Jak mówi Roland Paszkiewicz z CDM Pekao, analiza stóp zwrotu funduszy jeszcze raz dowodzi, że równie istotna jest decyzja, w co zainwestować, jak i kiedy rozpocząć daną inwestycję.
– Z pewnością siedmioletnie stopy zwrotu funduszy inwestujących na rynku akcji są dużym rozczarowaniem – twierdzi Roland Paszkiewicz. – Warto też zwrócić uwagę na bardzo duże różnice między funduszami z „akcjami" w nazwie. Różnica między najwyższą a najniższą stopą zwrotu przekracza 82 pkt proc.
To, ile zarobili klienci, w ogromnym stopniu zależy od momentu rozpoczęcia inwestycji. Na przykład jeśli ktoś ulokował pieniądze w funduszu Aviva Akcji siedem lat temu, gdy kursy akcji były bardzo wysokie, ma teraz prawie 12-proc. stratę. Ale gdyby to zrobił pięć lat temu, cieszyłby się 106-proc. zyskiem.
Analityk CDM Pekao radzi, by podejmując decyzję o rozpoczęciu inwestycji przestrzegać podstawowych zasad. Skoro wieloletnie stopy zwrotu z akcji wahają się od 7 do 10 proc. rocznie, to gdy przez kilka kolejnych lat stopy zwrotu są dwucyfrowe, powinno to być ostrzeżeniem przed angażowaniem się na giełdzie. Jednocześnie duży spadek cen akcji nie jest zapowiedzią końca świata, lecz jest okazją do inwestycji.
Z podobną pułapką możemy mieć do czynienia obecnie na rynku obligacji. Trzyletnie stopy zwrotu sięgające 30 proc. wyglądają kusząco. Musimy jednak pamiętać, że w tym okresie rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych spadła (a więc ich ceny wzrosły) z 6,4 do 3,6 proc. A więc żeby zarządzający mogli powtórzyć dobre wyniki w kolejnych trzech latach, rentowność polskich 10-latek musiałaby spaść poniżej 1 proc. Jest to możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne.