce.

W Drouot można kupić obiekty różnej jakości.

Ostatnio sprzedano akwarelę Picassa za 1,6 mln euro. Zdarzają się też takie przedmioty jak używany telewizor. Tradycyjnie w ciągu roku jest kilka okresów ważnych sprzedaży. Organizatorzy aukcji specjalnie zbierają lepszą ofertę. Gdy pod koniec roku, przed gwiazdką, dziesięć domów aukcyjnych  jednego dnia oferuje wybitne dzieła, trwa gorączka zakupów. Wtedy organizatorzy zapraszają najlepszych klientów.

Domy aukcyjne, organizując aukcje tego samego dnia, nie traktują siebie jako konkurentów?

Dzięki kilku aukcjom w tym samym czasie Drouot silniej przyciąga kolekcjonerów i inwestorów. Wielkie firmy aukcyjne mają zagwarantowanych bogatych klientów, którzy przy okazji mogą odwiedzić mniejsze aukcje. Są ulice z wieloma  antykwariatami lub galeriami obok siebie. Gdy ktoś przyjeżdża do Paryża, nie musi wędrować po mieście w poszukiwaniu antyków. Na takich ulicach czynsze dla nowych galerii są bardzo wysokie, bo zaglądają do nich też klienci  galerii od dawna działających w tym miejscu.

Kim jest ekspert?

Jest fachowcem czasami z bardzo wąskiej dziedziny. Latami pracuje na swój autorytet. Od tego zależą jego zarobki. Ma ubezpieczenie OC. Odpowiada finansowo za swoje ekspertyzy. W razie jego pomyłki klient zaczyna dochodzenie roszczeń od syndykatu lub domu aukcyjnego.

W katalogu domu aukcyjnego Millon czytam, że jest pan konsultantem od twórczości malarzy Ecole de Paris i Europy Środkowej.

Nie jestem pracownikiem żadnego domu aukcyjnego. Mam swoją firmę. Zdobywam obrazy malarzy, którzy mnie interesują, nie tylko o polskim rodowodzie, ale także np. rosyjskich, węgierskich lub z terenów byłej Jugosławii. Blisko trzy lata temu nawiązałem stałą współpracę z domem aukcyjnym Millon i dostarczam ofertę na aukcje. Na każdej aukcji jest średnio ok. 300 obrazów, z czego 80–100 wybranych przeze mnie. Ok. 70 proc. mojej oferty jest kupowane. To dobry wynik. Dzieła polskich artystów, takich jak np. Zygmunt Menkes, Louis Marcoussis, Henryk  Hayden, Henryk Epstein, Joachim Weingart, trafiają do międzynarodowej klienteli.

Jak pan zdobywa obrazy?

Wyszukuję je na lokalnych aukcjach, w antykwariatach lub u kolekcjonerów. Jedne kupuję, inne przyjmuję w komis. Wstawiam je prawie w cenie zakupu, aby zachęcić klientów do licytacji.

Na czerwcowej aukcji w Millon za 40 tys. euro kupiono obraz serbskiego malarza Veljko Stanojevicia, wyceniony na 20–30 tys. euro.

Kupiłem go wczesną wiosną na prowincjonalnej aukcji jako dzieło niezidentyfikowane. Sprzedawca źle odczytał nazwisko. Początkowo nie wiedziałem, kto jest autorem, ale doceniłem wybitną urodę dzieła i jego wysoką jakość artystyczną. Po kilku godzinach poszukiwań ustaliłem, że obraz namalował Stanojević. Mój konkurent na licytacji też coś wiedział, bo walczyliśmy o obraz od 100 euro  aż do 11 tys. euro. Przekonałem dom aukcyjny Millon, aby zamieścił  tę piękną pracę na okładce katalogu. Zapłacono za nią ponad 50 tys. euro, doliczając koszty zakupu.

Co trzeba zrobić, by we Francji wykonywać taki zawód?

Ukończyłem Institut Superieur des Arts Appliques, który przygotowuje do zawodów związanych z rynkiem sztuki. Szkoła daje cenne zawodowe kontakty. Po studiach zadzwoniła koleżanka  i powiedziała, że ktoś ma „Pejzaż z Nicei" cenionego malarza rosyjskiego Konstantego Korowina. Zapytała, czy mam klienta. Szybko go znalazłem. Kupił obraz za 220 tys. euro, a ja dostałem prowizję.

Dla mnie najlepszą nauką zawodu była obserwacja pracy ojca, a potem współpraca z nim. Ojciec swoją pierwszą galerię w Paryżu otworzył w 1986 r.

Maurycy Mielniczuk

(ur. 1982) ukończył  Institut Superieur des Arts Appliques w Paryżu, od 2010 r. pracuje jako konsultant malarstwa Ecole de Paris i dorobku malarzy Europy Środkowej

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy