Systematyczność przyniosła niezłe efekty

Prawie 60 proc. kupowanych regularnie akcji pozwoliło zarobić. W przypadku 35 spółek zyski były kilkusetprocentowe.

Publikacja: 08.03.2014 08:06

Systematyczność przyniosła niezłe efekty

Foto: Bloomberg

cezary Adamczyk

Ostatnie trzy lata były korzystne dla inwestorów giełdowych. W tym czasie byliśmy wprawdzie świadkami mniejszych i większych tąpnięć, ale ogólnie można było zarobić. Najlepiej wypadły mniejsze spółki. Indeks mWIG40 zyskał ponad 25 proc., sWIG80 15,5 proc.

Rekordzistami okazały się spółki: Ekoexport, Zetkama, Krezus i LPP. Ich akcje podrożały od 373 proc. (LPP) do 630 proc. (Ekoexport). W sumie kursy akcji 25 firm odnotowały trzycyfrowy wzrost. Ale jednocześnie ceny papierów ponad 60 proc. spółek są dziś niższe niż trzy lata temu. Wszystko zależało więc od tego, na jakie firmy postawiliśmy. Bo kto źle wybrał (ale to wiadomo dopiero teraz), ma straty.

Warto zwrócić uwagę, że wycena średnich spółek trzy lata temu była bardzo zbliżona do obecnej. Wtedy przy takim poziomie wskaźników byliśmy świadkami dość głębokiej korekty.

Dziś jesteśmy jednak w zupełnie innym momencie cyklu gospodarczego. Po okresie zastoju powoli wchodzimy na ścieżkę wzrostu. Będzie się to przekładać na wyniki finansowe przedsiębiorstw. I to one, a nie przecena na giełdzie, powinny wpłynąć na poprawę atrakcyjności wycen spółek. A  gdyby nawet sytuacja się powtórzyła, to zasięg korekty będzie dużo mniejszy; powinno się ją wykorzystać do tańszych zakupów.

Start w dobrym momencie

Wpływ na efekty inwestycji w akcje miała dywidenda. W  ciągu ostatnich trzech lat zyskiem (przynajmniej raz) podzieliła się prawie połowa firm.

Przeciętnie dywidenda podwyższyła zyskowność inwestycji o około 9 pkt proc., ale w przypadku niektórych spółek wskaźnik ten przekroczył 30 pkt proc. Przykładem są Emperia, Novita, 4Fun Media, Synthos czy KGHM. W przypadku tej ostatniej spółki systematyczne wypłaty dywidendy pozwoliły zredukować praktycznie do zera straty wynikające ze spadku kursu.

Zdecydowanie lepsze wyniki przyniosła strategia systematycznego zakupu akcji, co wiązało się z momentem wejścia na rynek.  Nastąpiło to tuż przed korektą, co obniżyło średnią cenę zakupu. W efekcie, gdy kursy zaczęły rosnąć, szybciej pojawiły się zyski.

Prawie 60 proc. systematycznie kupowanych akcji przyniosło profity, w przypadku 35 spółek nawet kilkusetprocentowe. Wystarczy wymienić Monnari, Ekoexport, RaindbowTours czy Forte.

Płyną pieniądze

Od 16 miesięcy saldo wpłat i umorzeń w funduszach inwestycyjnych jest dodatnie. Klienci wciąż preferują fundusze bezpieczne, ale coraz śmielej spoglądają też w stronę bardziej ryzykownych. W ubiegłym roku nadwyżka wpłat nad umorzeniami wyniosła prawie 27 mld zł, a w ciągu trzech lat przeszło 34 mld zł.

Jeśli napływ nowych środków do funduszy się utrzyma, a jest na to szansa, bo stan gospodarki się poprawia, rynek akcji może mieć dodatkowe paliwo do wzrostu.

Dodatkowo motorem napędowym mogą być inwestorzy zagraniczni, którzy na razie omijają warszawską giełdę (w ubiegłym roku ich udział w obrotach wyraźnie spadł). Na nasz rynek ponownie może ich przyciągnąć relatywnie atrakcyjna wycena polskich spółek, zwłaszcza tych największych, oraz to, że potencjał wzrostu na rynkach rozwiniętych wydaje się mocno ograniczony, a wyceny wysokie.

Giełda nie zawiodła

W ciągu ostatnich trzech lat najwięcej można było zarobić, regularnie kupując jednostki funduszy akcji. Na przykład przeciętny wynik inwestycji jednorazowej w fundusze małych i średnich spółek to niespełna 18 proc., podczas gdy systematyczny zakup jednostek przyniósł średnio 33 proc. zysku.

Jeszcze lepiej widać to na przykładzie funduszy akcji uniwersalnych. W przypadku 12 funduszy inwestycja jednorazowa zakończyła się stratą, natomiast przy systematycznym zakupie jednostek zdarzyło się tak tylko raz (Idea Akcji).

Kupując co miesiąc jednostki Copernicus Akcji czy Investor Akcji, zarobiliśmy ponad 30 proc. Natomiast w kategorii: jednorazowa inwestycja najlepszy okazał się Quercus Agresywny (24,6 proc.).

Nieźle wypadły też inwestycje na rozwiniętych rynkach akcji. W wielu przypadkach zyski przekroczyły 30 proc., a fundusz PZU Energia Medycyna Ekologia zarobił prawie 80 proc. Na drugim biegunie znalazły się akcje z rynków wschodzących; tu przeciętna strata przekroczyła 20 proc.

Pozorna ochrona

Choć zarówno na rynku akcji, jak i obligacji można było osiągnąć całkiem przyzwoite zyski, fundusze mieszane (zrównoważone i stabilnego wzrostu) znowu wypadły nie najlepiej. Przeciętne zyski (7–8 proc.) okazały się dużo niższe niż profity z lokaty bankowej (oczywiście były wyjątki).

Jeszcze gorzej wypadły fundusze ochrony kapitału. Wiele z nich nie ma nic wspólnego z nazwą. Spośród dziewięciu działających przed trzema laty wyceny dwóch są dziś pod kreską, a tylko jeden (Quercus Ochrony Kapitału) ma stopę zwrotu zbliżoną do odsetek z lokaty i uchronił pieniądze przed inflacją. To ostatnie zadanie wykonały jeszcze: PZU Sejf+ i Pioneer Zabezpieczony Rynku Polskiego.

Dużych zysków ?już nie będzie

Na rynku obligacji również mamy pokaźne zyski. Samodzielnie kupując papiery skarbowe, mogliśmy zarobić średnio ponad 20 proc., a w przypadku obligacji 20-letnich nawet dwa razy więcej.

Niezłe wyniki wypracowały też fundusze inwestycyjne operujące na tym rynku. Przeciętna stopa zwrotu sięgnęła 19 proc. Najlepszy w tym czasie PZU Papierów Dłużnych Polonez pozwolił zarobić 31 proc.

Około 20 proc. średniego zysku przyniosły inwestycje w fundusze obligacji zagranicznych. Liderem w tej grupie był ING (L) Globalny Długu Korporacyjnego (32 proc.).

Inwestorzy powinni się jednak przyzwyczajać, że podobne zyski w kolejnych latach są nie do powtórzenia. Dziś dochodowość obligacji 10-letnich nieznacznie przekracza 4 proc. w skali roku.

Większość funduszy pieniężnych przegrała z lokatą bankową. Zaledwie co trzeci fundusz zdołał wypracować wyższy zysk.

Jak liczyliśmy opłacalność

Trzy lata temu, 1 marca 2011 r., rozpoczęliśmy systematyczne oszczędzanie. Co miesiąc za tę samą kwotę kupowaliśmy obligacje skarbowe, jednostki funduszy inwestycyjnych, akcje, waluty obce oraz zakładaliśmy bankową lokatę złotową.

Jednocześnie trzy lata temu jednorazowo zainwestowaliśmy w te same instrumenty finansowe, które wybraliśmy ?do systematycznego oszczędzania 24 lutego 2014 r. podsumowaliśmy efekty.

Obligacje skarbowe

Inwestowaliśmy w papiery notowane na giełdzie: trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie i dwudziestoletnie o stałym oprocentowaniu (DS, WS), pięcioletnie (PS), siedmioletnie o oprocentowaniu zmiennym (WZ) oraz w papiery indeksowane inflacją (IZ). Kupowaliśmy też obligacje oszczędnościowe w sieci ?PKO BP: dwuletnie (DOS) ?i czteroletnie (COI). Cyfry występujące po literach oznaczających obligacje wskazują na miesiąc i rok wykupu papieru (oznaczeń tych  użyliśmy na wykresie). ?Za otrzymane odsetki kupowaliśmy kolejne obligacje. Zyski z papierów notowanych ?na giełdzie są wyliczone ?po uwzględnieniu 0,5-proc. prowizji maklerskiej. Obliczenia uwzględniają należne odsetki.

Akcje

Wyliczyliśmy zyski ?ze wszystkich akcji dostępnych na warszawskiej giełdzie ?przed trzema laty. Na wykresie przedstawiliśmy zwrot z inwestycji w akcje 20 największych spółek giełdowych (z WIG20). Założyliśmy, że kupując akcje, płacimy prowizję maklerską w wysokości 1 proc.

Fundusze inwestycyjne

Jednostki uczestnictwa w funduszach (które istniały na naszym rynku trzy lata temu) kupowaliśmy po cenach netto obowiązujących danego dnia. Bieżącą wartość portfela obliczyliśmy, mnożąc liczbę jednostek przez ich wartość. ?Na wykresie przedstawiliśmy rezultaty tych funduszy, ?które w ramach danej grupy osiągnęły najlepsze ?i najsłabsze wyniki.

Lokaty złotowe

Oprocentowanie lokaty złotowej (rocznej, którą odnowiliśmy na nowych warunkach) ustaliliśmy na podstawie średnich stawek ?w 20 największych bankach. Zyski obejmują wszystkie należne odsetki.

Waluty

Dolary i euro kupowaliśmy oraz sprzedawaliśmy w kantorze. Oprocentowanie ustaliliśmy ?na podstawie średnich stawek ?w 20 największych bankach.

Opinia dla „Rz"

Paweł Homiński członek zarządu Noble Funds TFI

Hossa na polskiej giełdzie jest już w relatywnie dojrzałym stadium. Kupując teraz akcje, trzeba zwracać jeszcze większą uwagę na spółki wybierane do portfela. Część firm w gorszej kondycji może bowiem nie skorzystać na kolejnej fazie wzrostu. Dobrą strategią wydaje się polowanie na korekty i jednorazowe spadki cen akcji (takie jak np. w środę 26 lutego, gdy sWIG stracił ponad 3 proc.). Przed nami prawdopodobnie dwa lata silnego wzrostu gospodarczego w Polsce, a to zawsze dobry okres dla banków. Polski sektor bankowy jest w bardzo dobrej kondycji, w przeciwieństwie do wielu innych krajów (np. Austrii, Niemiec). Nasze banki nie muszą podnosić kapitału, żeby spełnić wymogi regulacyjne i sfinansować dalszy wzrost. Mogę sobie wyobrazić sytuację, że najlepsze banki za kilka lat znów zapewnią zwrot z kapitału powyżej 20 proc., a ich ceny będą dużo wyższe niż teraz.—jam

Grzegorz Zatryb główny strateg Skarbiec Holding

Polska gospodarka znajduje się na ścieżce trwałego wzrostu gospodarczego, choć jest to jeszcze dość wczesny etap cyklu koniunkturalnego. Z tego względu Rada Polityki Pieniężnej rozpocznie cykl podwyżek stóp procentowych nie wcześniej niż pod koniec tego roku. Da to podstawę do naturalnego procesu wzrostu rentowności obligacji. Jednak z powodu dobrej sytuacji gospodarczej, a przede wszystkim dlatego, że dobre są wskaźniki przesądzające o bezpieczeństwie makroekonomicznym, tendencja ta będzie niwelowana przez popyt ze strony inwestorów zagranicznych. Będą oni przyciągani na polski rynek korzystną relacją poziomu rentowności do ryzyka. W obecnych warunkach inwestowanie w obligacje czy też fundusze obligacji skarbowych nie jest strategią optymalną. Znacznie lepiej wygląda relacja oczekiwanej stopy zwrotu i ryzyka w przypadku inwestycji w akcje.  Spośród instrumentów dłużnych najlepsze perspektywy mają obligacje korporacyjne, które w obecnej fazie cyklu koniunkturalnego są beneficjentami tych samych zjawisk co akcje. Papiery dłużne emitowane przez przedsiębiorstwa, zwłaszcza te o nieco niższej wiarygodności kredytowej, cechują się interesującą rentownością. Jednocześnie jest potencjał do wzrostu ich ceny. —jam

Jarosław Niedzielewski dyrektor Departamentu Inwestycji Investors TFI

W ostatnich latach dwa rynki zagraniczne zdominowały światową hossę: Wall Street i giełda we Frankfurcie. Były oczywiście inne giełdy, także z rynków wschodzących, które w pewnych okresach notowały silne zwyżki, np. Turcja. Jednak to właśnie USA i Niemcy, dzięki sile swoich gospodarek oraz globalnemu znaczeniu notowanych tam spółek, stały się liderami trendu wzrostowego trwającego od marca 2009 roku. Wydaje się, że argumenty przemawiające za dywersyfikacją portfela poprzez zakup akcji spółek z obu tych państw pozostaną w mocy jeszcze przez kilka kolejnych lat. Dzięki łupkowej rewolucji, dostępności taniego kapitału, odrodzeniu się przemysłu wykorzystującego tańsze surowce i w wyniku relatywnego wzrostu kosztów pracy  w Chinach, firmy ze Stanów Zjednoczonych mają podstawy do dalszych zwyżek. USA są także liderem w przemyśle biotechnologicznym i sektorze technologii internetowych, których znaczenie w globalnej gospodarce będzie wzrastać. Również spółki z Niemiec i wiele firm z innych państw zachodniej Europy, mogących poszczycić się globalnym zasięgiem i przewagą  konkurencyjną, powinno bardzo dobrze radzić sobie w wychodzącej z recesji strefie euro. Wśród rynków wschodzących odpowiednikiem niemieckiej machiny przemysłowej są przedsiębiorstwa koreańskie. W perspektywie kilku lat bardzo dobrym miejscem do inwestowania wydaje się wciąż Turcja. Ma świetną sytuację demograficzną i duży potencjał, leżąc na styku potęg ekonomicznych Europy i Azji. —jam

cezary Adamczyk

Ostatnie trzy lata były korzystne dla inwestorów giełdowych. W tym czasie byliśmy wprawdzie świadkami mniejszych i większych tąpnięć, ale ogólnie można było zarobić. Najlepiej wypadły mniejsze spółki. Indeks mWIG40 zyskał ponad 25 proc., sWIG80 15,5 proc.

Pozostało 98% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy