Zachodni Brzeg i Strefa Gazy znajdują się pod kontrolą Izraela od czasu tzw. wojny sześciodniowej z 1967 roku. To na tych terenach, według zwolenników tzw. rozwiązania dwupaństwowego konfliktu izraelsko-palestyńskiego, miałoby powstać przyszłe niepodległe państwo palestyńskie. Zachodnim Brzegiem administruje obecnie Autonomia Palestyńska na czele z prezydentem Mahmudem Abbasem.
Osadnicy żydowscy na Zachodnim Brzegu liczą, że Donald Trump poprze aneksję tych ziem przez Izrael
Zachodni Brzeg ma status terytorium okupowanego. Izrael formalnie anektował wschodnią Jerozolimę i przylegające do niej tereny. Reszta Zachodniego Brzegu, w tym miasta Betlejem, Ramallah, Nablus, Dżenin czy Jerycho nie zostały anektowane przez Izrael.
Czytaj więcej
Były minister bezpieczeństwa Izraela, przedstawiciel skrajnej prawicy Itamar Ben-Gewir pochwalił propozycję Donalda Trumpa, by Palestyńczycy zostali wysiedleni na stałe ze Strefy Gazy.
Na Zachodnim Brzegu znajdują się jednak osiedla żydowskie, które wiele państw na świecie uważa za nielegalną próbę kolonizacji palestyńskich terytoriów. Izrael podkreśla, że tereny te, nazywane przez Żydów Judeą i Samarią historycznie należą do Izraela.
Żydowscy osadnicy na Zachodnim Brzegu mają nadzieję, że Trump pomoże im w realizacji marzenia o ustanowieniu suwerenności Izraela nad Zachodnim Brzegiem. Aneksja Zachodniego Brzegu wywołałaby jednak z pewnością protesty Palestyńczyków i reszty świata arabskiego oraz wszystkich zwolenników dwupaństwowego rozwiązania konfliktu.