Afrykański magnes

„Polskie firmy mają tu obiecujące warunki ekspansji”. Afryka, mimo większego ryzyka, przyciąga coraz więcej inwestycji.

Publikacja: 02.12.2013 01:00

Afrykański magnes

Foto: Grupa Azoty

„Gdy dokładnie przeanalizowaliśmy kierunki polskiego eksportu, okazało się, że 80 proc. idzie do krajów, które reprezentują tylko 20 proc. globalnego wzrostu gospodarczego. A więc lokujemy nasze zasoby niekoniecznie tam, gdzie jest to pożądane". Te słowa wiceminister gospodarki, Ilony Antoniszyn–Klik coraz bardziej są uwzględniane w planach ekspansji polskich firm. A jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, to w ministerstwie przygotowany został plan najbardziej perspektywicznych kierunków. To przede wszystkim Azja i Afryka. Ta druga w czasie spowolnienia gospodarczego na świecie rozwijała się wyjątkowo dynamicznie. I nie przestanie, bo prognozy na najbliższe dziesięciolecia dla tej części świata mówią o wzroście gospodarczym na poziomie przekraczającym 7 proc. rocznie.

Decyduje o tym popyt na afrykańskie surowce, poprawiające się warunki dla inwestorów oraz rosnące standardy zarządzania. Przewiduje się, że w latach 2011–2015 aż siedem na 10 najszybciej rozwijających się gospodarek świata będzie z Afryki subsaharyjskiej. A w perspektywie 10–15 lat kontynent afrykański stanie się większym dostawcą ropy i gazu niż Półwysep Arabski.

– Polskie przedsiębiorstwa mają tu obiecujące warunki ekspansji – twierdzą Małgorzata Bonikowska i Paweł Rabiej   z ośrodka analitycznego Thinktank. Jednym z atutów polskich firm ma być wysoka jakość produktów. Pod tym względem mogą być one porównywalne z wyrobami niemieckimi czy francuskimi. A przy tym mają wciąż niższe ceny. Największe polskie spółki mogły się zaangażować w wydobycie zasobów naturalnych i rozwój potencjału energetycznego kontynentu. Także w likwidowanie niedoborów infrastruktury drogowej i telekomunikacyjnej. Zważywszy na strategię dywersyfikacji źródeł energii w Polsce, perspektywicznymi towarami importowymi z krajów afrykańskich są surowce energetyczne oraz minerały rzadkie. – W ekspansji surowcowej powinniśmy zmienić pole widzenia. Czasami mam wrażenie, że myślimy o zabezpieczaniu surowców energetycznych w kategoriach tradycyjnych: ropa, gaz, węgiel. A na świecie trwa wyścig o coś innego: pierwiastki ziem rzadkich, rzadkie metale itd. – podkreśla wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Kasperczyk. Jej zdaniem, dla polskich firm interesujące pod tym względem mogłoby być np. Togo.

Swoją szansę w Afryce znalazła już Grupa Azoty. Kupiła udziały w spółce mającej koncesje na eksploatację złóż fosforytów. To pierwsza polska firma z branży chemicznej, która posiada własny dostęp do surowców. Uniezależnienie się od dostawców zewnętrznych już w przyszłym roku pozwoli zaoszczędzić ok. 30 mln zł. – Staramy się tam rozwijać nie tylko dzięki wydobyciu surowców, chcemy także je tam przetwarzać. A następnie rozwijać sprzedaż i budować rynek – mówi wiceprezes Grupy Azoty Krzysztof Jałosiński. Na tym się jednak nie skończy. Dla Azotów Senegal staje się przyczółkiem, z którego firma będzie mogła prowadzić ekspansję na inne afrykańskie rynki.

Za najatrakcyjniejsze dla polskich przedsiębiorstw uznawane są również Nigeria i RPA, a także Tanzania, Kenia i Demokratyczna Republika Konga. Szczególnie obiecująca jest ta pierwsza. Gospodarka Nigerii rośnie w ostatnich pięciu latach w średnim tempie 7 proc. PKB. Jeśli je utrzyma, to w 2050 roku może trafić do grona 20 największych gospodarek świata pod względem PKB na głowę mieszkańca (wg parytetu siły nabywczej). Będzie wtedy już miała największą na świecie liczbę ludności w wieku produkcyjnym, wyprzedzając nawet Indie. Podstawą nigeryjskiej gospodarki jest przemysł wydobywczy: eksport ropy to główne źródło dochodu narodowego. Kolejnym jest produkcja skroplonego gazu LNG. Ale polski eksport do tego kraju wart jest zaledwie 95 mln dol. rocznie. Sprzedajemy sprzęt AGD, produkty chemiczne, drobną elektronikę. Sprowadzamy drewno, korek i kauczuk – roczna wartość importu nie przekracza 20 mln dol.

Równie mizernie wygląda nasza obecność w RPA. W ciągu trzech kwartałów eksport do tego kraju wyniósł niecałe 440 mln dol. Choć wzrósł o 17 proc., Polscy dyplomaci w Johannesburgu uważają, że mógłby być pięciokrotnie większy, gdyby tylko wykorzystano szanse, jakie daje tamtejszy rynek. – Jest łatwy, chłonny, a odbiorcy zawsze płacą w terminie za dostarczony towar. Tylko że nasze firmy działają „z doskoku", a w gospodarce brakuje pomysłu na długofalową politykę proeksportową – uważa szef Wydziału Promocji, Handlu i Inwestycji polskiej ambasady w RPA Ryszard Nowosielski.

Polskie firmy powinny już być w Angoli, Mozambiku, Zimbabwe. To rynki, które też szybko się rozwijają. Nasi co prawda pokazują się na targach, ale na tym się z reguły kończy. – W RPA działa już ok. 650 przedsiębiorstw niemieckich, 450 brytyjskich, 250 francuskich, blisko 120 firm japońskich. Wszystkie mają tu swoje oddziały, bo przez krótkie kilkudniowe wizyty niczego się nie zwojuje – dodaje Nowosielski.

Perspektywicznie do obecności w Afryce podchodzi Grupa Azoty. Centrum Kompetencji Puławy, które współpracuje z instytutami badawczymi, przygotowuje obecnie ofertę współpracy dla rządu Senegalu. – Chcemy podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami w kwestiach agrarnych, jak badania gleby, wód, aplikacji nawozów czy edukacji rolnej. To ważne, aby nie tylko brać, ale i dzielić się tym, co posiadamy, tworząc wartość dodaną dla naszego partnera – tłumaczy prezes Grupy Azoty Paweł Jarczewski.

Wg Thinktank stopa zwrotu z inwestycji w Afryce jest dla zagranicznych inwestorów wyższa niż z tych na innych kontynentach. Ale wciąż wiąże się z wysokim ryzykiem. Polskie firmy wyraźnie się go boją. – Dlatego kierują się na rynki już rozpoznane, bezpieczne – mówi prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Sławomir Majman.

Wg badań Harvard Business Review w działalność międzynarodową zaangażowanych jest tylko 40 proc. polskich firm. Z czego większość dotyczy rynków europejskich. Wśród przedsiębiorców widoczna jest niechęć do ryzyka, gdy tymczasem w gospodarce światowej 70 proc. firm osiągnęło sukces, skupiając się na koncentrowaniu działalności i ekspansji zagranicznej na rynkach wschodzących. – Firmom polskim brakuje globalnego podejścia. Tymczasem rozwój można znaleźć tam, gdzie jest ryzyko. Czyli na rynkach rozwijających się – twierdzi Jarczewski.

Barierę obaw przedsiębiorców chce przełamać polski rząd. Jednym ze sposobów ma być promocja gospodarcza w krajach rozwijających się i słabo rozwiniętych. – Stawiamy na ekspansję na rynkach pozaeuropejskich. Będzie temu służył m.in. nasz najnowszy projekt, czyli kampania promocyjna „Made in Poland". Jej zadaniem jest pokazanie wysokiej jakości produktów i usług oferowanych przez polskich przedsiębiorców po konkurencyjnej cenie – tłumaczy wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Kampania będzie prezentacją potencjału eksportowego 15 branż. To polskie specjalności eksportowe, m.in.: budownictwo, stolarka okienna i drzwiowa, meble, produkcja jachtów i łodzi rekreacyjnych, kosmetyków i biżuterii. Także przemysł biotechnologiczny, farmaceutyczny oraz polska żywność.  Dla firm zainteresowanych rynkami afrykańskimi uruchomiono program Go Africa. Jednym z jego kluczowych elementów jest dyplomacja ekonomiczna. W październiku na kontynent poleciała z premierem Donaldem Tuskiem duża grupa przedsiębiorców. Na samym początku wizyty pojawiły się co prawda wątpliwości, czy tamtejszy biznes jest zainteresowany polską ofertą. Ale po kilku spotkaniach zainteresowanie wzrosło. Na pierwszym forum gospodarczym w Johannesburgu było 200 afrykańskich firm. Na drugim, zorganizowanym z inicjatywy polskiej delegacji dzień później, przyszło kolejnych 200. W trakcie rozmów ministra rolnictwa Stanisława Kalemby pojawiła się szansa na eksport do RPA wieprzowiny i kurczaków. Zainteresowanych jest m.in. pięć polskich firm drobiarskich.

Takie polityczne wsparcie może w wielu przypadkach okazać się nieodzowne. Na rynki wielu krajów nie ma możliwości wejścia bez pomocy przedstawicieli rządu. – To może przykładowo polegać na rozmowach międzyrządowych, w wyniku których polskie spółki są pozytywnie opiniowane, dostają korzystne referencje – twierdzi Jałosiński. Zaraz jednak zaznacza: – Ale nie oczekujemy, by ktoś nas prowadził za rękę.

Szansą dla polskich przedsiębiorców w Afryce jest także brak skojarzeń z czasami kolonializmu, jakie wywołują np. firmy z Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Kolejną – życzliwość tamtejszych elit, których część studiowała w Polsce w czasach socjalizmu. Niektóre z takich osób mają sentyment do Polski, znają polski język i orientują się w naszej najnowszej historii. Tak na dobry początek.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy