Każdy, kto ma niezapłacone rachunki, np. za prąd czy telefon, może trafić na listę biura informacji gospodarczych (takich firm jest w Polsce kilka, wśród nich BIG InfoMonitor i KRD BIG). Nie grozi to tylko tym, którzy mają zaległości wobec państwa (wierzytelności publicznoprawne, np. niezapłacone podatki, składki do ZUS, grzywny, mandaty, kary pieniężne; państwo ma odpowiednie instrumenty do ściągania tych należności).
Dłużnika może zgłosić każdy wierzyciel, w tym inny konsument oraz tzw. wierzyciele wtórni, czyli firmy windykacyjne, faktoringowe, fundusze sekurytyzacyjne. W BIG InfoMonitor może się znaleźć osoba prywatna, która jest winna co najmniej 200 zł (pojedyncze zobowiązanie lub łączna kwota kilku zobowiązań). W przypadku przedsiębiorców minimalny próg zadłużenia wynosi 500 zł.
Dane zamieszczone w rejestrze będą dostępne nawet przez dziesięć lat, jeśli dług nie zostanie spłacony. Zostaną usunięte dopiero po całkowitej spłacie zobowiązania.
Dłużnik nie zostanie powiadomiony przez BIG, że trafił do systemu. Informację tę powinien otrzymać od swojego wierzyciela.
– Wierzyciel ma obowiązek uprzedzić dłużnika z miesięcznym wyprzedzeniem o zamiarze wpisania go do bazy Krajowego Rejestru Długów, ale nie musi już informować go o tym, czy spełnił swoją zapowiedź. Jest to precyzyjnie uregulowane w ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych – wyjaśnia Kornelia Hendżak z Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Dłużnik zanotowany w KRD może raz na pół roku poprosić o wgląd do swoich danych; jeśli jest osobą prywatną, nie musi za to płacić.