Szef funduszu ratunkowego strefy euro podał w wątpliwość oficjalne oceny obciążenia, jakie dług Grecji stanowi dla gospodarki strefy euro. To najnowszy sygnał, że strefa odchodzi od idei cięcia gigantycznego zadłużenia Grecji.
W wywiadzie dla „WSJ" Klaus Regling, dyrektor zarządzający Europejskiego Mechanizmu Stabilności, powiedział, że cele ustalone jako warunki umożliwiające redukcję długu Grecji i stanowiące kluczowy element najnowszej umowy pomocowej dla tego kraju są „pozbawione sensu".
Stwierdził, że aby dokładnie ocenić stabilność długu Grecji, należy większą uwagę zwrócić na wyjątkowo niskie stopy procentowe, po których Ateny spłacają kredyt, a także bardzo rozciągnięty harmonogram spłat. Innym krajom o wysokim zadłużeniu nie zapewniono tak korzystnych warunków.
Wypowiedź Reglinga to poparcie dla stanowiska Niemiec i innych krajów strefy euro, które uznają, że Atenom będzie prawdopodobnie potrzebny III program pomocy, sprzeciwiając się zarazem wysuniętej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i inne podmioty idei umorzenia części pożyczki.
W listopadzie ub.r. ministrowie finansów państw unii walutowej przyjęli nowy plan ratunkowy dla Grecji, który ma obniżyć zadłużenie tego kraju aż do 124 proc. jej PKB w 2020 r. z ok. 170 proc. obecnie. Ministrowie obiecali też, że dzięki realizacji planu w 2022 r. dług Grecji będzie „znacząco niższy niż 110 proc. PKB".